Fotograficzny absurd roku okazał się wielkim sukcesem. Teraz DxO One podłączysz także do Androida
DxO One, czyli fotograficzny kandydat do tytułu absurdu roku, okazał się nieoczekiwanym sukcesem. Producent na fali zainteresowania swoim gadżetem wprowadził do sprzedaży nową wersję zgodną z systemem Android. Niestety nadal aparat podłączą do swoich smartfonów tylko wybrani użytkownicy.
Gadżet firmy słynącej z oprogramowania do obróbki zdjęć o nazwie DxO One wyglądał z samego początku na kuriozalny pomysł. Deweloperzy stworzyli miniaturowy 20,2-megapikselowy aparat wykorzystujący porządną matrycę CMOS BSI, który podłącza się do smartfona. Wbudowany obiektyw zapewnia ekwiwalent ogniskowej 32 mm ze światłem f/1.8. DxO One do tego zapisuje zdjęcia w formacie RAW.
DxO One do tej pory był kierowany do wąskiej grupy odbiorców.
Po samych parametrach aparatu widać, że DxO odrobiło pracę domową jeśli chodzi o matrycę i optykę. Niestety zabrakło tutaj analogowego zoomu, a samo podłączanie urządzenia do telefonu w celu wykonania zdjęcia to sporo zachodu, ale najwyraźniej nie przeszkadza to potencjalnym nabywcom. Nietypowy aparat marki DxO zebrał całkiem pokaźne grono fanów.
Producent rozczarował jednak wiele osób decydując się na wsparcie tylko jednej plarformy.. W pierwszej wersji DxO One producent nie przewidział opcji podpięcia aparatu do dowolnego telefonu. Z początku mogli się nim bawić wyłącznie posiadacze iPhone’ów. Wszystko ze względu na zastosowane w nim złącze Lightning, które mocno ograniczało potencjalną grupę docelową.
Użytkownicy smartfonów z systemem Google’a wyrażali jednak chęć zakupu gadżetu zgodnego z ich urządzeniami, a DxO postanowiło odpowiedzieć na ich potrzeby.
Aparat w wersji zgodnej z systemem Android został zapowiedziany w październiku. Teraz trafił do sprzedaży w ramach programu early access. By kupić gadżet, trzeba wpisać na stronie internetowej producenta swój adres email oraz model telefonu, z którym będzie używany sprzęt, a potem zapłacić 499 dol.
W paczce z aparatem dodawane będą wodoodporne etui wytrzymujące zanurzenie do 45 m oraz oprogramowanie DxO PhotoLab. Dodatki wycenione zostały osobno na 59,90 dol. (etui) oraz 199 dol. (program do obróbki zdjęć).
Od samego początku DxO One podłączony do telefonu z Androidem będzie mógł robić zdjęcia i nagrywać filmy. W przyszłości dodane zostaną m.in. takie funkcje jak strumieniowanie wideo na żywo na portalu Facebooku, nagrywanie klipów typu time-lapse oraz manualne ustawianie ostrości.
Nowy aparat DxO One od poprzednika różni tylko jeden mały szczegół.
Producent zamienił złącze Lightning na wtyk USB-C. Niestety, w tym można znaleźć tutaj przysłowiową łyżkę dziegciu. Aparat w teorii jest zgodny z Androidem, ale będzie mógł pracować wyłącznie z kilkoma wybranymi modelami smartfonów.
W port USB-C wyposażone są przeważnie telefony z wyższej półki cenowej, takie jak np. Samsung Galaxy S8, Samsung Note8, HTC U11, Huawei Mate 9 lub LG G6. Większość smartfonów będących w użyciu nadal korzysta z portu mikroUSB. DxO idzie jednak z duchem czasu i nie zaprzątał sobie głowy stworzeniem kilku wersji. Na szczęście coraz więcej smartfonów ze średniej półki również jest wyposażonych w nowy typ złącza. Problem pojawia się wtedy, kiedy nowy gadżet chcemy podpiąć do starszego smartfona.
Szkoda, że DxO One nie ma po prostu jednego małego wymiennego elementu. Gadżet byłby znacznie bardziej atrakcyjny, jeśli można byłoby go podłączyć do dowolnego urządzenia w zależności od potrzeby, w tym do starszego telefonu z portem microUSB.