A gdyby posiadacze PlayStation 5 i XSX mogli grać z posiadaczami PS4 i XONE? Ubisoft już to wspiera
Rainbow Six Siege będzie tytułem dostępnym na premierę Xboksa Series X oraz PlayStation 5. Jego twórcy pracują nad tym, aby w sieciową strzelaninę mogli wspólnie grać posiadacze dwóch odmiennych generacji sprzętu. Jestem zdecydowanie na tak.
Wszystko wskazuje na to, że Rainbow Six Siege doczeka się osobnej, odświeżonej wersji programu dedykowanego nowym konsolom. Tak twierdzą sami twórcy. Gra wykorzysta dodatkową moc PlayStation 5 oraz Xboksa Series X, choć wciąż nie wiadomo w jaki sposób. Najprawdopodobniej graczom zaoferuje się rozgrywkę w wyższej rozdzielczości lub z większą liczbą klatek na sekundę.
Niezwykle ciekawą cechą nowego Rainbow Six Siege będzie międzygeneracyjny cross-play.
Sieciowa strzelanina Ubisoftu wciąż jeszcze nie wspiera klasycznego modelu cross-play. Oznacza to, że gracze na PS4 nie mogą rywalizować z graczami na Xboksach. Twórcy taktycznego shootera pracują już jednak nad zupełnie nowym modelem cross-play. Takim, który będzie łączył nie tyle odmienne platformy, co wręcz odmienne generacje konsol.
W ten sposób posiadacze PlayStation 5 zagrają z posiadaczami PlayStation 4, z kolei gracze na konsolach z rodziny Xbox One będą się bawić razem z graczami na Xbox Series X. Dzięki takiemu rozwiązaniu sieciowa strzelanina w wersji na nową generację sprzętu od razu zyska dostęp do wielkiej bazy graczy. Co za tym idzie, wyszukiwanie rozgrywek będzie szybsze, a gracze spędzą mniej czasu w cyfrowej poczekalni.
Międzygeneracyjny cross-play to koncepcja, która powinna być powszechnie wykorzystana.
Nie mam żądnej wątpliwości, że mówimy o systemie, który jest skrajnie prokonsumencki. Dzięki niemu entuzjaści oraz bogatsi gracze nie stracą kontaktu ze znajomymi i przyjaciółmi pozostającymi na starszych platformach. Posiadacze nowej generacji konsol przestaną być otaczani złotym murem, z kolei presja za zmianą platformy na nowszą stanie się mniejsza. W takim scenariuszu wygrywa każda ze stron. Podoba mi się to.
Oczywiście międzygeneracyjny cross-play to także nowe wyzwania i dylematy. Weźmy pod uwagę większą moc konsol nowej generacji. Gdy na jednej arenie pojawiają się osoby grające w 30 fps-ach i 60 fps-ach, ci drudzy mają realną przewagę. Mogę szybciej dostrzec przeciwnika wychylającego się zza rogu budynku, a także mogą lepiej przewidzieć trajektorię jego biegu. Nie ma mowy o równych szansach.
Do tego dochodzą naturalne właściwości wynikające z większej mocy obliczeniowej: lepszy zasięg widzenia albo większe FOV. Dlatego producenci tytułów sieciowych muszą mieć na uwadze naturalne różnice wynikające z siedmiu lat rozwoju technologicznego, jaki dzieli obie generacje stacjonarnych konsol do gier. No chyba, że ma to działać właśnie w ten sposób: Chcesz grać lepiej? Kup nową konsolę!