Braun Silk-expert Pro 5 to bezbolesna, szybka i prosta depilacja, ale nie jest to produkt bez wad
Braun obiecuje, że dzięki Silk-expert Pro 5 zapomnimy o regularnym katowaniu się woskiem, częstym jeżdżeniu po skórze golarką lub regularnych wizytach w salonie depilacji, a i tak będziemy mieć gładkie nogi, pachy i okolice bikini.
Braun Silk-expert Pro 5 ma być całkowicie bezpieczny do wykorzystania w domu, a sam proces depilacji ma być dzięki niemu szybki, bezbolesny, łatwy w przeprowadzeniu i przede wszystkim skuteczny. Wiele razy już widziałam podobne słodkie bzdurki wypisywane na stronach i w reklamach przez speców od marketingu. Tym bardziej jestem zaskoczona tym, że tym razem firma jest bliska ich spełnienia, choć oczywiście nie obyło się bez kliku „ale”.
Zestaw na bogato
W skład testowanego przeze mnie zestawu, oprócz samego urządzenia Braun Silk-expert Pro 5, weszły dwie wymienne głowice, zasilacz, maszynka do golenia Gillette Venus, instrukcja obsługi i sporych rozmiarów saszetka, w której te cuda zostały umieszczone. Wszystkie elementy zestawu tworzą miły dla oka komplet.
Braun Silk-expert Pro 5 prezentuje się elegancko. Biała urządzenie ze złotymi zdobieniami jest nie tylko ładnie wykonane, ale i praktyczne. Dobrze leży w dłoni i jest bardzo lekkie, dzięki czemu wygodnie się nim operuje zarówno na nogach jak i w trudniej dostępnych miejscach, które wymagają bardziej precyzyjnych ruchów. Na obu bokach urządzenia znajduje się wskaźnik intensywności błysku. To dzięki niemu wiadomo, czy dobrze przykładamy sprzęt do ciała i czy miejsce, które próbujemy wydepilować, nie jest za ciemne.
W skład zestawu wchodzą też dwie końcówki. Duża w kolorze matowego złota i mniejsza biała. Zastosowanie dwóch różnych kolorów pozwala nam szybko złapać za ten element, który chcemy. Obie końcówki przyczepia się bez problemu, choć muszę odrobinę ponarzekać na system ich wyjmowania. Trzeba to po prostu zrobić na siłę, co mnie zawsze stresuje. Po prostu boję się, że coś wyłamię.
Braun Silk-expert Pro 5 nie jest urządzeniem dla każdego
IPL to skrót od Intense Pulsed Light. Braun Silk-expert Pro 5 wykorzystuje intensywne pulsujące światło do usuwania owłosienia. Według słów producenta tego typu naświetlanie ma hamować cykl odrastania włosów, a przy regularnym stosowaniu w ogóle nie pozwolić im się przebić przez skórę. Ponieważ światło działa na melaninę, depilacja jest skuteczna tylko w wypadku czarnych, brązowych i ciemnoblond włosów. Z tego samego powodu nie powinny z niej korzystać osoby o ciemniejszej karnacji.
Od koloru skóry będzie zależała intensywność światła generowanego przez urządzenie. Im jest ciemniejsza, tym będzie go mniej, im jaśniejsza tym więcej. Dużą zaletą Braun Silk-expert Pro 5 jest to, że przed każdą emisją światła automatycznie analizuje kolor danego fragmentu skóry i dostosowuje do niego intensywność naświetlania. Dodatkowo czujniki wykrywające kolor gwarantują, że światło nie zostanie wyemitowane, jeśli urządzenie nie dotyka skóry. Nie będziecie depilować powietrza ani nie oślepicie się przypadkiem.
Warto pamiętać, że nawet jeśli jesteście bladą brunetką, to nie znaczy jeszcze, że jest to z pewnością urządzenie dla was. Nie mogą go stosować także kobiety w ciąży, osoby zmagające się z łuszczycą czy mające żylaki. Lista przeciwwskazań jest dość długa i najlepiej sprawdzić ją w instrukcji obsługi przed ewentualnym kupieniem urządzenia. Instrukcję można pobrać ze strony producenta.
Jak się z tego korzysta?
Przed pierwszym użyciem producent zaleca zrobić test na małym fragmencie skóry. Jeśli w ciągu 48 godzin nie wystąpią żadne niepokojące przebarwienia, można przejść do normalnego zabiegu.
Na początku trzeba się jeszcze pomęczyć z maszynką, zagryźć zęby i pamiętać, że to wszystko po to, żeby odstawić ją na dłużej. Przed każdą sesją należy naprawdę porządnie ogolić wszystkie miejsca, które mają zostać wydepilowane. Jeśli tego nie zrobimy, depilacja nie tylko będzie bardziej bolesna, ale też będzie jej towarzyszył nieprzyjemny zapach spalonych włosów. Nic przyjemnego.
