Targi tech wykonały niespodziewany skręt - oto motoryzacyjne hity CES 2016
Jeszcze nie tak dawno temu dziennikarze wyjeżdżający na CES wracali z setkami nowości związanych z komputerami, smartfonami, domową automatyką czy sprzętami fitness. W tym roku jednak zdecydowaną większość nagłówków skradły firmy, których kilka lat temu na CES praktycznie nie było - giganci z branży motoryzacyjnej. Oto nowości, które zaprezentowali i przy okazji wizja tego, jak wygląda według nich przyszłość.
Toyota
Japońska firma nie ma żadnych wątpliwości co do tego, jak będzie wyglądała przyszłość motoryzacji - nie chodzi już tylko o silniki i całą ich mechaniczną "otoczkę", a o sztuczną inteligencję i połączenie wszystkich używanych na co dzień produktów - w tym samochodów - w jedną chmurę.
Nic więc dziwnego, że od następnego roku, na początek na terenie Stanów Zjednoczonych i Japonii (choć data japońskiego debiutu nie została jeszcze podana), samochody tej marki wyposażane będą w nowe moduły komunikacyjne (DCM) obsługujące LTE. Pozwoli to m.in. na komunikację z Toyota Big Data Center, zapewniającym zarówno przetwarzanie danych przesyłanych przez samochód, jak i dbanie o odpowiedni poziom bezpieczeństwa tych informacji.
DCM w połączeniu z TBDC ma zadbać jednak również o bezpieczeństwo osób poruszających się samochodem, automatycznie przesyłając do odpowiednich organów informacje np. o wypadku. Nie ma jednak najmniejszych wątpliwości co do tego, że mając samochody połączone w jedną wielką sieć, możliwości całego rozwiązania są o wiele, wiele większe.
Kiedy DCM będzie można znaleźć w samochodach innych, niż te przeznaczone na wspomniane wcześniej rynki? Toyota obecnie deklaruje, że proces standaryzacji DCM do użytku w innych zakątkach świata powinien zakończyć się w okolicach 2019 roku.
Targi CES 2016 były też świetną okazją ku temu, żeby rzucić wyzwanie Android Auto i Apple CarPlay. Argumentem w tym sporze ma być system SDL, który - rozwijany m.in. w ramach współpracy Toyoty z Fordem i QNX - ma zapewnić użytkownikom dostęp do aplikacji ze smartfonu w pokładowym systemie informacyjno-rozrywkowym, bez względu na to, z jakiego systemu i samochodu korzystają. Rozwiązaniem tym interesuje się szereg kolejnych producentów, więc można mieć nadzieję, że tym razem faktycznie mamy do czynienia z nowym standardem.
Japończycy ujawnili także kolejne szczegóły na temat wartego co najmniej miliard dolarów projektu TRI, który światło dzienne po raz pierwszy ujrzał w listopadzie zeszłego roku. Teraz wiadomo już, że w parze z wielkimi pieniędzmi idą także wielkie nazwiska - w zespole technicznym znaleźli się m.in. wysocy rangą byli pracownicy DARPA, jak i Google Robotics. Nic więc dziwnego, że Toyota o swoim nowym składzie mówi wprost "dream team".
Jeden z modeli Toyoty, Highlander, został też wybrany przez QNX jako auto bazowe do pokazania nowych rozwiązań.
Więcej nowości od japońskiej firmy ma być ujawnionych podczas trwających obecnie targów - tym razem już czysto motoryzacyjnych.
BMW
BMW zaprezentowało na CES 2016 dwa istotne modele koncepcyjne - i8 Spyder, który służył głównie za narzędzie do demonstracji obsługi pokładowych systemów za pomocą zaawansowanych gestów oraz i8 Mirrorless, czyli pojazd pozbawiony całkowicie klasycznych luterek.
Dużo ważniejsza wydaje się być mimo wszystko, po raz kolejny, wizja samochodu jako jednego z wielu elementów Internetu Rzeczy. Modele tej marki mają w przyszłości integrować się ze wszystkimi naszymi pozostałymi sprzętami i doskonale wiedzieć np. kiedy chcemy wyjechać na spotkanie i czekać na nas pod drzwiami w momencie, kiedy tylko przekroczymy próg domu.
Kia
Autonomiczne poruszanie się po drogach przestaje być tylko wizją, którą będzie można realizować w najdroższych autach. Próbuje tego dowieść m.in. Kia, która podczas CES 2016 ogłosiła utworzenie specjalnej pod-marki - DRIVE WISE, pod którą skupiane będą wszystkie technologie poprawiające bezpieczeństwo jazdy, a docelowo także i te, które mają zapewnić jazdę autonomiczną.
Pierwsze samochody Kii, które będą w stanie częściowo autonomicznie poruszać się po drogach powinny pojawić się na rynku już w 2020 roku. Wśród technologii zaprezentowanych na CES pojawiły się m.in. systemy autonomicznej jazdy po autostradach, terenach zabudowanych, jazdy w korku czy parkowania.
Całkowicie autonomiczne pojazdy od Kii powinny trafić do sprzedaży w okolicach 2030 roku.
Renault i Nissan
Autonomiczne i pół-autonomiczne auta "dla wszystkich" chce mieć także Nissan i Renault, również zapowiadając, że na debiut tych drugich przyjdzie czas około roku 2020.
