Motorola Moto X Play, czyli królowa średniej półki - pierwsze wrażenia Spider's Web
Na tę paczkę od kuriera czekałem z niecierpliwością, choć w środku znajdował się telefon ze zdawałoby się średniej półki. Mimo wszystko czekałem, by na własne oczy przekonać się, czy nowa Motorola Moto X Play faktycznie ma do zaoferowania więcej, niż wskazuje na to jej cena.
W tym roku Motorola nie pokazała jednego, bezpośredniego następcy ubiegłorocznej Moto X, lecz dwóch - dużą i stylową Moto X Style, oraz nieco mniejszą, przeznaczoną dla „aktywnych” Moto X Play, która właśnie trafiła w moje ręce.
Moto X Play to obietnica Motoroli dostarczenia wrażeń z użytkowania właściwym flagowcom, za cenę nie przekraczającą półki średniej. W tym konkretnym przypadku nieco ponad 1500 zł za model o pojemności 16 GB.
Pełna specyfikacja urządzenia prezentuje się następująco:
- Procesor: Ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 615
- RAM: 2 GB
- Pamięć wbudowana: 16 GB + microSD do 32 GB
- Ekran: IPS LCD 5,5” o rozdzielczości FullHD
- Aparat: 21 MP tył, 5 MP przód
- Akumulator: 3630 mAh
- OS: Android 5.1 Lollipop
Po wyjęciu z pudełka pierwszym co od razu rzuca się w oczy jest jakość wykonania tego urządzenia. Jest to najlepiej wykonany, plastikowy telefon, jaki trzymałem w dłoniach od czasu Lumii 1020. Z jednym, drobnym minusikiem w postaci nieco „chybotliwych” klawiszy głośności i blokady ekranu. Te jednak mają różną teksturę, więc nie pomylimy jednego z drugim, próbując na oślep zwiększyć głośność np. podczas rozmowy.
Gumowana tylna klapka jest bardzo przyjemna w dotyku, a delikatna krzywizna urządzenia sprawia, że przede wszystkim bardzo wygodnie trzyma się je w dłoni, a także w ogóle nie czuć ponad centymetra grubości (w najgrubszym punkcie). Jak widać na jednym ze zdjęć w galerii, postawiona obok Huawei’a P8, który ma przekątną ekranu 5,2” i bardzo cienkie ramki, Moto X Play wcale nie jest tak dużym telefonem, jak mogłoby się wydawać po 5,5” ekranie. Motorola stanęła na wysokości zadania, jeśli chodzi o ergonomię.
Ostatnim punktem, na który zwrócę uwagę, jest ekran. FullHD przy tej przekątnej to - jak dla mnie - więcej niż wystarczająca rozdzielczość, a sam panel jest śliczny. Równomiernie podświetlony, dobrze odwzorowujący kolory i przede wszystkim bardzo, ale to bardzo jasny.
Moto X Play spędzi w mojej kieszeni najbliższy czas, a testy polowe przejdzie chyba w najbardziej wymagających dla tech-blogera warunkach - na targach IFA, dokąd zabieram ją, aby przetestować dokładnie wytrzymałość jej dużego akumulatora oraz jakość aparatu.
Wyniki tego wymagającego testu, oraz wszystkie inne aspekty użytkowe Motoroli Moto X Play przedstawię już niedługo w pełnej recenzji sprzętu, tymczasem zachęcam do zadawania pytań odnośnie tego smartfona w komentarzach - postaram się na nie odpowiedzieć pisząc recenzję.
Tymczasem zapraszam do obejrzenia naszej galerii zdjęć: