Jest tak dobry, że nie trzeba go odświeżać. Na nowego iPhone'a SE jeszcze sobie poczekamy
iPhone SE 2020 okazał się bestsellerem. Design iPhone’a 8, mniejsze gabaryty i relatywnie niska cena podbiły serca konsumentów na całym świecie do tego stopnia, że… Apple nie widzi potrzeby wypuszczania następcy w tym roku.
Informacje o rzekomym braku nowego iPhone’a SE w 2021 r. pochodzą z bardzo wiarygodnego źródła - od Rossa Younga, analityka firmy konsultingowej z branży wyświetlaczy. Zdaniem Younga nowego iPhone’a SE zobaczymy dopiero w 2022 r. i zachowa on kształt obecnej generacji - tj. nadal będzie korzystał z obudowy iPhone’a 8 z ekranem LCD o przekątnej 4,7”.
iPhone SE dopiero w 2022 r.?
Informacje od Rossa Younga pokrywają się z tym, co w zeszłym miesiącu napisał inny znany analityk branżowy, Ming-Chi Kuo: że iPhone SE 2022 zachowa ekran 4,7” i będzie oferował łączność 5G.
Możemy więc śmiało założyć, że przyszłoroczny SE będzie pracował pod kontrolą procesora Apple A14 Bionic, jaki znajdziemy dziś w iPhone’ach serii 12.
Ross Young dodaje, iż prawdziwe odświeżenie iPhone’a SE pojawi się dopiero w 2023 r.; wtedy to ekran 16:9 o przekątnej 4,7” ma zastąpić nowy panel 6,1” - co ciekawe - z oczkiem aparatu zamiast notcha.
To tylko spekulacje, ale jeśli te plotki się potwierdzą, może to oznaczać, iż iPhone SE 2023 będzie wyposażony w czytnik Touch ID nowej generacji, umieszczony pod wyświetlaczem AMOLED. Stoi to jednak w sprzeczności z innymi pogłoskami, jakoby kolejny iPhone SE miał przybrać formę iPhone’a mini, a ten przecież oferuje odblokowywanie twarzą. Póki co nie mamy dość informacji, by uznać którąkolwiek z tych wiadomości za bardziej lub mniej wiarygodną.
Apple wie, co robi. iPhone SE 2020 nie potrzebuje odświeżenia.
iPhone SE 2020 w samym tylko 2020 roku sprzedał się według szacunków 8,7 mln egzemplarzy, ustępując jedynie iPhone’owi 11, który za sprawą niskiej ceny, nowoczesnego designu, świetnych aparatów i fantastycznego czasu pracy na jednym ładowaniu sprzedał się w ponad 37 mln egzemplarzy.
Nawet zakładając, że iPhone 12 wyprzedzi „jedenastkę”, iPhone SE 2020 nadal będzie się plasował na sprzedażowym podium. I nic dziwnego - najtańszy iPhone nadal spełnia swoją najważniejszą funkcję: daje więcej czasu tym użytkownikom, którzy z jakiegoś powodu nie są skłonni do przesiadki na większy smartfon, nie chcą porzucać Touch ID, albo nie mają dość pieniędzy, by kupić najnowszy model.
Jeśli Apple chce zachować kształt i cenę iPhone’a SE, nie ma najmniejszego powodu odświeżać go w tym roku. Może przydałby się nowy kolor obudowy, dla ponownego wzbudzenia zainteresowania produktem w mediach, ale to tyle. Sam w sobie iPhone SE 2020 nie potrzebuje zmian, by się lepiej sprzedawać. Chciałoby się nieco lepszego akumulatora, ale w tej obudowie to raczej niemożliwe. Na dłuższy czas pracy najtańszego iPhone’a trzeba będzie poczekać do kolejnej generacji.
A jeśli potwierdzą się informacje o zupełnie nowej stylistyce iPhone’a SE w 2023 r. i czytniku linii papilarnych pod ekranem, możemy się spodziewać, że smartfony Apple’a czekają wielkie zmiany stylistyczne. I bardzo dobrze, bo oryginalny design zarówno iPhone’a 7/8, jak i iPhone’a X, na którym wzorowały się kolejne modele, zdążył się już mocno opatrzyć. Czas na powiew świeżości.