Bezlusterkowiec dla tych, którym pełna klatka nie wystarcza. Oto Hasselblad X1D
Hasselblad od kilku dnia zapowiadał, że pokaże dziś coś dużego. Coś, czego jeszcze świat nie widział. Na obietnicach się nie skończyło - właśnie poznaliśmy Hasselblada X1D, czyli pierwszy bezlusterkowiec ze średnioformatową matrycą!
Hasselblad zaszalał. X1D to pierwszy na świecie średnioformatowy aparat bezlusterkowy. Jest on wyposażony w matrycę CMOS o rozdzielczości aż 50 MP.
Gdzie tu przełom?
Osobom niezorientowanym w temacie śpieszę z wyjaśnieniem, że wszystko sprowadza się do wielkości matrycy (nie mylić z rozdzielczością!). Większość bezlusterkowców na rynku ma matrycę formatu APS-C, której wymiary to 24x16 mm. Sony, jako pierwsza firma na świecie, pokazała bezlusterkowce z matrycą pełnoklatkową, czyli o takim formacie, jaki miała klatka filmu analogowego (36x24 mm).
Aparat pełnoklatkowy dla wielu fotografów jest świętym Graalem. Czy słusznie? I tak i nie. Z jednej strony to największy rozmiar matrycy dostępna dla przeciętnego śmiertelnika, a więc najlepszy możliwy obrazek, jaki można uzyskać.
Z drugiej strony istnieją jeszcze cyfrowe aparaty średnioformatowe, o matrycach sporo większych od pełnej klatki. Są to jednak konstrukcje bardzo duże, ciężkie, skomplikowane, mocno wyspecjalizowane, a nade wszystko - piekielnie drogie. Trudno zmieścić się w kwocie 100 tys. zł kiedy chce się kupić cyfrowy korpus tego typu i 2–3 obiektywy.
Hasselblad swoim modelem X1D znacznie uprościł konstrukcję aparatu średnioformatowego. Jest to zwykły bezlusterkowiec, jakich są dziesiątki na rynku. Ot, płaska ścianka z elektroniką i bagnetem do podłączenia obiektywu. Bez staroświeckich luster i wizjerów optycznych. Tyle tylko, że w wydaniu Hasselblada taki aparat ma olbrzymią matrycę.
Format matrycy to 44x33 mm. W cyfrowym świecie jest to olbrzym, ale trzeba mieć świadomość, że nadal jest to sporo mniejszy format, niż ten znany z czasów analogowych. Kiedyś aparaty średnioformatowe przyjmowały film 60x60 mm lub nawet 90x60 mm.
Hassleblad X1D jest przełomowy z kilku innych względów.
Aparat jest uszczelniany przed kurzem i wilgocią, dzięki czemu można z nim pracować także poza studiem. W przypadku aparatów średnioformatowych to prawdziwa rzadkość. Matryca pracuje na czułościach ISO 100–25600, co także jest dość kosmiczną wartością w świecie średniego formatu. Ba! Hasselblad X1D może nawet nagrywać wideo! Jakość to 1080p w 30 kl./s.
Aparat ma też 3-calowy ekran o rozdzielczości 920 tys. punktów, a do kadrowania można też wykorzystać cyfrowy wizjer. Na pokładzie jest też łączność Wi-Fi i GPS. Zdjęcia są zapisywane na kartach SD. Aparat ma dwa sloty na ten rodzaj kart. Aparat waży ok. 725 gramów, a więc jest wagą lekką w świecie średniego formatu.
Nowy aparat wykorzystuje nowy bagnet, który akceptuje szkła XCD. Wraz z aparatem zadebiutowały dwa obiektywy: 45mm f/3.5 i 90mm f/4.5. Niebawem pojawi się adapter na szkła systemu H.
Cena? Jak można się spodziewać, kosmiczna. Korpus wyceniono na 8995 dol lub 7900 euro. Obiektyw 45mm kosztuje 2295 dol, a 90mm - 2695 dol. Aparat trafi na półki sklepowe w sierpniu.