Kiedy jesteśmy gotowe, czas przejść do właściwej operacji. Przyznaję, że ponieważ mam dość ciemną i małą łazienkę, nogi depiluję siedząc wygodnie na kanapie. Urządzenie jest wyposażone w podłączony na stałe długi 2-metrowy kabel, który w moim wypadku bez problemu sięga do najbliższego gniazdka. Obsługa urządzenia jest banalna i powinien poradzić sobie z nią każdy. Po podłączeniu Silk-expert Pro 5 do prądu wystarczy nacisnąć przycisk trybu delikatnego, a urządzenie cichym mruczeniem wiatraka da znać, że działa.
Po przystawieniu do skóry Silk-expert Pro 5 analizuje, jakiego koloru jest fragment skóry, nad którym w danej chwili pracujemy. Lampki na boku urządzenia świecą się, określając jasność karnacji i co za tym idzie intensywność błysku. Jeśli źle przyłożyłyśmy urządzenie do ciała (na przykład nie przylega ono w pełni do skóry) lampki będą świecić się na czerwono.
To znaczy, że trzeba je jakoś przestawić i z tym czasami pojawia się problem, choć pewnie o to pretensje można raczej mieć do matki natury za to, że nie mamy kwadratowych nóg, niż do Brauna. Szczególnie trudno dobrze przyłożyć urządzenie na dolnej części łydki. Ja radzę sobie albo ustawiając je bardziej pod kątem i potem uzupełniając niedociągnięcia korzystając z mniejszej głowicy, albo depilując okolice nad kostkami, sunąc urządzeniem dookoła zamiast wzdłuż nogi.
Podczas depilacji „strzelamy” światłem, naciskając na duży płaski przycisk umieszczony na samym środku góry Silk-expert Pro 5. Co ważne ani razu nie miałam problemu z sięgnięciem do tego guzika lub przypadkowym naciśnięciem go, a przyznam, że trochę się tego bałam.
Dwa sposoby depilacji.
Z urządzenia można korzystać na dwa sposoby. Na większych powierzchniach (na przykład na nogach) możemy przyłożyć je na dole i cały czas trzymając wciśnięty przycisk błysku powoli i płynnie sunąć nim w górę nogi. Braun Silk-expert Pro 5 będzie cały czas emitował kolejne błyski, dzięki temu cała operacja trwa znacznie szybciej niż gdyby przykładać urządzenie okienko przy okienku. Na tym zresztą polega drugi sposób.
Ten sprawdza się na małych powierzchniach. Ja używałam go pod pachami, gdzie mam pieprzyk, który muszę omijać, i w okolicach bikini. Przykłada się w nim urządzenie do kolejnych fragmentów ciała z osobna i z osobna strzela w nie błyskami. To pozwala na może i wolniejsze i mniej wygodne ale znacznie bardziej precyzyjne operacje.
Dostępność dwóch sposobów brzmi świetnie, ale jest jedno pytanie, które zadaję sobie za każdym razem kiedy mam stylowo sunąć moim urządzeniem po nodze.
Co do jasnej anielki znaczy wolno?
Przyznaję, że nawet przy 5 depilacji miałam problem z ustaleniem, w jakim tempie przesuwać urządzenie. Producent mówi o 125 błyskach na minutę, ale sprawę komplikuję nieco fakt, że w zależności od włączonego trybu i koloru skóry, częstotliwość błysków się zmienia. Sunąć trzeba tak, by każdorazowo błyśnięcie trafiało na kolejny nowy obszar, co w praktyce nie jest takie proste. Żeby sprawa była jeszcze bardziej zagmatwana, z tyłu pudełka Braun reklamuje maszynę napisem "Ultra Fast. Less than 5 minutes for both legs". Na stronie z kolei firma chwali się, że zabieg na łydki zajmuje tylko 7 minut. Wynika z tego, że ogolenie samych łydek trwa o 2 minuty dłużej niż ogolenie całych nóg… Cóż, może po prostu, jeśli golisz się po angielsku, trwa to nieco krócej.
W efekcie przesuwam urządzeniem po nodze, próbując na czuja dopasować tempo sunięcia. Do tego na oko staram się określić to, gdzie za każdym razem przyłożyć urządzenie, żeby ani nie pokryć dwa razy tych samych miejsc ani nic nie przeoczyć. Na małych powierzchniach to proste, na dużych, na przykład nogach, zabawa robi się nieco bardziej skomplikowana. Na szczęście z każdym kolejnym zabiegiem jest coraz łatwiej. Jestem pewna, że strzeliłam przypadkiem dwa razy w to samo miejsce i co najmniej raz jakieś pominęłam, na szczęście nie stało się nic strasznego. Nadal mam obie nogi, pachy i bikini.
