Próbowaliśmy grać w Dark Souls 3, ale to gra From Software rzucała nami po obskurnym dziedzińcu - relacja Spider's Web
Idąc na pokaz zastanawiałem się, czy to ja będę grał w grę, czy to gra będzie miotać moim zakutym w zbroję awatarem po ścianach. Już po chwili wiedziałem, że to gra jest górą. Dark Souls 3 okazało się tak samo wymagające, tak samo niewdzięczne i tak samo cholernie satysfakcjonujące, jak poprzednie gry From Software.
Dark Souls to seria mająca rzeszę oddanych fanów. Japończycy stworzyli gry, które nie powinny mieć racji bytu w 2016 roku. Starzy wyjadacze stają się casualami, a gry stawiają przed odbiorcami coraz mniejsze wyzwania. W siedzibie From Software najwyraźniej nie dostali memo na ten temat i deweloperzy od lat robią swoje z coraz lepszymi efektami.
Premiera Dark Souls 3 coraz bliżej.
Pierwszą styczność z demem Dark Souls 3 miałem styczność już w zeszłym roku podczas imprezy Paris Games Week. W zamkniętej budce stało kilka stanowisk, na których mogłem sprawdzić w praktyce demo najnowszej części kultowej serii gier From Software.
W zeszłym tygodniu w Warszawie spędziłem z kolei równą godzinę przy PlayStation 4. Na konsoli uruchomiono praktycznie ukończoną grę, która trafi 12 kwietnia na sklepowe półki. Nie było to najmilsze doświadczenie w mojej “karierze” gracza.
I nie chodzi wcale o jakość gry, tylko o moje, jak się okazuje, mizerne umiejętności!
Nie będę ściemniał - nie jestem miłośnikiem Soulsów i w grach poszukuję czegoś innego. Nie cierpię podchodzenia dziesiątki razy do tego samego fragmentu oraz topornej i siermiężnej mechaniki. Nie mam też zdrowia na studiowanie tabelek ze statystykami w menu stylizowanym na lata 90-te.
Z serią Dark Souls oczywiście się zapoznałem, ale nigdy nie ukończyłem żadnej z części. Nie miałem też wiele szczęścia z Bloodborne, czyli grą From Software wydaną ekskluzywnie na PlayStation 4 i, co ze wstydem muszę przyznać, po kilku próbach się po prostu poddałem.
Mimo to na pokaz Dark Souls 3 wybrałem się z zaciekawieniem.
Obecni na miejscu dziennikarze zostali przywitani krótkim wideo i przemówieniem, a jeden z deweloperów opowiadał chwilę o nowej grze. Nie powiedziano tak naprawdę na jej temat zbyt wiele - ot, same ogólniki.
Z takich ważniejszych wieści warto wspomnieć o przetłumaczeniu gry na język polski i umożliwieniu 6-ciu graczom wspólnej zabawy w trybie multi. Pojawią się też różne stadia walki z bossami, 10 klas do wyboru i nowe umiejętności specjalne.
Mięsko pojawiło się dopiero po prezentacji, gdy wszyscy zainteresowani mogli sprawdzić grę w praktyce.
Uzbroiwszy się w cierpliwość czekałem na swoją kolej. Dark Souls 3 uruchomiono na konsolach PlayStation 4 i pod względem graficznym - na pierwszy rzut oka, bez porównania ekran w ekran - gra wygląda… bardzo podobnie do Bloodborne.
Nie jest to niestety najpiękniejsza gra na konsole nowej generacji, jaką widziałem - zwłaszcza falująca trawa wyglądała przedpotopowo. Po premierze muszę sprawdzić, jak radzi sobie z grafiką w Dark Souls 3 mocny pecet.
Dark Souls 3 nie można grze odmówić klimatu.
Bloodborne było osadzone w mrocznym gotyckim mieście, a Dark Souls 3 powraca do dobrze znanej fanom serii stylistyki średniowiecznego fantasy. W tle majaczą ośnieżone szczyty gór, a bezimienny awatar gracza może podziwiać w pełnym słońcu piękne zamki pełne strzelistych wież.
