Jeden monitor czy dwa? Wady i zalety pracy na kilku wyświetlaczach
Praca na jednym monitorze czy praca na dwóch monitorach? Podpowiadamy kiedy i dlaczego warto mieć drugi monitor, a komu w zupełności wystarczy jeden.
Na przestrzeni ostatnich lat przerobiłem wiele konfiguracji biurkowych. Długi czas pracowałem na jednym monitorze o klasycznych proporcjach, który potem zastąpił monitor ultrawide. Potem na moim biurku stanęły dwa monitory, a był nawet moment, w którym miałem do dyspozycji trzy ekrany (i gdyby nie ograniczenia przestrzenne, najchętniej tak pracowałbym do dziś). Pracowałem na laptopach i desktopach, wykorzystując różne systemy operacyjne i od podszewki poznałem wady i zalety każdego z tych rozwiązań. Pomówmy, jaka konfiguracja jest optymalna.
Praca na jednym monitorze ma kilka niepodważalnych zalet.
Największą zaletą pracy na jednym monitorze jest łatwość skupienia się na tej pracy. Nawet jeśli korzystamy z kilku aplikacji jednocześnie, wszystkie znajdują się w zasięgu wzroku i nic nie kusi nas, by spojrzeć w prawo, w lewo, i nie rozprasza nas bez potrzeby.
W niektórych branżach konieczna jest jednoczesna praca w wielu aplikacjach, czy dostęp do wielu otwartych arkuszy na raz, więc pokusa posiadania większej przestrzeni roboczej bywa silna. Jednak nie oznacza to, że trzeba od razu inwestować w dodatkowy monitor – zarówno macOS, jak i Windows oferują wirtualne pulpity, między którymi możemy się przełączać prostym skrótem klawiszowym lub gestem na gładziku.
Skoro zaś o macOS mowa, to system operacyjny Apple’a jest wprost stworzony do pracy przy użyciu jednego tylko wyświetlacza, najlepiej takiego, który odpowiada rozmiarem i rozdzielczością do nietypowego skalowania obrazu w komputerach Mac. Nie bez powodu MacBooki czy monitory Apple’a mają niestandardowe rozdzielczości – Apple dobiera je tak, by zawsze uzyskiwać pożądaną, wysoką gęstość pikseli i pozornie ostrzejszy obraz. MacOS bardzo przeciętnie radzi też sobie z zarządzaniem oknami, przynajmniej fabrycznie. Można oczywiście doinstalować aplikacje, które ułatwią przypinanie i rozmieszczanie okien niczym w systemie Windows, ale to proteza; co do zasady macOS nie radzi sobie nawet w ułamku tak dobrze z pracą na wielu wyświetlaczach, co komputery z systemem Microsoftu.
W końcu jeden monitor to oszczędność miejsca. Nie każdy może sobie pozwolić na postawienie w domu czy w biurze biurka o szerokości 150 cm i więcej, by pomieścić kilka ekranów. Niektórzy muszą się zadowolić małą przestrzenią roboczą, na którą wejdzie co najwyżej jeden monitor lub co najwyżej laptop; próba ustawienia zestawu dwóch ekranów w ciasnym kącie zwykle kończy się fiaskiem (chyba że zastosujemy pewien trick, o którym za chwilę). Może to oczywista oczywistość, ale kupno jednego monitora to zwykle mniejszy wydatek niż kupno dwóch, a jeśli nawet dysponujemy budżetem, to w cenie dwóch przeciętnych monitorów zwykle możemy kupić jeden naprawdę dobry.
A czy praca na jednym monitorze ma jakieś wady? Oczywiście. Daje obiektywnie mniej przestrzeni roboczej, a ta przydaje się zwłaszcza w pracy kreatywnej czy analitycznej, kiedy potrzebujemy mieć zawsze na widoku duże zbiory danych lub okna aplikacji do montażu wideo, muzyki czy zdjęć.
To zaś prowadzi mnie do zalet pracy na dwóch wyświetlaczach.
Praca na dwóch monitorach – dlaczego warto?
Jak wspominałem wyżej, praca na dwóch monitorach to nieporównywalnie większy komfort, a czasem wręcz mus w pewnych branżach, gdzie konieczny jest stały podgląd dużych zbiorów danych lub gdzie więcej przestrzeni roboczej pozwala na bardziej efektywną pracę. Dla przykładu w aplikacjach do montażu wideo jeden wyświetlacz może pełnić rolę pulpitu roboczego, a drugi ekranu podglądu. Albo na jednym możemy pracować z edycją, a na drugim trzymać bibliotekę multimediów. Dwa ekrany (lub nawet więcej) przydają się też przy produkcji audio, gdzie inżynierowie, producenci czy muzycy zwykle trzymają ścieżki na jednym wyświetlaczu, a podgląd wtyczek lub mikser na drugim. Dwa ekrany to też obowiązkowy zestaw dla streamerów, zwłaszcza korzystających z jednego komputera do nagrywania i streamowania – na jednym wyświetlaczu grają, na drugim mogą mieć umieszczony czat, serwer Discorda i podgląd z aplikacji do strumieniowania.
