Żeby nie utonąć w śmieciach, musimy zrezygnować z plastiku. Nie ma alternatywy
Wiemy, jak produkować plastik, który może być poddawany recyklingowi w nieskończoność. Problem polega jednak na tym, że jest on trzydziestokrotnie droższy w produkcji niż zwykły plastik. I tak jak zwykły plastik, w dużej mierze nigdy nie trafi na wysypisko.
To główny problem, jeśli chodzi o zakończenie ery plastiku i przestawienie się na wykorzystanie bardziej ekologicznych materiałów. Ten cudowny plastik, który może być poddawany recyklingowi w nieskończoność, to polidiketoenamina (PDK), polimer odkryty w 2019 r. przez naukowców z Lawrence Berkeley National Laboratory.
Najważniejszą różnicą pomiędzy PDK a zwykłym plastikiem jest to, że bardzo łatwo poddaje się tzw. recyklingowi chemicznemu, czyli procesowi, który polega na rozbiciu struktury danego polimeru na pojedyncze molekuły za pomocą chemii oraz uformowanie ich na nowo.
Proces ten, w przeciwieństwie do recyklingu mechanicznego, który w gruncie rzeczy sprowadza się do roztapiania plastiku (przy zachowaniu jego molekularnej struktury), może być aplikowany w nieskończoność. W skrócie: recykling mechaniczny to opcja, która może być zastosowana zaledwie kilka razy dla przykładowego plastikowego opakowania czy też butelki i w gruncie rzeczy przedłuża życie tych przedmiotów o co najwyżej kilka lat. PDK poddawane recyklingowi chemicznemu może być formowane w nowe jednorazówki w nieskończoność.
Ekologia kontra koszty produkcji
Koszt chemicznego recyklingu jednego kilograma PDK wynosi ok. 1,5 dol. - to mniej więcej tyle, ile wynosi koszt wyprodukowania kilograma trzech najpopularniejszych obecnie polimerów, z których produkujemy większość plastikowych jednorazówek. W tej kwestii nie jest więc aż tak źle. Problem zaczyna się, jeśli porównamy koszt produkcji kilograma jednego z tych trzech najpopularniejszych polimerów do początkowego kosztu wytworzenia kilograma PDK, który wynosi 45 dol. za kilogram. Trzydzieści razy więcej.
Zespół Breta Helmsa i Petera Christensena z Berkeley pracuje obecnie nad znalezieniem tańszego sposobu produkcji ekologicznego plastiku. Kluczem do sukcesu wydaje się ograniczenie użycia N, N′-Dicykloheksylokarbodiimidu (DCC), organicznego związku chemicznego wykorzystywanego w procesie produkcji PDK w roli czynnika kondensującego. Stosowanie DCC w produkcji polidiketoenaminy odpowiada za połowę kosztów, więc zastąpienie go tańszym czynnikiem mogłoby rozwiązać kwestię kosztów produkcji.
Problemów jest jednak więcej
Opracowanie magicznego, dającego się recyklingować w nieskończoność i opłacalnego w produkcji plastiku nie stanowi całościowego rozwiązania naszego problemu z piętrzącymi się górami plastikowych śmieci i mikroplastikowych kulek pływających w oceanach. Kolejną kwestią, którą należałoby się zająć, jeśli rzeczywiście chcielibyśmy zakończyć erę plastiku, jest samo śmiecenie. Nawet jeśli udałoby się nam opracować tańszy sposób na produkcję PDK i recyklingować go w nieskończoność, nie zmieni to faktu, że bardzo duża ilość plastikowych odpadów nigdy do recyklingu nie trafi.
Już teraz na dnie oceanów znajduje się ponad 400 mln ton plastikowych śmieci. Tak ogromna ilość odpadów według naukowców będzie największym geologicznym śladem, jaki pozostawią po sobie obecne pokolenia. Dane dotyczące ogromnej ilości plastikowych śmieci zalegających na dnie oceanów stają się jeszcze gorsze, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rozkładają się one do postaci plastikowych mikro-kulek. Proces ten jest względnie prosty: duże fragmenty plastikowych opakowań i innych śmieci stają się kruche pod wpływem promieniowania UV, a następnie są rozdrabniane przez fale i duże stworzenia morskie.
Henrik Pedersen, założyciel organizacji Plastic Change, porównuje ocean do ogromnego blendera, w którym rozdrabniane są wszystkie plastikowe śmieci. Co w tym złego? Wiele stworzeń zamieszkujących oceany żywi się łudząco podobnym do mikroplastiku planktonem, przez co ich dieta wzbogaciła się o drobne cząsteczki plastikowych opakowań. Skutki tej zmiany są często makabryczne.
Dlatego też eksperci coraz częściej mówią o tym, że najlepszym sposobem na zaprzestanie produkowania plastikowych śmieci jest zrezygnowanie z produkcji jakiegokolwiek plastiku i zastąpienie go biodegradowalnymi alternatywami, które, nawet bez udziału recyklingu, rozłożą się same. Wiele firm już teraz eksperymentuje z papierowymi butelkami, czy też materiałami pozyskiwanymi z biomasy uzyskanej z przetworzonych grzybni. Zanim jednak te nowatorskie rozwiązania w pełni zastąpią wszechobecny plastik, minie jeszcze wiele lat, w trakcie których wyprodukujemy jeszcze kilkaset ton plastikowych śmieci, które nigdy nie trafią na wysypisko, nie mówiąc już o ich przetworzeniu i ponownym wykorzystaniu.