Niesamowite śledztwo internautów. Autor zdjęcia kontrolera Nintendo NX wytropiony!
Gdy wy smacznie spaliście, w Internecie zaczęło szumieć i bulgotać. Wszystko za sprawą jednego zdjęcia, które ma rzekomo przedstawiać nowy kontroler Nintendo, jaki zostanie użyty w konsoli Nintendo NX. Chociaż wygląd pada budzi olbrzymie kontrowersje, równie niesamowita jest dla mnie spostrzegawczość internautów, którzy wpadli na kapitalny trop.
Czy powyższe zdjęcie naprawdę pokazuje nowy kontroler Nintendo NX? Najbezpieczniejsza odpowiedź brzmi – nie możemy tego wykluczyć. Materiał zauważyło samo Nintendo, które stanęło na stanowisku, że nie chce udzielać w tej sprawie żadnego komentarza. Nie mamy więc zdecydowanego zaprzeczenia. To z kolei oznacza, że prototyp faktycznie może pochodzić od Japończyków.
Wygląd domniemanego kontrolera Nintendo NX dokładnie pokrywa się z patentem firmy Nintendo.
Wniosek patentowy przedstawiający kontroler tego typu wpłynął w 2015 roku. Zbieżność urządzenia widocznego na zdjęciu z projektem złożonym do urzędu jest gigantyczna. Nie licząc drobnych detali, mówimy w zasadzie o tym samym kontrolerze. Z drugiej strony, nic nie stoi na przeszkodzie, aby w oparciu o wzór patentu stworzyć własną imitację produktu Nintendo, chociażby w zaawansowanej drukarce 3D.
Niezależnie, czy mówimy o prototypie od samego Nintendo, czy świetnie skonstruowanym żarcie, kontroler wywołał olbrzymie kontrowersje. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę jego kształt. Zdumiewa mała liczba przycisków, a także analogi, które zostały rozmieszczone stosunkowo blisko środka ekranu, przez co kciuki mogą zasłaniać sporą część wyświetlanej treści.
To tylko moje subiektywne wrażenie, ale domniemany kontroler Nintendo NX wydaje się być również pozbawiony pewnego „pozytywnego ducha” charakteryzującego japońskie produkty. Wii, 3DS oraz Wii U to urządzenia dosyć toporne, z charakterystycznym dla Japończyków przywiązaniem do widocznych, wyraźnych i solidnych obudów. W przypadku Nintendo NX jest zupełnie inaczej. Wręcz zbyt nowocześnie. Jak gdybym patrzył na produkt Sony.
Najlepsze jednak dopiero przed nami – w oparciu o jedno zdjęcie, internauci dokonali własnego śledztwa, odnajdując źródło fotografii!
Według detektywów – amatorów, zdjęcie domniemanego kontrolera Nintendo NX wcale nie pochodzi z garażu jakiegoś żartownisia. Wręcz przeciwnie. Ich zdaniem fotografia została wykonana w… siedzibie Ubisoft Massive! To to samo studio, które dało światu uzależniające, bijące rekordy popularności The Division.
Jakim cudem Internauci wpadli na ten trop? Przede wszystkim za sprawą klawiatury, której fragment widać na zdjęciu. Układ klawiszy wskazuje, że mamy do czynienia z MacBookiem stworzonym na rynek szwedzki. To znacząco zawęża krąg potencjalnych możliwości. Znając pochodzenie autora fotografii, internauci przyjrzeli się… odbiciu drzewa.
Zgadza się. Drugą poszlaką w sieciowym dochodzeniu okazała się korona drzewa, a także rozłożenie i liczba jego gałęzi. Nie wiem jakim cudem, nie wiem za sprawą jakiej magii, ale internauci znaleźli dokładnie to samo drzewo! TO. SAMO. DRZEWO. No, a przynajmniej bardzo podobne do oryginału ze zdjęcia. Okazuje się, że bliźniaczy obiekt rośnie zaraz przed siedzibą Ubisoft Massive (zdjęcie poniżej). Nawet okna wychodzą w jego kierunku!
Zgadnijcie, gdzie mieści się siedziba Ubisoft Massive. Chyba nikogo nie zdziwi Malmo w Szwecji. Dodając dwa do dwóch, postawiona została teza, jakoby autorem zdjęcia był jeden z pracowników Massive. Pasowałoby to do całości – wszakże najważniejsi deweloperzy dostają prototypowe wersje konsol na długie miesiące przed ich rynkowymi premierami.
Nie jest wykluczone, że Nintendo bardzo chce uraczyć swoich graczy The Division obecnym na ich nowej konsoli. Aby było to możliwe, Japończycy wysłali twórcom prototypy modeli deweloperskich. W tym miejscu pojawia się autor naszego zdjęcia, który postanowił kontrowersyjny i niezwykle ciekawie wyglądający pad, robiąc zdjęcie.
Jak pisałem na samym początku – wciąż nie możemy potwierdzić ani zaprzeczyć, że mamy do czynienia z prototypem kontrolera Nintendo NX. Mimo wszystko, jestem pod gigantycznym wrażeniem tego, co w zaledwie kilka godzin może osiągnąć grupa internautów. Analiza drzewa, którego fragment odbija się na zdjęciu… no coś niesamowitego.