CHIP.pl jednak nie zniknie! Redakcja założyła spółkę i przejęła tytuł - szczegóły wyjaśnia Kostek Młynarczyk
Na pewno śledziliście informacje w mediach: wydawnictwo Burda Media zrezygnowało z dalszego wydawania CHIP-a w Polsce. Strona jednak jest aktualizowana, treści przybywa… o co chodzi? Jak się okazuje, CHIP nigdzie się nie wybiera. Co więcej, redakcja ma teraz nad nim pełną kontrolę.
Pisaniem do Internetu zajmuję się w zasadzie od zawsze, od (bodajże) 16. roku życia, kiedy to dołączyłem do ekipy tworzącej serwis Overkill.pl. Jednak musiało upłynąć kilka lat, by ktoś mi zechciał za to płacić. Udzielałem się bowiem sporo na forum.chip.pl, a więc forum dyskusyjnym skupiającym społeczność w tamtych czasach najlepszego magazynu o nowych technologiach.
„Fajnie piszesz, wiesz o czym piszesz, pisz dla nas”. I tak zaczęła się moja trwająca już ponad dekadę przygoda z karierą pismaka zajmującego się elektroniką użytkowa i oprogramowaniem. To dzięki pracy w CHIP-ie zostałem zauważony przez Przemka Pająka i trafiłem na Spider’s Web.
Wybaczcie ten przydługi wstęp, przecież ten materiał miał być nie o mnie, a o CHIP-ie. Chciałem jednak nakreślić kontekst przeprowadzonej przeze mnie rozmowy. Magazyn ten mnie bowiem wychował. Najpierw jako pilnego czytelnika, potem – pod czujnym okiem Konstantego Młynarczyka – jako autora. Wszystko, czego się do tej pory nauczyłem, jeśli chodzi o moją pracę, pochodzi właśnie od Kostka. Później rzecz jasna od Przemka Pająka, który otworzył mi wiele rzeczy w głowie i znacząco doszlifował glinę, z której jestem ulepiony. Na Spider’s Web pojawiłem się jednak z ugruntowanymi właśnie przez Kostka fundamentami.
Wieść o zamknięciu CHIP-a dotknęła mnie więc bardziej emocjonalnie niż zawodowo.
Dzięki doświadczeniu, jakie tam zdobyłem, mogłem poszerzyć grono swoich zleceniodawców, ze Spider’s Web, na czele i choć żal było miejsca pracy, tak dużo bardziej było mi żal odejścia tak dobrej marki. Na szczęście Kostek szybko wyprowadził mnie z błędu. Nie mogłem publicznie rozmawiać o planach kolegi aż do dziś (a właściwie, do wczorajszego wieczora).
CHIP nie odchodzi. Co prawda w kioskach nie pojawi się już żaden nowy numer, ale CHIP.pl to zupełnie inna historia. Kostek doskonale rozumiał, że poza sentymentem i kawałem życia w CHIP-ie ma coś jeszcze. Swoje doświadczenie, w tym 10-letnie z samym CHIP-em, doświadczenie kolegów i koleżanek w redakcji i nadal markę, która na polskim (i ogólnie europejskim) rynku znaczy bardzo wiele.
Dlatego przejął kontrolę na CHIP-em, czego efektem jest dalsze uzupełnianie go o treści. Strona żyje, jest promowana w mediach społecznościowych i wkrótce zmieni swoją twarz – wizualnie i merytorycznie – na coś z nieco innej beczki. By nie gdybać i teoretyzować, postanowiłem odezwać się do twórcy całego zamieszania i poprosić go, by sam o tym opowiedział.
Maciej Gajewski, Spider's Web: Rozwód z korporacją ma dwie konsekwencje. Po pierwsze, CHIP to, jak rozumiem, w końcu stuprocentowy polski kapitał. No ale przecież to nie twoja marka. W jakim zakresie będziesz chciał ją wykorzystać?
Konstanty Młynarczyk, Chip.pl: Tak, kapitał całkowicie polski - można powiedzieć żartobliwie, że repolonizujemy media… Od teraz to do nas - spółki zawiązanej przez członków zespołu redakcyjnego - należy spuścizna pięknej historii polskiego CHIP-a, w tym wszystkie treści, jakie powstały w trakcie 24 lat działania magazynu i portalu w naszym kraju. Nazwa CHIP oczywiście pozostaje marką należącą do niemieckiego CHIP Holding, a my tak jak wszystkie pozostałe edycje światowe używamy jej na zasadzie licencji. Muszę przyznać, że współpraca z kolegami zza Odry jest bardzo profesjonalna, a negocjacje dotyczące podpisania umowy licencyjnej przebiegały w sympatycznej atmosferze.
Bez wątpienia zarówno ty, jak i sam CHIP, nauczyliście mnie mojego fachu, za co będę zawsze wdzięczny i czego nigdy nie zapomnę. Nie zapomnę jednak jeszcze jednej rzeczy, a więc atmosfery pracy. CHIP jak żaden inny tytuł potrafił łączyć motywacyjną atmosferę stymulującą kreatywność przez bardzo fajne podejście do każdego z redaktorów. Ile z tych osobowości zostanie?
Dobrze wiem, o czym mówisz - ta nasza, specyficzna atmosfera, ten duch CHIP-a był jedną z tych rzeczy, które chciałem zachować i dla których pragnąłem, żeby CHIP istniał dalej. Czy to się udało? Patrząc na to, jak wygląda w tej chwili praca w redakcji, mogę śmiało powiedzieć, że tak. Kilka osób będących ważnymi członkami naszej redakcji znalazło sobie nowe miejsca - tak jak choćby ty - i nie powiem, że mi was nie brakuje. Doskonale rozumiem jednak, że wszyscy wędrujemy własnymi drogami i rozwijamy się w nowych kierunkach, więc z przyjemnością wspominam stare czasy i cieszę się na nowe możliwości wspólnych działań albo po prostu kontakty koleżeńskie.
Do naszego zespołu dołączyło kilka nowych osób, z których część do tej pory współpracowała z CHIP-em. Wśród nich na pewno warto wymienić Damiana Kwieka, do niedawna dziennikarza radiowej Trójki i twórcę audycji Cyber Trójka, który będzie teraz w CHIP-ie odpowiadał za dział informacji i którego energia i bardzo wysokie standardy dziennikarskie są dla nas wielkim wzmocnieniem.
Inne osoby tworzące szkielet redakcji, czyli Super Organizator i Lewa Ręka Ciemności, czyli Monika Mamakis oraz nasz osobisty Artysta, Piotrek Sokołowski pozostają przy swoich dotychczasowych obszarach kompetencji
Szukasz nowego narybku? A jeśli tak, to kogo właściwie szukasz?
Oczywiście, zawsze! Nowy CHIP zdecydowanie potrzebuje nowych ludzi, nowego pokolenia, nowego spojrzenia. Chętnie porozmawiam z każdym, kto pasjonuje się technologiami i przyszłością, ze szczyptą fantastyki, ma wiedzę, potrafi ją ciekawie przekazać i jest gotów dopasować się do czasem dość rygorystycznych wymagań dotyczących formy.
Będziecie się nadal spotykać w redakcji? Czy raczej przechodzicie w coraz modniejszy system zdalnej pracy?
Jestem wielkim zwolennikiem spotkań twarzą w twarz i wspólnej pracy - na pewno doskonale pamiętasz, jak wywiązujące się spontanicznie dyskusje o nowym trailerze albo odkryciu NASA płynęły w zupełnie niespodziewanych kierunkach, owocując całkiem nowymi pomysłami… No i ta atmosfera! Nie da się ukryć natomiast, że ogromna większość pracy będzie wykonywana za pośrednictwem narzędzi do grupowej pracy zdalnej. To w tej chwili najlepszy sposób, żeby zapewnić szybkość i wygodę.
Biznesowa część Czytelników Spider’s Web na pewno umiera z ciekawości, jak chcesz to wszystko utrzymać. Licencjonowana marka, spora i doświadczona redakcja, koszty bieżące…
Powiem tyle, że dobrze znam potencjał tytułu, a przed decyzją o jego przejęciu przeprowadziliśmy wiele symulacji i przygotowaliśmy rozsądny biznesplan. Jestem przekonany, że CHIP może się utrzymywać i rozwijać bez konieczności angażowania zewnętrznych inwestorów. Oczywiście będziemy intensywnie współpracowali z branżą, producentami sprzętu, ale z ogromną dbałością o merytoryczną niezależność i jakość serwisu.
Odchodzimy od druku, to jasne. Ale co myślisz o „magazynowych” wydaniach stron internetowych? Sprzedawaniu dostosowanych do tabletów periodyków? Chcesz się w to angażować wykorzystując doświadczenie przy tworzeniu papierowego CHIP-a, czy to raczej, twoim zdaniem, ślepa uliczka?
Wydania internetowe, czy elektroniczne wersje magazynów doskonale sprawdzają się w przypadku kilku znanych mi projektów, ale moim zdaniem to nie jest droga dla nas. Uważam natomiast, że na rynku wciąż jest miejsce na opowiadający o technologiach magazyn drukowany i kto wie, może pewnego dnia CHIP spróbuje to miejsce zająć? Papier jest specyficznym medium, które już jakiś czas temu straciło swoją dominującą rolę, ale którego wciąż nie da się całkiem zastąpić innymi.
A skoro już mówimy o magazynach, to co z właściwą stroną? Pamiętam ciężką pracę nad aktualną wersją portalu, ale dość mgliście, bo to było dawno temu. Możemy się spodziewać faceliftu? Jeśli tak, to kiedy? I co się zmieni na stronie?
Zdecydowanie tak. Mając teraz całkowitą swobodę, działania chcemy wreszcie zmienić mocno już antyczny wygląd naszego portalu. Na pewno chcemy, żeby było nowocześniej, przyjaźniej, czyściej. Zamierzamy postawić na lepszą ekspozycję treści, a układ strony budować wokół najważniejszych dla nas form. Kiedy? Bardzo trudne pytanie! Wiadomo, że określany przez wykonawcę czas wdrażania każdego projektu informatycznego należy od razu wymnożyć razy półtora, więc… jak w trailerach: wkrótce!
No dobrze, ale CHIP-a to my znamy. Nie znamy jego nowej twarzy. Mamy oczekiwać starej, czy czego właściwie powinniśmy się teraz po was, chłopaki i dziewczęta, spodziewać?
Sam jestem wielkim fanem technologii, gadżeciarzem i geekiem, czytam większość tego, co pojawia się u kolegów, czyli w polskich portalach i na blogach technologicznych i popkulturowych. Zawsze znajduję chwilę także na Spider's Web i Waszych autorów. Miejsce CHIP-a widzę gdzieś po środku, pomiędzy bardzo sprzętowymi portalami a publicystycznymi blogami. Nie zamierzam nikogo zastępować czy wypychać. Wręcz przeciwnie, chciałbym, żeby CHIP był miejscem, gdzie z przyjemnością spotkają się wszyscy, którzy dzielą nasze pasje.
Dzięki za rozmowę.
Dzięki!