REKLAMA

To chyba najlepszy youtube’owy żart jaki kiedykolwiek widziałem

Żarty robione przez youtuberów, których ofiarami padają przypadkowe osoby, cieszą się sporą popularnością. Wśród ogromu filmów tego typu wiele z nich nie jest wartych uwagi, jednak ten, który właśnie obejrzałem, jest śmieszny oraz ciekawy w technologicznym wymiarze.

To chyba najlepszy youtube’owy żart jaki kiedykolwiek widziałem
REKLAMA
REKLAMA

Pranki, czyli z ang. żarty, stały się już wizytówką YouTube’a. Wielu twórców zyskało za ich pomocą sporą popularność, za którą przyszły też niemałe pieniądze - czego najlepszym przykładem jest suma 400 tys. zł, którą SA Wardęga zgarnął w miesiąc na filmie o psie-pająku.

Niestety wiele żartów jest wtórnych, gdyż ich twórcy próbują kopiować swoich konkurentów. W efekcie YouTube jest zasypany przez serie pranków na jedno kopyto, a coś śmiesznego zdarza się niesłychanie rzadko.

Taką serią popularnych żartów jest “Drive Thru”, czyli pranki polegające na wkręcaniu pracowników restauracji serwujących fastfood, którzy obsługują klientów podając im zamówienie prosto do samochodu. Większość tego typu produkcji jest nudnych, ale “Drive Thru Robot Driver Prank”, na który trafiłem na Wykopie, to zupełnie inna liga.

Zresztą zobaczcie sami:

Żart jest dobrze przygotowany, nie jest groźny dla wkręcanej osoby i w efekcie jest bardzo śmieszny. Jednak to, co najbardziej mnie zaciekawiło, to właśnie jego technologiczny wymiar.

Z zaciekawieniem przyglądałem się reakcjom ludzi na robota zamawiającego jedzenie. I zauważyłem, że początkowy strach przezwycięża ciekawość, która potem potrafi się przerodzić w dobrą zabawę. Cały czas pozostaje jednak pewna niepewność, a gdy robot robi się czerwony - objaw złości lub zdenerowowania - jego rozmówcy przejawiają zaniepokojenie i ponowny brak pewności.

Ten krótki i zabawny film świetnie odzwierciedla nasze podejście do nowinek technologicznych.

Czyż zachowanie osób na powyższym wideo nie odzwierciedla doskonale tego, w jaki sposób reagowaliśmy na GPS-y w telefonach, rozwój mediów społecznościowych, przechowywanie prywatnych plików w chmurze?

Było tak samo. Początkowe obawy przegrywały w starciu z ciekawością, a poznanie wszystkich możliwości nowych technologii i rozwiązań często przeradzało się w fascynację. Jednak cały czas pozostajemy jeszcze czujni i gdy tylko usłyszymy o jakimś wycieku prywatnych zdjęć, włamaniu na konta itp., to traktujemy te zgłoszenia bardzo serio i wtedy pośpiesznie sprawdzamy ustawienia prywatności na naszych kontach, zmieniamy hasła na mocniejsze i uruchamiamy dwustopniową weryfikację.

REKLAMA

Zważywszy na powyższe zadaję sobie tylko pytanie: kiedy nowe technologie przestaną być nowe? Wtedy, gdy przestaniemy się obawiać i bezgranicznie im zaufamy?

* Zdjęcie: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA