Stany Zjednoczone też przetestowały broń hipersoniczną. Test jednak nie poszedł tak dobrze jak Chińczykom
Amerykański pocisk nie zdążył się nawet rozpędzić do prędkości hipersonicznej. Chiński pocisk wszedł na orbitę, okrążył Ziemię, wszedł w atmosferę i grzmotnął w cel.
Zaledwie kilka dni temu świat obiegła informacja, według której chińska armia z powodzeniem przetestowała pocisk hipersoniczny, który okrążył świat, a następnie uderzył w cel. Choć ostatecznie pocisk uderzył kilkanaście kilometrów od celu, to wciąż była to imponująca demonstracja nowej technologii.
Jeżeli po tej informacji ktoś poczuł dyskomfort i delikatne zagrożenie ze strony Państwa Środka, to nie wiedział wszystkiego. Okazuje się bowiem, że zaledwie kilka dni po chińskim teście broni hipersonicznej, armia amerykańska przeprowadziła podobny test swojej broni hipersonicznej. Niestety ten test zakończył się całkowitą porażką.
Amerykańska broń hipersoniczna nie rozwinęła skrzydeł
W krótkiej informacji przekazanej mediom Pentagon potwierdził przeprowadzenie testu, podczas którego zawiódł człon rakiety mający rozpędzić pocisk do prędkości hipersonicznych. Tak naprawdę można zatem powiedzieć, że sam pocisk hipersoniczny nie miał okazji „rozwinąć skrzydeł”.
Jak zwykle w takiej sytuacji komentarz zawiera zapewnienie, że podczas testu armia zebrała niezwykle cenne informacje, które pozwolą ustalić powody awarii, a tym samym przyczynią się do dalszego udoskonalenia projektu. Choć taka formułka dobrze brzmi, to fakty są niezaprzeczalne: Chiny posiadają już taką broń, a Amerykanie nie. Co więcej, jak przekonują specjaliści, współczesne potęgi militarne stoją przed dwoma niezależnymi wyzwaniami.
Z jednej strony wszyscy starają się jak najszybciej opracować własne pociski hipersoniczne, które w ciągu kilkudziesięciu minut mogłyby potencjalnie zaatakować dowolny punkt na kuli ziemskiej. Z drugiej strony równie istotne jest jak najszybsze opracowanie systemu obrony przed takimi pociskami. Wpadający do atmosfery pocisk przemieszczający się z prędkością pięciokrotnie wyższą od prędkości dźwięku, zdolny do nawet niewielkiej korekty trajektorii lotu oraz do lotu na niewielkiej wysokości pozostaje obecnie poza zasięgiem tradycyjnych systemów obrony przed pociskami balistycznymi.
Chiny mają tu przewagę nad Stanami Zjednoczonymi
W obecnej sytuacji zatem Chiny posiadają pocisk zdolny do penetracji amerykańskiego systemu obrony, a Amerykanie wciąż nie posiadają jego odpowiednika. Przy napiętych stosunkach między dwoma mocarstwami nie jest to sytuacja komfortowa ani dla Stanów Zjednoczonych, ani ich sojuszników.
Można jedynie mieć nadzieję, że amerykańska armia w takiej sytuacji skopiuje rozwiązania stosowane przez Elona Muska przy rozwoju rakiety Starship. Bezustanne testy, po których następuje szybka modernizacja projektu i kolejne testy - taka iteracyjna metoda rozwoju rakiety pozwoliła firmie Elona Muska stworzyć fenomenalny produkt w rekordowo krótkim czasie. Miejmy zatem nadzieję, że armia bezczelnie skopiuje ten tryb pracy i wkrótce równowaga militarna na świecie zostanie przywrócona. Dla świętego spokoju wszystkich zainteresowanych.