Nadlatuje rakieta - zupełnie nowa tablica na Facebooku, bez fotek bobasów i zdjęć z wakacji
Zdjęcie bobasa, fotka z urlopu, sesja ze ślubu, zdjęcie bobasa, fotka z urlopu, manifest polityczny, zdjęcie bobasa… Jeżeli macie 25+ lat, wasze ściany na portalu Facebook zaczynają wyglądać właśnie w ten sposób. Włodarze chcą coś na to zaradzić, eksperymentując z… rakietą.
Internet rządzi się pewnymi niezbywalnymi prawami i zasadami. Przykładowo, nowo upieczeni rodzice zawsze dochodzą do wniosku, że cały świat chce zobaczyć ich bobasa na 157 zdjęciach, różniących się jedynie stopniem zmoczenia śliniaczka. Przy małych dzieciaczkach bledną nawet zdjęcia jedzenia oraz fotki z wakacji, które jeszcze kilka lat temu dominowały na mojej ścianie/w moim ścieku Facebooka.
Facebook wie, że dla części użytkowników zalew monotematycznych zdjęć ich znajomych może być sporą niedogodnością.
Gorące, kompromitujące, dzikie zdjęcia z imprez zamieniły się w fotki ze ślubów. Zamiast tulić w ręku butelkę alkoholu, dzisiaj kumpel tuli do piersi swoją malutką pociechę. Użytkownicy Facebooka dorastają. Stają się mniej przebojowi. Generowane przez nich treści nie są tak interesujące i pikantne jak dawniej. Zuckerberg doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Ten problem próbowano zniwelować za sprawą coraz szerszych kręgów znajomych naszych znajomych. Facebook indeksował ciekawe posty osób trzecich, które co najwyżej kojarzymy z widzenia, a potem podsuwał je nam pod nos. W części przypadków mogło to zdać egzamin. W moim ściana zamieniła się w totalny śmietnik, nad którym straciłem kontrolę i który nie chciało mi się posprzątać. Nie licząc Messengera oraz zamkniętych grup dyskusyjnych, na Facebooku praktycznie nie istnieję.
Facebook ponownie chce przyciągnąć mnie do ściany z treścią, jednocześnie unikając zdjęć bobasów i sesji ze ślubów.
Sposobem na to ma być „rakieta” - zupełnie nowy, alternatywny news feed istniejący obok domyślnej listy aktywności znajomych. Klikając na ikonkę kosmicznego pojazdu, posty znajomych ulegają gigantycznej marginalizacji. Zamiast nich Facebook dobierze nam zawartość multimedialną opartą na zainteresowaniach. Miłośnik motoryzacji zobaczy nowego Mercedesa Klasy E, fan technologii sprawdzi Samsunga Galaxy S8, z kolei pasjonat gier zobaczy, jak wygląda Zelda na Switchu.
„Rakieta” ma opierać się na plikach wideo oraz zewnętrznych artykułach, podanych nam bez żadnej przypadkowości. Tylko interesujące nas obszary. Zero znajomych, zero bobasów, zero fotek jedzenia. Tym samym Facebook wykonuje krok w kierunku doboru treści w stylu YouTube, które również silniej stawia na samą zawartość niżeli powiązania między znajomymi.
Nie ukrywam, że z perspektywy takiego medium jak Spider’s Web to doskonała wiadomość. Dzięki przełączeniu się na „rakietę” istnieje większa szansa, że dotrzemy do was z naszymi treściami wideo, które produkujemy tylko i wyłącznie na potrzeby Facebooka. Nie ma ich ani na YouTube ani żadnej innej platformie do dzielenia się własnoręcznie stworzoną zawartością.
Oczywiście korzystanie z „rakiety” będzie całkowicie opcjonalne.
Do tego możliwość przetestowania alternatywnej ściany zawartości otrzyma początkowo jedynie część ze wszystkich użytkowników Facebooka. Nowy news feed jest testowany dopiero od kilku tygodni, poszerzając interfejs najpopularniejszego portalu społecznościowego na świecie o ikonkę, której nie da się pomylić z żadną inną.