Apple AirPort Express i Neostrada VDSL2 od Orange z routerem Funbox? Nie słuchaj operatora, to da się skonfigurować
“Ufaj, ale sprawdzaj” to dobra zasada w kontaktach z dostawcą internetu. Przekonałem się o tym na przykładzie Orange, gdy mój operator przekonywał mnie, żebym przypadkiem nie rezygnował z korzystania z dostarczanego w pakiecie kombajniku sieciowego o nazwie Funbox. W praktyce jednak da się podłączyć apple’owy router AirPort Express do Neostrady bez większych problemów.
Zakup nowego routera chodził mi po głowie od długiego czasu. Czarę goryczy przelał fakt, że w nowym miejscu zamieszkania mój komputer wykrywa w okolicy ponad 20 sieci działających na częstotliwości 2,4 GHz. Jednocześnie żaden z sąsiadów nie używa routera nadającego na 5 GHz, więc zmieniając Funboksa na sprzęt dwuzakresowy liczyłem na poprawę jakości domowego Wi-Fi. Sieć generowana przez router od operatora pozostawiała sporo do życzenia.
Funbox dostarczany przez Orange razem z Neostradą nie jest cudem techniki.
Po przyjrzeniu się ofercie 5 GHz routerów stwierdziłem, że spróbuję zainwestować w sprzęt Apple’a. Zdaję sobie sprawę, że jest wiele innych firm specjalizujących się w sprzęcie sieciowym, ale cena podstawowej wersji AirPort Express jest akceptowalna, a do zakupu przekonała mnie możliwość podłączenia do niego zestawu głośników i późniejszego odtwarzania na nich muzyki dzięki AirPlay.
Jedyny problem jest taki, że apple’owy router nie ma modemu VDSL2, więc przy Neostradzie potrzebne mi jest dodatkowe urządzenie zamieniające (w uproszczeniu) sygnał z gniazdka telefonicznego w “zwykłe” połączenie internetowe. Chciałem jako modem wykorzystać posiadanego już Funboksa, ale nieopatrznie sprawdziłem w Google, czy to faktycznie będzie działać.
Wujek Google nieźle mnie nastraszył.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Piotr Grabiec (@pgkrzywy) 13 Lut, 2015 o 8:00 PST
Nie znalazłem co prawda wyglądających na wiarygodne informacji dotyczących podłączania Funboksa do AirPorta w praktyce, ale trafiłem na wpis dość dokładnie opisujący problem z poprzednim routerem Neostrady, czyli Liveboksem 2. Orange miał wprowadzić taką konfigurację routera, by blokować podłączanie do niego dodatkowego sprzętu sieciowego. Taka sytuacja zresztą by mnie nie zdziwiła.
Operator przecież cały czas liczy na to, że wykupię od niego tą nieszczęsną telewizję, chociaż wcale ale to wcale jej nie potrzebuje. W tym momencie popełniłem drugi błąd, czyli zapytałem o kompatybilność Funboksa z AirPortem… samego operatora. Orange radośnie stwierdziło, że nie pomoże klientowi, bo ten powinien korzystać z ich wynalazku, a tak w ogóle - to po co w jakikolwiek sposób miałby kombinować?
Otóż szanowne Orange: Wasz klient szuka innego routera, bo Funbox jest do kitu (a przynajmniej nie spełnia moich potrzeb).
//
Użytkownik Neostrady pragnący skorzystać z dobrodziejstw sieci 5 GHz, prostej konfiguracji routera z poziomu urządzeń Apple i przesyłania muzyki do wpiętych w router głośników po AirPlay powinien, według operatora, szybko przemyśleć swoje zachowanie i wrócić z podkulonym ogonem. Najlepiej dodatkowo dziękując mu za to, iż internetu nie musi wozić w wiaderkach ani korzystać z limitowanego “nielimitowanego” LTE.
Nie zachowałem się jednak jak potulny klient i za namową znajomego (i po uzyskaniu zapewnienia, że będzie później robił za mój prywatny helpdesk...) udałem się celem kupna AirPorta Express do pobliskiego iSpotu. Tak rozpoczął się mój eksperyment, który z początku zakończył się niepowodzeniem. Na mój głos żalu w tej sprawie Orange odpisało, że to nie ma prawa działać, powinienem się z tym pogodzić i korzystać z Funboksa jak na Duże Dziecko Neostrady przystało.
“Tyle że nie”.
Kupując AirPorta liczyłem się z tym, że może on nie zagrać w domowej sieci i będzie robił mi za nowy, kosztowny i biały przycisk do papieru o kształcie Apple TV. To co chciałem osiągnąć nie wyglądało mi jednak, jako sieciowemu laikowi, na tzw. rocket science. Konfiguracja pożądana była taka, by Funbox zgarniał internet z gniazdka telefonicznego, podawał go dalej do AirPorta, a dopiero router Apple rozprowadzałby je przez Wi-Fi do reszty urządzeń w domu na paśmie 5 GHz.
W myśl zasady, że “jeśli chcesz wykonać coś wydawałoby się niemożliwego, to daj to do zrobienia komuś, kto tego nie wie” mimo ostrzeżeń Orange o tym, że to działać nie będzie, podłączyłem na tzw. chłopski rozum oba routery kablem i uruchomiłem w komputerze narzędzie konfiguracyjne. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu AirPort nie dostał od Orange memo o braku wsparcia Funboksa do takich alpejskich kombinacji, nie wybuchł i… złapał połączenie sieciowe.
Napiszę więc wyraźnie: Funbox od Neostrady jest w stanie połączyć się z AirPortem Express po wykonaniu kilku (nie do końca oczywistych) kroków.
Początkowa konfiguracja z wykorzystaniem AirPort Utility nie przyniosła oczekiwanego efektu, ale i tak osiągnąłem już połowę sukcesu. Spięcie złącza Ethernet w Funboksie z portem WAN w AirPorcie Express pozwoliło routerowi Apple dobrać się do połączenia sieciowego i bramki na świat. Spowodowało to jednak, a jakże, wyświetlanie monitu o błędzie.
Problemy związane był z podwójnym NAT-em. Zastosowanie rozwiązania proponowanego przez Apple i zrobienie “mostka” (ang. bridge) z AirPorta też nie było idealnym wyjściem, bo wtedy cały ruch sieciowy leciał nadal przez Funboksa. To mogło spowalniać pracę sieci biorąc pod uwagę wolniejsze niż gigabitowe gniazda Ethernet po obu stronach.
Metodą prób i błędów udało mi się jednak skonfigurować sieć tak, by działała tak jak ja chcę, a nie tak jak życzyłoby sobie tego Orange.
W międzyczasie co prawda na chwilę uziemiłem całą sieć bezprzewodową w chałupie i zrobiłem sobie z laptopa podłogowy komputer stacjonarny, jednocześnie dziękując samemu sobie, że wyposażyłem się kiedyś w przejściówkę z USB na Ethernet. Te perypetie jednak są, w kontekście przekazywanej dzisiaj informacji, mało istotne. Przejdę więc do meritum.
Okazuje się, że aby uruchomić router Apple w połączeniu z Funboksem i orange’ową Neostradą wystarczyło ustawić w ustawieniach AirPorta i zakładce Internet na sztywno statyczne połączenie podając adres routera, a w zakładce Sieć wybrać w polu o nazwie Tryb routera pozycję Tylko DHCP i dopisać kilka tajemniczych cyferek, które widać na obrazu wyżej. Na koniec trzeba tylko wyłączyć DHCP na Funboksie i można już dezaktywować w sprzęcie Orange’a moduł Wi-Fi.
Aktualizacja: znajomy mi zasugerował, że może być potrzebny jeszcze jeden krok do uruchomienia AirPorta w konfiguracji, jaką podałem powyżej, czyli ustawienie zapory w FunBoksie na "niską" zamiast na "średnią", jak jest domyślnie. Ja tego podłączając router Apple nie robiłem, ale nie dam sobie też uciąć głowy, że nie zrobiłem tego wcześniej.
Nie dam sobie ręki uciąć, że to jest ustawienie najbardziej optymalne w danej sytuacji, ale u mnie się najzwyczajniej w świecie sprawdza.
Nagle jak ręką odjął zniknęły wszystkie moje problemy z siecią w domu. iTunes już nie gubi bezprzewodowego połączenia z iPhone’m, OS X nie ma problemów z wykrywaniem Apple TV, mogę streamować obraz gry ze Steama z peceta do laptopa, a MacBook po wybudzeniu nie ma już problemów ze znalezieniem sieci. Dość więc powiedzieć, że przyczyną moich problemów z siecią - co tylko potwierdziło moje przypuszczenia - był właśnie Funbox, którym Orange uszczęśliwia na siłę swoich klientów.
Nie byłoby zresztą w tym uszczęśliwianiu nic złego, gdyby operator nie wprowadzał klienta - umyślnie, czy też nieumyślnie - w błąd. Doskonale rozumiem, że Orange’owi zależy na wciśnięciu klientowi dodatkowych usług takich jak np. telewizja, a na to szansa maleje do zera po tym, jak tenże klient wymieni router na własny. Utrudnianie zdeterminowanemu klientowi wymiany routera i wmawianie mu, że nie będzie to działać, nie jest mimo wszystko dobrym pomysłem.
Lepszy klient z własnym routerem i umową na Neostradę w garści, niż z anteną LTE od konkurencji na dachu.
PS Sieć domowa się co prawda u mnie poprawiła, ale zmiana routera nie pomogła na inną przypadłość połączenia internetowego od Orange. Na umowie bowiem jest ono kilkukrotnie szybsze niż w praktyce, ale to już osobna historia...