To w końcu boli czy nie? Tak, odrobinę, nie. W skócie – to zależy.
Pamiętam swoją pierwszą (i ostatnią) wizytę na depilacji laserowej (IPL nie było w ofercie) w profesjonalnej placówce, która świadczyła takie usługi. Chciałam wtedy przetestować, czy to rzeczywiście metoda tak skuteczna i tak bolesna, jak mówią (że jest tak droga, wiedziałam już z cennika). Miłe panie przyjęły mnie z otwartymi ramionami, poprosiły, żebym się przebrała. Powtarzałam sobie, trochę poboli i przestanie, dam radę, jestem twarda. Nie byłam twarda. Po tym, jak w myślach wykorzystałam wszystkie przekleństwa, które znam, przeszłam do wymyślania nowych. Wróciłam do domu i zaczęłam przepraszać się z woskiem i golarką. Na drugą rundę nigdy nie wróciłam.
Opowiadam tę historię po to, żeby zaznaczyć, że nie jestem specjalnie odporna na ból związany z usuwaniem włosów. Wosku też nie cierpię i w efekcie do tej pory zwykle korzystałam po prostu z golarki. Wszystko inne było dla mnie zbyt bolesne.
Usuwanie włosów Braunem Silk-expert Pro 5 w trybie normalnym na nogach nie tyle boli, co jest nieprzyjemne. Wrażenie jest takie, jakby ktoś mnie systematycznie nakłuwał dwoma małymi szpilkami. W okolicy bikini i i pach w moim wypadku tryb normalny odpada – mam w domu wiecznie otwarte okna, w okolicy kręcą się dzieci, nie chcę poszerzać ich katalogu poznanych wulgaryzmów.
Ponieważ każdy ma nieco inną tolerancję na ból przetestowałam urządzenie także na Miłości Mojego Życia. Niestety nie mogę przywołać jego opinii dosłownie, bo była zbyt niecenzuralna, ale jej ogóle przesłanie sugerowało, że chyba mnie fafarafa, żeby go tym traktować. Na szczęście dla bardziej wrażliwych miejsc (i wrażliwszych osób) Braun przygotował dwa tryby delikatne. Różnica między nimi jest odczuwalna i po ich włączeniu usuwanie włosów jest zaskakująco bezbolesne.
Czy usuwanie włosów tym urządzeniem boli, najlepiej ocenić na własnej skórze. Te odczucia mogą zależeć od szeregu czynników. W moim wypadku przy włączeniu trybów delikatnych nawet w najbardziej wrażliwe miejsca nie bolały.
Czy to działa?
Niestety skuteczność działania też będzie się różniła w zależności od osoby. Mam bardzo ciemne włosy i jasną cerę, co jest optymalnym zestawieniem z punktu widzenia tego typu zabiegów i to widać.
Producent mówi, że na widoczne rezultaty trzeba poczekać od 4 do 12 tygodni. Po tym czasie można zmniejszyć częstotliwość zabiegów i stosować urządzenie tylko do podtrzymania efektu raz na miesiąc a nawet dwa. Ja jestem po 5 zabiegach i, o ile już wiem, że czeka mnie jeszcze trochę regularnej depilacji, to zdecydowanie widzę różnicę w tym, jak odrastają mi włosy. Rosną znacznie wolniej i wydaje mi się, że jest ich też mniej. W internecie widziałam opinie, że odrastają też znacznie słabsze i delikatniejsze, ale muszę przyznać, że u siebie takiej różnicy nie zauważyłam.
Nie czarujmy się Braun Silk-expert Pro 5 to droga zabawka. Urządzenie kosztuje 1900 zł i jeśli porównany to z woskiem lub goleniem, możemy się złapać za głowę. Jeśli porównamy jednak z innymi urządzeniami, które zapewniają trwałe efekty, to sprawa wygląda znacznie lepiej.
Zalety:
- Wykrywa karnację i automatycznie dopasowuje do niej moc
- Jest lekki, dobrze leży w dłoni i łatwo się nim manewruje
- Depilacja jest szybka dzięki trybowi ciągłemu
- Bardzo łatwo się go używa
- W zestawie są dwie końcówki do powierzchni większych i tych wymagających nieco precyzji
- Jest wyposażony w długi kabel
- W trybie delikatnym naprawdę nie boli
- U mnie efekty były widoczne już po 4 tygodniach
Wady:
- Cena. To nadal to spory wydatek
- W trybie normalnym boli szczególnie na wrażliwszych obszarach
- To nie jest urządzenie dla każdego
- Z końcem pierwszej fazy po 4 tygodniach dział marketingu chyba przesadził