REKLAMA

Teleskop Webba złowił najodleglejszą pojedynczą gwiazdę, jaką kiedykolwiek udało się sfotografować

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba rozpoczął obserwacje naukowe zaledwie kilka tygodni temu, jednak tempo, w jakim dostarcza nowe, zachwycające zdjęcia kolejnych obiektów kosmicznych zachwyca. Tym razem teleskop dostarczył zdjęcie najodleglejszej pojedynczej gwiazdy, jaką kiedykolwiek udało się zarejestrować.

earendel
REKLAMA

Co ważne, gwiazda ta nie została odkryta za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, a za pomocą jego poprzednika - Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. To naukowcy z zespołu Hubble’a kilka miesięcy temu pochwalili się odkryciem tego fascynującego obiektu. Teraz Webb jedynie mu się przyjrzał.

REKLAMA

Czytaj dalej

Czym jest Earendel?

Przede wszystkim Earendel, a właściwie Eärendil, jest postacią pochodzącą z mitologii Śródziemia, świata wykreowanego przez J.R.R. Tolkiena w Simarillionie, powieści poprzedzającej Władcę Pierścieni.

Tak się jednak składa, że Earendel to też nazwa gwiazdy znajdującej się w gwiazdozbiorze Wieloryba, odkryta w 2022 roku za pomocą teleskopu Hubble’a. Mniej atrakcyjna, ale katalogowa nazwa gwiazdy to WHL0137-LS.

Obiektu tego nigdy nie dałoby się dostrzec, gdyby nie fakt, że między nami a nim znajduje się niezwykle masywna gromada galaktyk WHL0137-08, która działając niczym szklana soczewka, skupia w okolicach Ziemi światło pochodzące z tej gwiazdy. Naukowcy wskazują, że docierające do nas obecnie światło z tej gwiazdy potrzebowało 12,9 miliarda lat na pokonanie dzielącej nas odległości. Jest to zatem rekordowo odległa, najodleglejsza zaobserwowana pojedyncza gwiazda w historii. Warto tutaj podkreślić, że przez te niemal 13 mld lat wszechświat się bezustannie rozszerzał, co oznacza, że aktualnie obserwujemy gwiazdę 28 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Zupełnie inną kwestią jest fakt, że choć ją obserwujemy, to gwiazdy już dawno nie ma. Naukowcy szacują, że Earendel miał masę od 50 do 100 razy większą od masy Słońca. To z kolei oznacza, że gwiazda miała przed sobą zaledwie kilka milionów lat życia. Choć jej samej już dawno nie ma, to wyemitowane przez nią światło wciąż przemierza wszechświat.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba spogląda w jej stronę

REKLAMA

30 lipca 2022 r. nasz najnowszy teleskop kosmiczny spojrzał w kierunku gwiazdy i tak jak można było się spodziewać - udało mu się wykonać jej zdjęcie. Nawet mimo tego, że JWST jest o trzy dekady nowszy od Hubble’a, także zarejestrował ją jako jedynie białawą kropkę ukrytą nieco pod gromadą galaktyk.

Z jednej strony teleskop Jamesa Webba został stworzony właśnie do badania pierwszych gwiazd, jednak założenie było takie, że po prostu będzie on badał gwiazdy znajdujące się w pierwszych galaktykach. Do niedawna nikt nie przypuszczał, że możliwe będzie dostrzeżenie faktycznie pojedynczej gwiazdy w odległościach kosmologicznych. Jak się jednak okazuje, cudowne zjawisko soczewkowania grawitacyjnego pozwala nam dostrzec pojedyncze gwiazdy istniejące zaledwie kilkaset lat świetlnych po Wielkim Wybuchu. Przykład Earendela pozwala naukowcom mieć nadzieję na to, że być może kiedyś uda się nam dostrzec w soczewce gwiazdę III populacji, czyli jedną z pierwszych gwiazd powstałych we wszechświecie z czystego wodoru i helu niezanieczyszczonych jeszcze przez inne pierwiastki powstałe w innych gwiazdach. To byłoby niesamowite osiągnięcie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA