REKLAMA

Aplikacja, na którą wielu czeka od lat, w końcu może ujrzeć światło dzienne - nadchodzi Scrivener dla iPadów

O tym, że Scrivener ma się doczekać wersji na iPada słyszymy od blisko pięciu lat. Jak dotąd jednak nic nie wskazywało na to, że wersja mobilna faktycznie ujrzy światło dzienne. Był to bardzo poważny brak, szczególnie z tego powodu, że główny rywal programu - Ulsyssess App - ma swoją wersję na iPada niemal od zawsze. W końcu jednak zyskaliśmy potwierdzenie, że Scrivener na iPada może ukazać się jeszcze w tym roku.

Scrivener może w końcu trafić na iPada.
REKLAMA
REKLAMA

Scrivener to jeden z największych kombajnów do pisania na rynku. Jest to program, który umożliwia znacznie więcej, niż tylko liniową edycję tekstu. Możemy w nim dowolnie porządkować treść z pomocą "bindera", umieszczonego po lewej stronie interfejsu, a także gromadzić materiały i badania w dedykowanej zakładce "research". Dzięki temu, że Scrivener daje tak wiele możliwości zarówno przygotowania, jak i edycji, pisania, oraz późniejszej publikacji tekstu, upodobało go sobie wielu pisarzy na całym świecie. Szczególnie piszących beletrystykę, ale nie tylko, bo dzięki rozbudowanym funkcjom korzysta z niego też wielu autorów książek non-fiction, a nawet publikacji naukowych. Nic więc dziwnego, że grono oczekujących na wydanie wersji mobilnej jest naprawdę spore.

W najnowszym poście na blogu Literature&Latte, wydawcy programu, czytamy, iż wersja na iOS, która powstawał przez ostatnie lata została… skasowana. Na szczęście od razu po usunięciu starej wersji zaczęła powstawać nowa, którą zajął się osobiście Keith Blount, programista odpowiedzialny za wersję Scrivenera na OS X. Najwyraźniej firma nie znalazła nowe programisty, który miałby zająć się wyłącznie wersją na iOS (którego od pewnego czasu poszukiwała), więc dalszym rozwojem tej długo wyczekiwanej wersji musiał zająć się Blount, dzieląc swoje obowiązki między wersją na OS X i nową wersją na iOS.

Faza przepisania aplikacji od nowa jest już zakończona i uwzględnia także nowego iPada Pro. Z informacji, które czasem błyskają gdzieś na Twitterze wynika, iż wsparcie dla iPada Pro może oznaczać także opcję dodawania odręcznych notatek przy użyciu Apple Pencil. To jednak jak na razie spekulacje, choć trzeba przyznać, że w przypadku programu do pisania potencjał wykorzystania rysika jest całkiem spory.

W tej chwili aplikacja na iPady jest w fazie alpha-testów. Blount twierdzi, iż spędził kilka dni na wyjeździe pisząc wyłącznie w Scrivenerze na iPadzie Pro i nowa aplikacja spisuje się bardzo dobrze, choć wymaga jeszcze dalszych, wewnętrznych testów, zanim ujrzy światło dzienne w wersji beta.

Niestety nadal nie słychać nic o możliwej wersji na iPhone’a, o którą wielu użytkowników doprasza się bardziej, niż o wersję na iPada. Scrivener na iPadach z pewnością zostanie ciepło przyjęty i w świecie tzw. post-pc na pewno spore grono ucieszy się, że nie musi już wyciągać komputera do pisania w Scrivenerze, niemniej jednak wielu użytkowników Scrivenera na OS X i Windowsa o wiele bardziej wolałoby zobaczyć aplikację towarzyszącą na iPhone’a oraz na Androida. Na to się jednak nie zanosi w żadnej przewidywalnej przyszłości.

Oby tylko Scrivener na iPada nie powstał kosztem wersji na Maca.

Mam natomiast obawę, iż fakt, że główny programista odpowiedzialny za wersję na OS X musi dzielić teraz swój czas także na pracę nad wersją na iOS, może odbić się negatywnie na rozwoju tej pierwszej. Już po aktualizacji OS X do El Capitan pojawiły się pierwsze problemy - przez kilka tygodni Scrivener był praktycznie bezużyteczny, miał problemy z autozapisem i potrafił zawiesić się w najmniej spodziewanym momencie. Naprawienie tych błędów powinno nastąpić natychmiast, a nastąpiło wiele tygodni po pojawieniu się problemu.

REKLAMA

Mam więc nadzieję, że na rozwoju aplikacji na iOS nie ucierpi “duża” wersja programu na OS X, która - jakby nie patrzeć - jest dla firmy podstawą, a dla tysięcy użytkowników na całym świecie także podstawowym narzędziem pracy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA