Samsung nie tylko w Internecie śmieje się z posiadaczy iPhone’ów. Dogryza im również w realu
Samsung cyklicznie wbija szpilę użytkownikom smartfonów Apple'a. Koreański gigant potrafi obnażyć wady iPhone’ów oraz iPadów, a przy tym boleśnie kopnąć w tyłek posiadaczy tych sprzętów. Jako alternatywę wskazuje im oczywiście swoje produkty, które w teorii pozbawione są wad, na które cierpią smartfony i tablet Apple.
Swego czasu Samsung znęcał się nad klientami, którzy długimi godzinami wyczekiwali pod drzwiami salonów Apple momentu, w którym wystartuje sprzedaż nowego iUrządzenia. W tej zabawnej scenerii Koreańczycy potrafili pokazać mocne strony swoich sprzętów i dać wyraźny sygnał, że “lepsze” rozwiązania są już obecne na rynku. W domyśle przemycano informację, że czekanie na kolejny ruch Apple jest pozbawione sensu.
W zeszłym miesiącu Samsung znowu uderzył w Apple'a, a tak właściwie w posiadaczy smartfonów tego producenta. W spocie reklamowym nieszczęśników określono mianem “wall huggers” ( co można przetłumaczyć na “przytulaczy ścian”).
Oczywiście Samsung wyśmiewa, krótki czas pracy iPhone’a na jednym ładowaniu baterii, brak ekstremalnego trybu oszczędzania energii oraz brak możliwości łatwej i samodzielnej wymiany akumulatora. Każda z powyższych wad jest przedstawiana na tle zalet nowego Samsunga Galaxy S5, który pozwala, w tych konkretnych przykładach, na więcej niż iPhone.
Przyznaję, że reklamy są zrobione świetnie. Lubię je oglądać i trafiają w moje poczucie humoru. Czułem przy tym pewien niedosyt, iż Samsung tak śmiało poczyna sobie w Internecie i… tylko tam.
Dzisiaj trafiłem jednak na całkiem przyjemną fotkę, która pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że tam Samsung wyszedł ze swoją akcją “wall huggers” poza sieć. Takie oto reklamy można znaleźć w okolicy gniazdek sieciowych, które jak wiemy “uwielbiają” posiadacze smartfonów:
Samsung pokazał, że ma jaja. Cwaniakować w Internecie potrafi każdy, a wyjście z tak odważną i celująca w miliony osób akcją poza sieć, jest dodatkowym pokazem siły i pewności siebie.
Dobre zagranie.
Zdjęcie główne pochodzi z Shuterstock