Czy Polska to kraj trzeciego świata?
„Czy Polska to kraj trzeciego świata?” – takie pytanie zaatakowało mnie, gdy przeglądałem poranne maile. Przyznaję, nieco zbiło mnie ono z tropu. Ale jeszcze bardziej zbiły mnie z tropu odpowiedzi.
Pytanie, które tak bardzo mnie zaskoczyło, trafiło do mnie poprzez newsletter serwisu Quora – w mojej opinii jednego z najlepszych miejsc do zdobywania wiedzy w Sieci.
Co odróżnia Quorę od innych serwisów?
Przede wszystkim, niemal kompletny brak anonimowości. Sytuacje, jakie znamy z „normalnej sieci”, gdzie odpowiedzi na pytanie udziela grono anonimów (zazwyczaj kompletnie ignorując faktyczne pytanie…) się tam nie zdarzają. Na zadane pytania, nawet na najbardziej absurdalne tematy, zawsze padają rzeczowe odpowiedzi.
Siłą Quory jest też ogromna rzesza specjalistów korzystających z serwisu. Zadajesz pytanie o fizykę kwantową? Nie zdziw się, jeśli odpisze ci naukowiec z rządowego laboratorium. Chcesz wiedzieć, jak najlepiej osłonić się podczas wybuchu granatu? Żołnierz marines już czeka, by udzielić ci odpowiedzi.
Do tego wielu profesjonalistów organizuje na Quorze sesje pytań i odpowiedzi na kształt redditowskiego AMA. Ten serwis to prawdziwa kopalnia wiedzy, gdzie zapytać można praktycznie o wszystko i faktycznie uzyskać odpowiedź. Nie od 16-letniego anonima, udającego eksperta d.s. wszelakich po powrocie z gimnazjum, lecz od doświadczonego specjalisty w danej dziedzinie.
Quorę cenię też za to, że niejeden już raz udowodniła mi, że w Internecie nie ma głupich pytań, są tylko głupie filmiki niewłaściwe odpowiedzi.
I tak jak nikt nie oburza się na pytanie, który kraj byłoby najłatwiej najechać zbrojnie w XXI wieku, tak nikt nie potraktuje niepoważnie pytania o to, czy Polska jest krajem trzeciego świata.
Polska oczami obcokrajowców? Zupełnie inna, niż oczami naszych mediów.
Przyznaję, gdy zobaczyłem dość niewygodne pytanie, spodziewałem się raczej rozlicznych komentarzy potwierdzających postawioną tezę. Tymczasem, ku mojemu zdziwieniu, wśród rozlicznych odpowiedzi znalazła się tylko jedna stawiająca nas gospodarczo w jednej linii z Rosją czy Kazachstanem.
Pozostałe odpowiedzi przedstawiały nasz kraj jako miejsce piękne, warte odwiedzenia, a nawet – warte przeprowadzki i rozpoczęcia nowego życia. Co najciekawsze, większość odpowiedzi pochodzi od obcokrajowców, którzy byli w Polsce albo turystycznie, albo żyją i pracują u nas od lat.
Dlaczego jestem zdziwiony tak pozytywnymi odpowiedziami? Bo nie jestem pewien, czy sam odpowiadając na to pytanie promieniowałbym takim optymizmem.
I to wcale nie dlatego, że w Polsce źle się żyje (choć sytuacja społeczno-polityczna stała się na tyle nieznośna, że regularnie google’uję „tanie bilety do Kanady”…). Raczej dlatego, że my sami portretujemy się wewnętrznie jako kraj w doszczętnej ruinie.
Rzadko kiedy zaglądam do tradycyjnych mediów. Ale kiedy już tam zajrzę, widzę tylko kłótnie, populizm, depresję i kryzysy. A to reprywatyzacja, a to kolejna afera rządowa, a to dług publiczny sięgający astronomicznych wartości (to tylko wierzchołek góry lodowej).
Patrząc na Polskę przez pryzmat tego, jakie informacje sami sobie serwujemy na nasz temat, naprawdę łatwo jest nabrać przekonania, że faktycznie żyjemy w kraju trzeciego świata, a nawet jeśli nie, to niewiele nam brakuje, by zrównać się z jakimś Tadżykistanem.
I jeszcze jedna sprawa…
Kolejna rzecz, za którą uwielbiam Quorę? Wysoki próg wejścia.
Pamiętacie ostatnią sytuację z Viktorem Orbanem, którego Facebook został zalany falą nienawistnych komentarzy i posądzeń o zdradę przez „prawdziwych Polaków” po tym, jak premier Węgier poparł Donalda Tuska w wyborach na przewodniczącego rady europejskiej?
Taka sytuacja na Quorze po prostu się nie zdarzy. Dlaczego? Bo próg wejścia jest za wysoki, by jeden z drugim „prawdziwy Polak”, machając szabelką, mógł od tak zacząć w odpowiedziach wylewać pomyje na tego, kto w ogóle ośmielił się spytać, czy Polska jest krajem trzeciego świata.
Wspominałem wcześniej o pytaniu, który kraj najłatwiej byłoby najechać zbrojnie w XXI wieku. Wśród proponowanych miejsc również tam znalazła się Polska, co – historycznie rzecz ujmując – jest w pełni uzasadnione. Spróbujmy sobie jednak wyobrazić, że takie pytanie i taka odpowiedź padły na Facebooku…
Czy ten wywód będzie miał jakąś pointę? W sumie… jeszcze żadnej dobrej nie wymyśliłem. Clou całego tekstu jest chyba takie, że nie mamy się czego wstydzić.
Bo skoro w jednym z ostatnich miejsc, gdzie populizm nie zdominował jeszcze zdrowego rozsądku, mówią o nas tak pozytywnie, to chyba naprawdę czas pozbyć się kompleksów.
I tylko dbać o to, by podtrzymać tę opinię.