REKLAMA

Jedno z największych lotnisk w Europie staje się przyjazne kryptowaluciarzom

Na Schiphol w Amsterdamie kupisz bitcoina lub ethereum. Największym lotnisko w Holandii umożliwi sprzedaż euro i ruszenie w dalszą podróż z kryptowalutami. 

21.06.2018 09.50
kryptowaluty na Schiphol
REKLAMA
REKLAMA

W wypadku euro to jeszcze pół biedy, ale w wypadku walut lokalnych? Komu się nie zdarzyło, że po wyjeździe za granicę, choćby tylko na parę dni, nie wraca z kompletnie mu niepotrzebną walutą w portfelu lub na koncie? Administratorzy holenderskiego Schiphol postanowili temu zaradzić, umieszczając na lotnisku maszyny do wymiany euro, a dokładniej wymiany euro na kryptowaluty.

Na Schiphol kupisz bitcoina lub ethereum.

Jedno z największych lotnisk w Europie udostępniło przemierzającym świat podróżnym możliwość kupienia w bankomacie bitcoinów lub ethereum w zamian za euro. Władze portu lotniczego doszły do wniosku, że warto dać możliwość swoim klientom możliwość wymiany waluty z lokalnego euro nie tylko na dolary, jeny czy inne złotówki, ale na walutę prawdziwie międzynarodową. Taką, której obce są granice państw, a to można powiedzieć tylko o opartych na blockchainie walutach wirtualnych.

To nie pierwsze takie lotnisko na świecie i, jeśli wszystko dobrze pójdzie, nie ostatnie.

REKLAMA

To pierwsze w Europie, choć nie pierwsze na świecie lotnisko, które zdecydowało się wyjść naprzeciw potrzebom kryptowaluciarzy. Na australijskim Brisbane można nie tylko wymienić pieniądze, ale także zapłacić różnymi kryptowalutami w barach, sklepach i restauracjach. Na całym świecie pojawia się także coraz więcej maszyn, w których można dokonać wymiany tradycyjnych walut na te z przedrostkiem krypto. Według strony zajmującej się liczeniem ich na całym świecie jest ich już ponad 3 tys.

Na razie urządzenia do wymiany walut są w fazie testów. Postoją tam przez pół roku i dopiero po tym czasie ich los zostanie przesądzony. Jeśli się sprawdzą i podróżni będą chcieli z nich korzystać, zostaną, a sam pomysł pewnie zostanie prędzej czy później skopiowany przez innych. Jeśli jednak okaże się, że klienci nie chcą z nich korzystać, maszyny przejdą w strefę anegdotek opowiadanych znudzonym na śmierć pasażerom w lotniskowym barze przez równie znudzonych towarzyszy podróżniczej niedoli.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA