PlayStation 5 zostanie pokazane w maju. Sony przyspiesza przez koronawirusa
Już w przyszłym miesiącu Sony ma zaprezentować oficjalnie swoją nową konsolę PlayStation 5. Pierwotnie na zajawkę PS5 mieliśmy czekać aż do czerwca, ale pandemia koronawirusa wywróciła branżę do góry nogami.
Microsoft wyszedł przed szereg i już w zeszłym roku zaprezentował oficjalnie konsolę Xbox Series X. Od tego czasu dowiedzieliśmy się nie tylko tego, jak nowy sprzęt dla graczy będzie wyglądał, ale poznaliśmy również składające się na niego podzespoły oraz zobaczyliśmy nowego pada, który do złudzenia przypomina ten, z którego gracze korzystają dziś.
Sony jak na razie pokazało nam oficjalnie jedynie znacznie odważniejszy projekt kontrolera DualSense, czyli akcesorium będącego następcą DualShocka czwartej generacji. Firma zdradziła też nieco informacji na temat specyfikacji swojej kolejnej konsoli, a gracze zaczęli martwić się o jej finalną cenę, ale na oficjalną prezentacją PlayStation 5 nadal czekamy.
PS5 może jednak zadebiutować szybciej, niż zakładano — i to pomimo odwołania największych imprez gamingowych.
Co roku gracze oczekują informacji o nowym sprzęcie i grach podczas targów E3 w Los Angeles i na Gamescomie w Kolonii. W tym roku obie te imprezy się jednak nie odbędą ze względu na trwającą pandemię koronawirusa. Premiery kolejnych gier także są teraz przekładane i z tego powodu pojawiły się obawy o to, czy nowa generacja konsol faktycznie pojawi się w tym roku.
Sprzedaż elektroniki użytkowej wyhamowała, a problemy w fabrykach mogą przełożyć się na opóźnienia premier sprzętu z najróżniejszych kategorii, w tym np. smartfonów. Microsoft i Sony cały czas jednak przekonują, że Xbox Series X i PlayStation 5 dotrą do sklepów przed gwiazdką. Ba, w przypadku Japończyków harmonogram z powodu koronawirusa rzekomo nawet przyspieszył.
Oficjalna prezentacja PlayStation 5 ma się odbyć już w przyszłym miesiącu.
Od jakiegoś czasu wiadomo, że 19 maja 2020 r. ma odbyć się strategiczne spotkanie z inwestorami Sony, ale oprócz tego niedługo ma zostać przygotowane również jakieś bliżej nieokreślone wydarzenie w wersji cyfrowej dla konsumentów. Jego termin nie jest jeszcze potwierdzony, ale wedle informacji krążących po sieci rozważany jest również właśnie maj.
Jak podaje na Twitterze starszy analityk firmy Niko Partners, Daniel Ahmad, pierwotne plany zakładały, że przyjrzymi się wszyscy bliżej PS5 dopiero w czerwcu. Sony rozważa jednak zmianę terminu prezentacji konsoli nowej generacji ze względu na zawirowania, jakie w branży pojawiły się po odwołaniu wszystkich istotnych targów i konferencji.
Przyznam, że już nie mogę się doczekać i przebieram nogami.
Co prawda moja kupka wstydu urosła już tak wysoko, że szkoda gadać i nie nadrobię jej w tym roku pewnie nawet pomimo trwającej właśnie kwarantanny, ale to nie zmienia faktu, że z ogromną chęcią postawiłbym na półce pod telewizorem nowy sprzęt. Nie chodzi tutaj nawet o to, że nowa generacja konsol zaoferuje lepszą oprawę graficzną. Nie chodzi też o gry na wyłączność.
Nie przeczę oczywiście, że ostrzę sobie zęby na sequele takich gier jak Marvel’s Spider-Man, God of War czy Horizon Zero Dawn, ale nadal mam w co grać. Znacznie bardziej wyczekuję tego nieszczęsnego dysku SSD, który mógłby diametralnie poprawić jakość działania systemów operacyjnych Sony i Microsoftu, które na obecnej generacji sprzętu działają wprost fatalnie.
Mam już po dziurki w nosie tracenia cennego czasu na ładowanie.
Już dawno polubiłem się z cyfrowymi kopiami gier, bo zmienianie płyt w napędzie jest, tak po prostu, upierdliwe. Mam na dyskach w swoim PlayStation 4 oraz Xboksie One zainstalowane po kilka tytułów jednocześnie — a oprócz gier typu singleplayer, które przechodzę zwykle jedna po drugiej, cały czas trzymam w pamięci liczne produkcje do rozgrywki wieloosobowej.
Problem w tym, że czasem wręcz odechciewa mi się odpalać konsolę stacjonarną, bo jak mam wolny kwadrans albo dwa, to zanim sprzęt wybudzi się ze stanu uśpienia, uruchomi grę i znajdzie serwer, mija ładnych kilka minut. Jeśli najdzie mnie do tego ochota, by pograć ze znajomymi, to zaraz się okaże, że będę musiał usypiać konsolę, zanim w ogóle pojawię się na mapie.
PlayStation 5 i Xbox Series X mają potencjał to zmienić.
Pierwsze informacje o specyfikacji sprzętów Sony i Microsoftu wskazują na to, że długie czasy ładowania odejdą wreszcie na śmietnik historii. Jestem niezmiernie ciekaw, jak w praktyce będą działać te mechanizmy, które mają pozwolić nam na wznawianie rozgrywki na żądanie, gdyż stan gry będzie zawsze zapisany w pamięci podręcznej.
Jeśli dotychczasowe mgliste zapowiedzi Sony i Microsoftu oraz przecieki się potwierdzą, to będzie to w moich oczach jeszcze większa rewolucja niż te dodatkowe piksele i FPS-y. I kto wie — może dzięki temu zdecyduję się przejść gry, które w tej generacji porzuciłem? Oczywiście pod warunkiem, że wsteczna kompatybilność też będzie działać tak, jak tego oczekujemy…