Klimat gry przypomina trochę świat Władcy Pierścieni - ale to nie jest radosne Śródziemie pełne pociesznych niziołków, a raczej podupadła kraina, gdzie to Sauron zwyciężył i dał ziemię we władanie swoim wiernym Nazgulom. Lokacje skąpane w blasku słońca zaliczam na plus.
Okazuje się, że nie tylko mrok pozwala stworzyć atmosferę niepokoju.
Jako gracz wcieliłem się w bezimiennego wojownika nazywanego Nierozpalonym, który zdecydował się walczyć z Władcami Pogorzelisk. Po obejrzeniu intro i wygenerowaniu bohatera - wybierając klasę, wygląd i tzw. burial gift - swoją przygodę rozpocząłem… na cmentarzu.
Moją postacią stał się zwykły rycerz, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać złodzieja, kleryka lub nawet pierwszopoziomowego, gołego i (niezbyt) wesołego anonima. Każda z postaci używa własnych broni i rozwija swoje zestawy umiejętności.
Fani serii poczują się w Dark Souls 3 jak w domu - w miejscu co prawda zabójczym, ale rządzącym się znanymi prawami.
Gra bardzo szybko oddała mi nowego awatara we władanie i rozpocząłem eksplorację okolicy. Znalazłem kilka wskazówek na ziemi, które podpowiadały, jak sterować postacią za pomocą pada. Po chwili trafiłem na strome zbocze, ognisko pełniące funkcję checkpointu i pierwszych przeciwników.
Mam wrażenie, że w Dark Souls 3 sterowanie jest mniej toporne niż w poprzednich grach From Software, a bohater nieco chętniej reaguje na komendy. Jeśli jednak do gry usiądzie casualowy gracz, który do tej pory grał w gry pokroju Diablo 3 lub God of War, to gra go mocno zaskoczy.
Pierwszy boss i pierwsza frustracja.
Jak pisałem wcześniej, nie jestem fanem Soulsów, ale widząc olbrzymi dziedziniec obrośniętego pnączami zrujnowanego zamczyska - gdzie nagrobki i świece wyrastały z ziemi niczym chwasty i mech - wiedziałem czego się spodziewać. Po krótkiej walce z bossem pojawił się wymowny napis na ekranie - “YOU DIED”.
Zginąłem, straciłem wszystkie dotychczas zebrane dusze, zakląłem szpetnie pod nosem i zacząłem iść jeszcze raz tą samą trasą. Miniony oczywiście zdążyły się odrodzić, a ja przeszedłem przez ścianę mgły, by jeszcze raz zmierzyć się z ogromnym potworem. I co? Nietrudno się domyśleć, jaki był efekt drugiego starcia.
“YOU DIED”.
Po bodajże szóstej próbie - i wysłanym w międzyczasie do Szymona Radzewicza (który to wysłał mnie na pokaz) rozpaczliwym SMS-ie z informacją o moim braku postępów - udało mi się posłać pierwszego bossa do piachu. Co jak co, ale ten wyśrubowany poziom trudności daje olbrzymią satysfakcję.
Mimo tego, że to nie ja “grałem w grę”, a to Dark Souls 3 grało mną, demo mogę ocenić tylko pozytywnie. From Software nie zdecydowało się na uproszczenie swojego dzieła i nie chce wśród swoich odbiorców typowych casuali. To gra dla hardcore’owych graczy, którzy nie boją się wyzwań.
Po tym, jak kilkukrotnie zobaczyłem komunikat o śmierci mojego awatara, byłem już pewien - Dark Souls 3 to gra dla fanów serii. Sam raczej ją odpuszczę, aczkolwiek w oczekiwaniu na premierę… romansuję z myślą o kolejnym podejściu do Bloodborne - w końcu moi znajomi sobie z nim radzą, to co, jak nie dam rady?!