Sanepid zrobił to znowu! Oto kolejny spot o dopalaczach. Tym razem rapowany
Pierwszy spot Głównego Inspektoratu Sanitarnego obejrzano już prawie milion razy. Jednak jego oceny na YouTubie oraz w dyskusjach, które przetoczyły się przez Sieć nie są najlepsze. GIS się nie zraził tym i przygotował kolejny spot. Teraz razem bohaterowie postanowili zarapować. Wyszło jak zawsze.
Po publikacji pierwszego spotu GIS-u poświęconym dopalaczom brałem udział w kilku dyskusjach poświęconych wartości merytorycznej tego dzieła. Wielu moich rozmówców, tak jak ja, twierdziło, że materiał przygotowany przez instytucję państwową, jest wart dokładnie tyle ile kosztował, a kosztował ledwo ponad 3 tys. zł.
Forma przekazu, treść, sposób jej przekazania, gra aktorska, dialogi - to wszystko sprawia, że blisko milion wyświetleń spotu został nabity przez osoby oglądające go dla tzw. beki.
Stało się tak dlatego, że o spocie pisały liczne media i był on na językach. Jednak emocje jakie temu towarzyszyły nie sprzyjały edukacji i nie skłaniały do potraktowania problemu poważnie. Materiał, z którego niemal wszyscy szydzą, stał się pośmiewiskiem. I niczym więcej. Trudno, aby ktokolwiek, z młodych ludzi, bo jak sądzę to do nich materiał był adresowany, potraktował poważnie problem poruszony przez powszechnie wyśmiewany film.
Fakt, pierwszy spot GIS-u wywołał wiele dyskusji w Internecie, ale było to przeważnie poklepywanie się po plecach przez rozmówców, którzy w 100 proc. składali z przeciwników dopalaczy. Zatem jego wartość edukacyjna, misyjna i informacyjna była zerowa.
Nie umiem też zgodzić się z tym, że spot nakierował dyskusję i uwagę opinii publicznej na problem dopalaczy. Nie zrobił tego, bo ta uwaga i tak już była wcześniej zwrócona. Liczne informacje o kolejnych dziesiątkach zatrutych osób sprawiły, że w mediach nie mówi się o niczym innym od dobrych dwóch tygodni.
GIS się tym nie zraża i publikuje kolejny materiał, w którym bohaterowie rapują o "oddalaniu pytania" o branie dopalaczy.
Wyszło tak:
A mogło być lepiej. Za przykład niech posłuży teledysk Karoliny Czarneckiej - hera koka hasz LSD, którego obie wersje obejrzało ponad 18 mln razy. Nie dlatego, że jest śmieszny, żenujący i słaby, ale dlatego, że jest dobry.