Ukraina sparaliżowana
Nasz wschodni sąsiad jest właśnie poddawany atakowi, który może doprowadzić do potężnej destabilizacji. Ukraina została zaatakowana przez hakerów, którym udało się zakłócić prace rządowych witryn, bankowości, lotniska, telekomunikacji, a nawet dystrybutorów energii elektrycznej.

O tym, że współczesna wojna rozgrywa się na nie tylko na błotnistych polach bitew, ale również łączach internetowych, nie trzeba nikogo przekonywać. Cyberbezpieczeństwo to współcześnie jedno z najważniejszych wyzwań, z jakimi mierzą się podatne na ataki rządy państw narodowych. Wszystko wskazuje, że pod jednym z takich zmasowanych, doskonale zorganizowanych ataków jest właśnie Ukraina.
Wicepremier Ukrainy: Sieć leży
Po tym, jak wicepremier Ukrainy Pawło Rozenko napisał na Twitterze, że „sieć leży”, nikt już nie miał wątpliwości - za naszymi wschodnimi granicami właśnie dzieje się coś bardzo poważanego. Został dokonany atak hakerski na ukraińskie struktury takie jak bankowość, lotnictwo czy energetyka. Część stron w rządowej domenie przestała działać. Utrudniona została komunikacja.
Ukraina najprawdopodobniej pada właśnie ofiarą czegoś poważniejszego niż zmasowany, skoordynowany atak DDoS - taki może dzisiaj zamówić w Internecie byle troll. Rzeczpospolita podaje, że rządowe komputery zostały zainfekowane złośliwym wirusem Petya.A, który uniemożliwił ich dalszą pracę. Chwilę później do całego zdarzenia odniósł się rzecznik ukraińskiej cyberpolicji - Jarosław Trakało.
Według Trakało doszło do ataku na ponad 20 rządowych i prywatnych instytucji działających na terytorium Ukrainy. Tamtejsza banki są zmuszane do ograniczenia swojej działalności z powodu działań hakerów. Lotnisko pod Kijowem zmaga się z utrudnioną pracą. Podjęto również próbę paraliżu pracy ukraińskich mediów. Nawet system kijowskiego metra został narażony na atak. Rzecznik cyberpolicji Ukrainy mówi o zmasowanych, wrogich działaniach spoza terytorium kraju.
Kto odpowiada za atak? Ukraina wskazuje na Rosję oraz Donbas.
Zdaniem Jarosława Trakała atak ma charakter zewnętrzny. Rzecznik cyberpolicji mówi o rosyjskich hakerach, którzy mogą działać nawet z terytorium ogarniętego wojną Donbasu. W podobnym tonie wypowiadają się politycy ukraińskiej Dumy, kolegialnie wskazując na Federację Rosyjską jako inicjatora zmasowanego ataku. To wszakże Rosja wspiera rebeliantów, a także dokonała aneksji Krymu.
Co ciekawe, wirus Petya.A posiada cechy charakterystyczne dla typowego ransomware’a. Całkowicie paraliżuje prace rządowych komputerów w ukraińskich gabinetach, żądając po 300 dolarów w Bitcoinach w zamian za przywrócenie działania konkretnej maszyny. Jestem ciekaw, czy zdaniem Huberta Talera hakerzy wybrali odpowiednią stawkę. Redaktor Spider’s Web popełnił ciekawy tekst o tym, jak faktycznie zarabia się na ransomware.
Oczywiście ransomware może być tylko zasłoną dymną dla prawdziwego celu ataku, jakim jest paraliż ukraińskiej infrastruktury. Władze Ukrainy obawiają się, że Rosja trenuje w ten sposób swoje służby specjalne, które mają doprowadzać do regularnego paraliżu ukraińskich instytucji.
Czytaj również:
- Ransomware Petya atakuje Polskę - źródło ataku i jak się bronić
- Ogromne konsekwencje ransomware Petya - długa lista poszkodowanych
- Ekonomia ransomware, czyli jak skutecznie żądać okupu
- WannaCry sieje spustoszenie. Microsoft wypuścił aktualizację dla starego Windowsa
- Te miejsca najbardziej ucierpiały w wyniku ataku WannaCry