Pojechałem nad wodę i padał deszcz. Relacja z wakacji uratowanych przez 5G
Co można robić podczas wczasów nad wodą? Pływać – jeśli trafi się dobra pogoda. Na szczęście kiepska aura to też nie koniec świata. Warto zadbać o dobry zasięg!
Więcej naszych wakacyjnych relacji znajdziesz na stronie wakacjezplusem.spidersweb.pl.
Postanowiliśmy spędzić z narzeczoną weekend z dala od cywilizacji i wybraliśmy się nad Zegrze. Niestety w Polsce trzeba się z tym liczyć, że pogoda może zrobić psikus i trzeba mieć plan B, skoro kąpanie się w wodzie i opalanie może nie wchodzić w grę. Aktualnie pogoda co prawda mocno dopisuje, ale musimy wziąć pod uwagę ewentualne i niespodziewane spadki temperatury lub opady deszczu. Na szczęście w dobie internetu nawet siedzenie w domku, gdy na zewnątrz leje, to żaden problem. Trzeba się tylko odpowiednio przygotować.
Zaraz po wyjściu z domu kupiłem starter Plusa z dostępem do 5G.
Procedura aktywacji i rejestracji karty SIM trwała zaledwie kilka minut.
Już wcześniej sprawdziłem na mapkach zasięgu, że będę miał na miejscu dostęp do sieci zielonego operatora.
Wyposażeni w niezbędne gigabajty ruszyliśmy do Arciechowa. Miejscowość jest na tyle blisko domu, że mogliśmy się tam dostać komunikacją miejską, a dobry zasięg mieliśmy na całej ponad godzinnej trasie. Jednocześnie nasz domek z AirBnB okazał się oddalony od stolicy na tyle, że można tu odetchnąć pełną piersią.
A co można robić w takim domku pod Warszawą, gdy zacina deszcz, a w oddali grzmi?
Pierwsze co przychodzi do głowy to oczywiście nadrabianie filmów i seriali.
Na pierwszy ogień poszedł Marsjanin z Disney+.
Wybrałem tablet bez modułu LTE/5G, więc udostępniałem do niego internet z telefonu Samsunga. W końcu większość współczesnych smartfonów ma funkcję mobilnego hot-spotu. Do tego trochę pokombinowałem i zostawiłem sobie na tym zewnętrznym wyświetlaczu informację na temat tego, ile transferu zużyłem danego dnia.
Oczywiście nie spędziliśmy wgapieni w ekrany całego urlopu.
Sprawdziliśmy pogodę i poszliśmy na spacer, w czym pomogła nawigacja GPS.
Zarejestrowałem też oczywiście trening na zegarku.
Nad okoliczną rzeczką złapałem też trochę Pokémonów.
Nie zabrakło też prawdziwych łabędzi!
Były i kaczki, no ale w te prawdziwe zwierzaki kolorowymi kulkami nie rzucałem
Problemów z zasięgiem w domku i poza nim nie zarejestrowałem. Skorzystaliśmy też z możliwości dostania 400 GB internetu po doładowaniu za 10 złotych (które nie przepada) i udzieleniu zgód marketingowych. Dzięki temu strumieniowaliśmy wideo, a do tego wykorzystywałem telefon do innych aktywności, w tym archiwizowania na bieżąco zdjęć z wyjazdu i to wszystko bez żadnych zmartwień o szybkie zużycie danych.
Po powrocie do domku graliśmy w karty i piekliśmy kiełbaski na grillu…
…słuchaliśmy sobie muzyki z YouTube siedząc w balii z gorącą wodą…
…a po kąpieli odpalałem zdalnie moje PS5 i grałem w Diablo 4 na smartfonie.
Ściągnąłem sobie kilka e-booków, bo zainteresowały mnie zekranizowana w ramach filmu Marsjanin książka.
Jakby tego było mało, już w trakcie wypoczynku zacząłem składać krótki film z wyjazdu, który trafił na kanały Spider’s Web w serwisach YouTube, Instagram oraz TikTok.