REKLAMA

Bezos ma szczęście, że nic się jeszcze nie stało. Pracownicy Blue Origin ujawniają

„W Blue Origin najczęstszym pytaniem pojawiającym się na spotkaniach zarządu jest »Kiedy poleci Elon, albo Branson«. Rywalizacja z innymi miliarderami zdaje się być ważniejsza od kwestii bezpieczeństwa, które mogłyby doprowadzić do opóźnień”. To tylko jeden z wielu zarzutów, jakie grupa byłych i obecnych pracowników kosmicznej firmy Jeffa Bezosa ujawniła w liście otwartym.

new shepard
REKLAMA

Dwudziestego lipca 2021 r. Jeff Bezos, jego brat, Willy Funk oraz Damien jako pierwsi ludzie polecieli na wysokość 108 km na pokładzie kapsuły załogowej zainstalowanej na szczycie rakiety New Shepard wyprodukowanej przez Blue Origin. Cały lot przebiegł idealnie, a po przekroczeniu granicy kosmosu, tzw. linii Karmana, uczestnicy lotu spokojnie opadli na powierzchni Ziemii w kapsule podtrzymywanej przez spadochrony.

REKLAMA

Fakt, że Jeff Bezos postanowił znaleźć się w załodze pierwszego lotu załogowego swojej kapsuły wskazywał na całkowite zaufanie dla systemu. Jakby nie patrzeć, wcześniej kapsułą nie lecieli żadni ludzie, żadni piloci eksperymentalni czy testowi.

Pod koniec września w sieci opublikowano list podpisany przez 21 byłych i obecnych pracowników Blue Origin pracujących przy projektowaniu i budowie zarówno rakiet jak i kapsuły.

W liście tym pracownicy opisują dość szczegółowo wszystkie ciemne strony Blue Origin. Pośród wielu zarzutów dotyczących kwestii obyczajowych, pojawiają się także zarzuty dotyczące bezpieczeństwa lotów kosmicznych.

Niepokojącym jest fakt, że pracownicy przyznają, że rakieta New Shepard nie jest bezpieczna i sami nigdy nie zdecydowaliby się nią polecieć w kosmos.

Blue Origin ma szczęście, że jak na razie nic się nie stało

- pisze jeden z inżynierów pracujących nad rakietą.

Według pracowników ambicje firmy nie idą w parze z nakładami na projekty. W efekcie zespoły składające się z 4-5 osób próbują robić to co powinno robić 40 osób. Dotyczy to także zespołów zajmujących się kluczowymi systemami bezpieczeństwa rakiety.

Mimo tego, że Blue Origin jest firmą, która należy do najbogatszego człowieka na Ziemi, a więc posiada też źródło środków niezbędnych do realizacji projektu, pracownicy bezustannie otrzymują nowe zadania, a firma bezustannie zbywa zapytania o dodatkowe fundusze na ich realizację.

Inżynierowie Blue Origin zwracają także uwagę na to, że wbrew rozsądkowi w firmie przedkłada się czas realizacji i minimalizację kosztów nad zapewnienie jakości. W efekcie wszystkie problemy zgłaszane przez inżynierów w większości ignorowane są przez firmę. W 2018 r. gdy jeden z pracowników objął stanowisko szefa zespołu zajmującego się silnikami rakiet, odkrył udokumentowane ponad 1000 problemów z silnikiem, którymi nigdy nikt się nie zajął.

Autorzy listu przyznają, że choć z zewnątrz pierwszy załogowy lot New Sheparda wyglądał na perfekcyjny, w rzeczywistości pracownicy stojący za jego przygotowaniem oglądali go z potężnymi obawami, a część nie była w stanie lotu oglądać w ogóle. Obawy o bezpieczeństwo załogi były zbyt duże.

Co na to Blue Origin?

REKLAMA

Jesteśmy przekonani, że New Shepard jest najbezpieczniejszym pojazdem kosmicznym, jaki kiedykolwiek zaprojektowano lub zbudowano

- można przeczytać w krótkim oświadczeniu zamieszczonym pod listem na Lioness.co.

Już w najbliższych dniach planowany jest kolejny, drugi już lot załogowy New Sheparda. Jak na razie ujawniono nazwiska dwóch biznesmenów, którzy znajdą się na pokładzie kapsuły. Wciąż jednak trwają spekulacje co do tożsamości dwóch kolejnych osób. Według nieoficjalnych informacji jedną z tych osób ma być 90-letni William Shatner, aktor grający Kapitana Kirka w oryginalnym pierwszym serialu Star Trek. Czy nowe informacje ujawnione przez pracowników Blue Origin wpłyną jakoś na obsadę załogi? Nie wiadomo. Tego dowiemy się zapewne za kilka dni.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA