Jeśli miałbym rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, to tylko tym samochodem
Toyota nie przestaje zadziwiać mnie swoimi konceptami. Po miejskim i-TRIL, japoński koncern pokazał nam coś z zupełnie innej bajki. Toyota FT-4X to SUV z terenowym zacięciem. Został zaprojektowany z myślą o millenialsach, którzy po tygodniu spędzonym w mieście lubią podobno uciec na łono natury.
Toyota FT-4X: samochód projektowany od tyłu.
Nowy, terenowy koncept Toyoty powstał w Newport Beach, w Kalifornii. Projektanci z tamtejszego studia projektowego Calty Design Research Inc. podczas pracy nad bryłą FT-4X wypróbowali kompletnie nowe podejście. Zamiast zaczynać pracę nad bryłą od frontu, tak jak robi się to zazwyczaj, skupili się najpierw na tyle samochodu.
Czemu tak? Z badań przeprowadzonych przez kalifornijskie studio wynika, że celem wypadów millenialsów jest często sam biwak, gdzieś poza miastem. Z tych samych badań wynika, że młode pokolenie podczas biwakowania widzi najczęściej tył samochodu i dlatego projektanci Toyoty skupili się właśnie na nim. Owocem tego podejścia jest z pewnością tylna klapa multi-hatch, którą otworzyć można na dwa sposoby.
Projektanci wykonali kawał dobrej roboty. Już na pierwszy rzut oka Toyota FT-4X kojarzy mi się z samochodem dla młodych ludzi, który rzeczywiście może sprawdzić się całkiem nieźle podczas wypadów za miasto. Chociaż muszę też dodać, że jak na koncept, bryła nowej Toyoty nie jest specjalnie innowacyjna. Od razu skojarzyła mi się też z nowym Citroenem C5 Aircross.
Znacznie bardziej interesująco prezentuje się wnętrze FT-4X.
Toyota bardzo trafnie porównuje środek w swoim nowym koncepcie do narzędzi typu multi-tool. Założę się zresztą, że o tym modelu rozmawiać się będzie na grupach poświęconych EDC.
Rolę przedniego podłokietnika pełni na przykład śpiwór. Uchwyty w przednich drzwiach to również plastikowe butelki na wodę. Środkowy panel to wyjmowany boombox, a w lusterku bocznym od strony kierowcy schowano kamerę GoPro. Lodówka i podgrzewacz? Są. Na tylnej klapie. Porty USB i gniazdka elektryczne pochowane są wszędzie. Toyota pomyślała nawet o schowku na mokre ubrania.
W skrócie: gadżeciarze powinni być zadowoleni. Osobiście bardzo chętnie zabrałbym FT-4X w podróż dookoła świata. Podróżując w dwie osoby nawet nie trzeba zabierać ze sobą namiotu – projektanci pomyśleli również o spaniu w samochodzie.
Benzynowy silnik to lekkie rozczarowanie
Wiem, wiem. Elektryczny, czy hybrydowy napęd jeszcze długo nie sprawdzi się w miejscach mało dotkniętych przez naszą cywilizację. Z drugiej strony to jednak trochę dziwne, że w koncepcie z 2017 r. Toyota zdecydowała się na czterocylindrową, benzynową jednostkę.
W porównaniu z bardzo innowacyjnym i futurystycznym wnętrzem, silnik wypada po prostu nieciekawie. Chociaż koniec końców, trudno nie zgodzić się z pragmatyzmem Japończyków. FT-4X ma być SUV-em do wypadów w nieznane i ucieczek z miasta. Jednostka benzynowa ma największy sens, jeśli chodzi o takie zastosowanie. Przynajmniej na razie.
Jeździłbym!
Toyota FT-4X to moim zdaniem jeden z ciekawszych konceptów, zaprezentowanych w tym roku. Do tej pory trudno było mi się przekonać do SUV-ów. FT-4X zmieniła ten stan rzeczy błyskawicznie. Oprócz samochodu, to bardzo mobilna przyczepa kempingowa z mnóstwem użytecznych podczas wyjazdów gadżetów.
Jeśli model ten trafi do seryjnej produkcji, zainteresują się nim na pewno nie tylko millenialsi. Moim zdaniem to idealny samochód dla wszelkiej maści podróżników i cyfrowych nomadów.