Koniec szukania kluczy i wynikających z tego kłótni - Nokia Treasure Tag zaoszczędzi mi sporo nerwów
Gdybym miał powiedzieć, jakie zdanie najczęściej słyszę z ust swojej drugiej połówki, niekoniecznie bym postawił na różnego rodzaju czułe słówka. Nie mógłbym tego zrobić, bo raz, dwa lub nawet kilka razy dziennie do moich uszu dochodzi płaczliwe „Widziałeś moje klucze?”.
Dziwnym trafem za każdym razem okazuje się, że nie widziałem. Za każdym razem okazuje się też, że klucze te są w innym miejscu niż poprzednio. Łóżko, kanapa, kurtka, torebka, stół, blat – gdybym podróżował po świecie tak często jak klucze po naszym mieszkaniu, zabrakłoby mi miejsca w paszporcie, a zebrane mile mógłbym wymienić na podróż na Marsa i z powrotem. Z całą rodziną i wszystkimi znajomymi z Facebooka.
Szukając razem kluczy (o dziwo zawsze tych samych) najpierw jesteśmy po prostu zirytowani, następnie mruczymy pod nosem, by w końcu bardzo głośno i dosadnie rozmawiać na różne ważkie tematy. Na przykład o tym, co sądzimy o zaistniałej sytuacji, o takiej wzajemnej pomocy, o sobie, swoim związku i że najlepiej to zamieszkaj w szałasie, bo do tego nie trzeba kluczy, a ty mentalnie z szałasu nie wyszedłeś i w sumie to zaraz tam możesz wrócić. Ale cóż, aferki się zdarzają.
Teraz jednak problem ten może raz na zawsze zniknąć.
Nadzieję na to dał mi nowy gadżet Nokii, Treasure Tag. Ten kosztujący oficjalnie 99 zł (a nieoficjalnie o połowę mniej) brelok można przyczepić do kluczy lub innych przedmiotów, które często mamy przy sobie, ale z różnych powodów zdarza się je zapominać. W moim przypadku są to wspomniane klucze. Teraz wystarczy przypiąć do nich brelok i zainstalować na swoim urządzeniu z Androidem, iOS lub Windows Phone aplikację.
Jako fan rozwiązań Microsoftu użyłem ostatniego wymienionego systemu, ale proces konfiguracji jest równie prosty na wszytkich platformach. Na początku musimy zezwolić na używanie lokalizacji i włączyć Bluetooth, a następnie zbliżyć Nokia Treasure Tag do naszego telefonu wyposażonego w NFC. Potem możliwe jest dodanie do znacznika odpowiedniej ikony, która przyda się, jeśli będziemy mieć kilka znaczników i zechcemy je od siebie jakoś odróżnić.
Używanie aplikacji i znacznika jest proste.
Jeśli nie możemy znaleźć przedmiotu, który ma przyczepiony znacznik, uruchamiamy aplikację i wybieramy aplikację znacznika. Ten zaczyna wydawać dźwięk. Trwa on krótko, ale można go dowolną liczbę razy powtórzyć. Nokia nie zdecydowała się na zastosowanie ciągłego dźwięku, gdyż ten znacznie skróciłby czas pracy na baterii, który ma wynosić nawet pół roku. Ten sam dźwięk usłyszymy, gdy oddalimy się z telefonem od znacznika na odległość zerwania połączenia Bluetooth, około 10 metrów.
Dodatkowo smartfon spyta nas, czy nie zapomnieliśmy znacznika. Jeśli zaś wyjmiemy telefon i okaże się, że znacznik nie jest z nim połączony, będziemy mogli sprawdzić, gdzie Nokia Treasure Tag rozłączył się z telefonem. Jego ostatnia zapisana lokalizacja zostanie wyświetlona na mapie, a po zbliżeniu się do niego automatycznie połączy się z telefonem. O ile, rzecz jasna, tam będzie.
Co prawda niebawem będę musiał rozstać się z Nokia Treasure Tag, ale jestem pewien, że go kupię. Jest ładny, tani i bardzo użyteczny. Jednak najlepsze jest to, że dzięki niemu oszczędzę od jednego do dwóch kwadransów dziennie, zaoszczędzę mnóstwo nerwów, zaś prawdopodobieństwo zerwania z moją partnerką spadnie co najmniej o połowę.