Zresztą, nawet podczas codziennej pracy dwa ekrany bardzo się przydają. W chwili, gdy piszę te słowa, na głównym monitorze mam uruchomiony edytor tekstu obok przeglądarki, w której trzymam otwarte zakładki z researchem do innego artykułu. Na drugim ekranie – wbudowanym wyświetlaczu laptopa – trzymam zaś otwarty firmowy komunikator oraz okno ze Spotify. Taki układ pozwala mi mieć wszystkie informacje w zasięgu wzroku, bez konieczności skakania między oknami.
O ile użytkownikom macOS polecam zwykle pracę na jednym ekranie, tak posiadacze urządzeń z systemem Windows wykorzystując dwa lub więcej wyświetlaczy, mogą poczuć geniusz zarządzania oknami w systemie Microsoftu. Prostota, z jaką możemy przypinać i organizować okna, i wygoda, jaka z tego płynie, nie ma sobie równych.
Dwa monitory oczywiście wymagają większego budżetu i większej ilości miejsca na biurku. O ile na budżet niewiele możemy poradzić, tak z brakiem miejsca można powalczyć, stosując nietypowy układ ekranów. Klasycznie monitory stawia się jeden obok drugiego, ale przecież można też pracować inaczej – stosując ramię do monitorów, można np. ustawić jeden monitor nad drugim, a jeśli pracujemy na laptopie, postawić laptop z przodu i podnieść dodatkowy wyświetlacz tak, by znajdowały się nad sobą. Alternatywną opcją, często wykorzystywaną przez programistów i streamerów, jest ustawianie monitorów w pochyloną literkę „T”, gdzie główny wyświetlacz trzymamy w orientacji poziomej, zaś ekran pomocniczy ustawiony jest pionowo. Taki układ pozwala zaoszczędzić nieco miejsca na biurku, a przy tym nadal pozostaje szalenie użyteczny.
A może by tak ultrawide?
Monitory typu ultrawide na pozór wydają się idealnym połączeniem dwóch światów. Nadal pracujemy na jednym ekranie, więc oszczędzamy miejsce i pieniądze, a jednocześnie mamy na tym wyświetlaczu tyle przestrzeni roboczej, że drugi ekran przestaje być potrzebny. Co więcej, monitor ultrawide jest też znakomitym rozwiązaniem dla graczy pecetowych (szczególnie jeśli mowa o zakrzywionych ekranach), bo zapewnia większe pole widzenia i większy poziom „immersji” w grze.
Nie jest to jednak rozwiązanie idealne. Po pierwsze, o ile podstawowe modele monitorów ultrawide są relatywnie tanie, tak naprawdę dobre ekrany kosztują krocie. Po drugie, o ile monitor ultrawide zapewnia ogrom pikseli w poziomie, tak w pionie liczba pikseli jest mniejsza niż w monitorze o klasycznych proporcjach. Dla przykładu, na papierze różnica między monitorem UHD 16:9 (3840 x 2160p) może się wydawać nieznaczna względem monitora QHD 21:9 (3440 x 1440p). W praktyce jednak taki monitor ultrawide będzie miał niższą rozdzielczość, a co za tym idzie, także niższą gęstość pikseli i ostrość obrazu.
Monitory ultrawide raczej nie wchodzą też w grę w branżach wymagających wiernego odwzorowania barw. O ile bowiem większość monitorów pokrywa przestrzenie barw sRGB czy DCI-P3, tak lwia ich część ma matryce 8-bitowe, zamiast 10-bitowych, które są bardziej pożądane podczas pracy z kolorem, zwłaszcza w wideo. Ze świecą też szukać monitora ultrawide, który pokrywałby przestrzeń barw Adobe RGB, a to wyklucza ich zastosowanie w przygotowaniu zdjęć do druku.
Tam jednak, gdzie krytyczna ocena koloru nie jest niezbędna, monitory ultrawide mogą się okazać znakomitym medium między jednym a dwoma ekranami.
Jeden monitor czy dwa monitory – co lepsze?
Osobiście już od kilku lat pracuję na dwóch wyświetlaczach – zewnętrznym monitorze i ekranie laptopa – i nie widzę możliwości powrotu, a w niedalekiej przyszłości mam wręcz nadzieję dołożyć trzeci ekran, umieszczając go nad głównym wyświetlaczem. Jeśli tylko przestrzeń biurkowa nie jest ograniczeniem i budżet na to pozwala, warto zainwestować w dwa wyświetlacze, bo korzyści wynikające z posiadania większej przestrzeni roboczej dalece przewyższają wszelkie potencjalne wady. I nawet jeśli komuś się wydaje, że drugi ekran nie jest mu potrzebny, prawdopodobnie szybko zmieni zdanie, gdy tylko postawi dodatkowy wyświetlacz na biurku.