Firmy zdecydowały się także na rozpisanie chronologii wprowadzania kolejnych nowości do samochodów swoich marek. Zgodnie z tym planem. 2016 ma być rokiem, w którym w autach Nissana i Renault będą debiutować technologie pozwalające na pół-autonomiczną jazdę na autostradach (z autem jadącym stale po jednym pasie ruchu), w 2018 premierę będą miały rozwiązania umożliwiające taką jazdę po wielu pasach. 2020 będzie natomiast rokiem, kiedy technologia pozwoli poruszać się autonomicznie również po terenach zabudowanych, wliczając w to skrzyżowania oraz duże natężenie ruchu. Wszystko to oczywiście bez żadnego udziału kierowcy.
Chevrolet
Elektryczny samochód dla ludu, z rozsądnym zasięgiem i w rozsądnej cenie? Tak, chociaż niestety nie w Polsce, a nawet nie na naszym kontynencie.
Jeśli jednak na chwilę przemilczeć niedostępność tego modelu na naszym rynku, zaprezentowany na CES 2016 (choć większość szczegółów znaliśmy już wcześniej) Chevrolet Bolt EV wydaje się spełnieniem marzeń dla tych, którzy chcą jeździć elektrycznym samochodem, ale Tesla jest chwilowo poza ich zasięgiem.
Mamy tu bowiem zasięg powyżej 200 mil (ponad 320 km), praktyczne nadwozie, a do tego cenę po zniżkach na poziomie około 30 tys. dol. Nadal wychodziłoby to wprawdzie, w przeliczeniu na złotówki, całkiem sporo, ale w porównaniu do konkurencji i tego, co jest w stanie zaoferować, wygląda to na naprawdę dobrą propozycję.
Bolt EV trafi do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych pod koniec tego roku.
Audi
Niemiecka marka na CES 2016 przywiozła oczywiście sporo nowych (i nieco starszych) technologii, ale serca widzów podbił przede wszystkim system... Audi FitDriver.
Rozwiązanie to ma, bazując na informacjach pochodzących z wielu źródeł i urządzeń (w tym tych poza samochodem) dbać o samopoczucie kierowcy i o to, aby ten cały i szczęśliwy dotarł do celu podróży. Polegać ma to m.in. na dostosowaniu wielu systemów samochodowych do tego, jak obecnie czuje się kierowca, np. w odpowiednim momencie włączając masaż w fotelach, zmieniając ustawienia klimatyzacji czy systemu multimedialnemu.
System zaproponuje też ewentualną przerwę w podróży, co robi już spora część podobnych rozwiązań, ale tym razem pod uwagę weźmie nie tylko stan kierowcy, ale też np. obecną sytuację na drodze, w tym natężenie ruchu.
Volkswagen
W trakcie CES 2016 swoje dwa koncepcyjne pojazdy, BUDD-e oraz e-Golf Touch zaprezentowała także druga marka należąca do grupy VAG - Volkswagen.
Pierwszy z nich ma być "kolejnym krokiem w przyszłość mobilności", oferując nową generację elektrycznego układu napędowego, gwarantującego zasięg na poziomie ponad 530 km, przy mocy około 315 KM i napędzie na 4 koła. W tym przypadku, w nowej, przeznaczonej do stosowania w samochodach elektrycznych platformie MEB, umieszczono akumulatory o łącznej pojemności 101 kWh.
Nowa platforma ma też pozwolić na tworzenie "zupełnie nowych nadwozi", przy czym akurat BUDD-e próbuje raczej szokować wnętrzem, niż swoją powłoką. Środek wypełniono bowiem, gdzie tylko się dało, ekranami dotykowymi.
Sposób, w jaki natomiast ekrany dotykowe będziemy obsługiwać w przyszłych modelach Volkswagena pokazano natomiast na CES 2016 na przykładzie e-Golfa Touch, który ma być symbolem zmian nie tylko w systemach informacyjno-rozrywkowych Volkswagena, ale też przynieść obsługę gestami do mniejszych i tańszych samochodów.
Faraday Future
FF nie jest może jeszcze (a może i nigdy nie będzie) gigantem na rynku motoryzacyjnym, ale jednego firmie nie można odmówić - potrafi doskonale sprzedać się w mediach, w błyskawicznym czasie przechodząc z poziomu ciekawostki do jednego z głównych tematów CES 2016.
I choć Faraday Future pokazał swój pierwszy pojazd koncepcyjny i zdradził nieco szczegółów na temat swoich przyszłych planów, nadal w odniesieniu do tej firmy zdecydowanie więcej mamy pytań niż odpowiedzi. Może być hitem, może zatonąć nawet mimo ogromnego wsparcia finansowego, a może stać się po prostu ciekawostką i producentem interesujących, ale niskoseryjnych modeli. Kto wie, może jednak płyta VPA okaże się jednak czymś więcej niż tylko ładną animacją i renderem.
Oczywiście nie wszystkie z tych planów uda się z realizować nawet największym producentom samochodów. Niektóre pewnie trochę opóźnią się w czasie, niektóre nie zadebiutują dokładnie w takiej formie, jak prezentuje się je dzisiaj, a niektóre pewnie okażą się niemożliwe do realizacji, albo pojawi się coś, co sprawi, że staną się zbędne. Można jednak powiedzieć z całą pewnością jedno - samochody jeszcze nigdy nie były tak bliskie komputerom i smartfonom, jak dziś.