Mad Catz M.O.J.O. pokazuje konsoli Ouya jak to się robi - recenzja Spider'sWeb
Pomimo silnego, oddolnego wsparcia internautów, Ouya rozczarowała graczy. Konsola z Androidem straszyła lichym wykonaniem, zwłaszcza kontrolerów. Największe grzechy crowdfundingowego projektu chce teraz naprawić znana graczom firma Mad Catz, wydając Mad Catz M.O.J.O. M.O.J.O. naprawia wszystkie najważniejsze błędy konsoli Ouya, my z kolei testujemy ją dla Was jako pierwsi w Polsce.
Ouya nie odniosła oczekiwanego sukcesu. Pomimo niepowodzenia crowdfundingowego projektu, „konsola z Androidem” wciąż posiada spory potencjał. Ten z czasem będzie jedynie większy. Wraz z coraz bardziej rozbudowanymi mobilnymi produkcjami, wykorzystującymi zewnętrze, fizyczne kontrolery, chęć ich odpalenia na telewizorze jedynie wzrasta. Asphalt 8, Real Racing 3 czy Dead Trigger 2 – te tytuły już dzisiaj obłędnie wyglądają na wielkim ekranie, natomiast w kolejce stoi cała grupa nowych produkcji, idealnie skrojonych zarówno na ekrany dotykowe, jak i do typowo konsolowego modelu rozgrywki.
Wszystkim sceptycznie nastawionym radzę uruchomić najnowszego Asphalta na wielkim ekranie, zagrywając się w niego z analogowym kontrolerem w ręku. O Real Racing 3 już nie wspomnę.
Te dwa tytuły pokonały „pełnoprawnego” Most Wanted na PlayStation 4, jeżeli chodzi o niczym nie skalaną, najczystszą frajdę z zabawy. Do bólu casualowe, ale niezwykle grywalne, rozbudowane produkcje wyrastają jak grzyby po deszczu, oferując wsparcie dla fizycznych kontrolerów. Korzystając z rosnącej popularności tychże, w Mad Catz postanowili stworzyć własną konsolę z systemem operacyjnym Google, ucząc się na błędach Ouyi. Pod względem wykonania M.O.J.O. faktycznie jest lepsze na każdym możliwym kroku. Niestety, nie oznacza to, że ciekawy projekt można uznać za operacją zakończoną pełnym powodzeniem.
Gry dedykowane mobilnemu systemowi Google można uruchamiać na ekranie telewizora na kilka sposobów. Jednym z najbardziej spektakularnych oraz kosztownych jest dedykowana ku temu konsola. Właśnie tym jest Mad Catz M.O.J.O. To lekkie jak piórko, mieszczące się w dłoni urządzenie posiada procesor NVIDIA Tegra 4 T40S o taktowaniu 1,8 Ghz, 2 GB pamięci RAM, 16 GB wbudowanej pamięci, wejście na karty MicroSD (do 128 GB), wejście USB 2.0 i USB 3.0, wyjście HDMI, Blooetooth 4.0 oraz Wi-Fi.
Nad całością czuwa Android w wersji 4.2.2, pozwalając uruchomić wszystkie obsługiwane przez system Google treści w jakości do 1080p. Cóż, przynajmniej w teorii.
W praktyce niestety nie jest tak kolorowo. M.O.J.O. w ogóle nie przepada za Google Play. Konsola Mad Catz ma dostęp do niezwykle wybrakowanej oferty gier. Wszystko ze względu na wymóg fizycznego kontrolera – jeżeli jakiś producent aplikacji nie zaznaczył, że jego dzieło współpracuje z fizycznymi kontrolerami, M.O.J.O. go nie zobaczy. Z tego powodu Google Play oferuje jedynie część z najważniejszych produkcji, takich jak Dead Trigger 2 czy Asphalt 8. Niezwykle niewygodne rozwiązanie, które twórcy konsoli poniekąd obchodzą za sprawą TegraZone oraz kilku alternatywnych względem Google Play sklepów. Tam, wybierając kategorię produkcji wspierających fizyczne kontrolery, dostaniemy znacznie większy wybór gier współpracujących z M.O.J.O.
Nic nie stoi również na przeszkodzie, aby daną aplikację zainstalować samemu, korzystając z legalnie pobranego pliku .apk.
Ten możemy pobrać za sprawą dowolnej wyszukiwarki internetowej, czy też zainstalować przy pomocy karty pamięci bądź urządzenia pamięci masowej. Nie ma również żadnego problemu, aby proces instalacji odbywał się z poziomu samego komputera osobistego. W końcu Mad Catz M.O.J.O. to nic innego, jak urządzenie z Androidem, które działa dokładnie tak samo, jak wykastrowany z części funkcji smartfon i tak też jest widoczny przez mojego PeCeta. Niestety, chociaż gry niewidoczne w Google Play dają się zainstalować bez żadnego problemu z poziomu pliku .apk, w ogromnej części nie są obsługiwane przez kontroler, niezależnie od jego trzech różnych trybów pracy. Aplikacja uruchamia się, wygląda obłędnie na wielkim ekranie, lecz nie reaguje na nasze polecenia. Ogromna szkoda.
Będąc przy samym kontrolerze – w konsoli Ouya była to jedna z najgorszych składowych zestawu. Tutaj – wręcz odwrotnie. W końcu Mad Catz specjalizuje się w tworzeniu produktów dla wymagających, profesjonalnych graczy.
Jak łatwo się domyślić, dodawany w zestawie wraz z M.O.J.O. kontroler o wdzięcznej nazwie C.T.R.L.R. staje na wysokości zadania. Muszę przyznać, że pad jest po prostu rewelacyjny. Bliźniaczo podobny do rozwiązań Microsoftu, posiada odpowiednio czułe analogi ze świetnym kątem odchylenia. Triggery w formie spustów działają wręcz hipnotyzująco, natomiast urządzenie doskonale leży w dłoniach i w ogóle nie męczy palców. Pomimo błyszczącego frontu nie brudzi się, natomiast przyciski pomocnicze odpowiedzialne za regulację głośności oraz obsługę multimediów są niezwykle praktyczne, mimo paskudnego wyglądu.
C.T.R.L.R. posiada trzy tryby funkcjonowania. Po pierwsze, może służyć jako myszka. Wtedy przycisk „A” odpowiada za kliknięcie/dotknięcie palcem, natomiast za pomocą analoga sterujemy kursorem. Niezwykle przydatne rozwiązanie podczas nawigacji w systemie. Podczas samej gry znacznie bardziej przydatny będzie tryb rozgrywki, w którym pad staje się klasycznym narzędziem zabawy. W sytuacji, w której C.T.R.L.R. nie dogaduje się z grą, pozostaje jeszcze trzeci, „inteligentny tryb”. Dzięki niemu część z aplikacji współpracuje z M.O.J.O., pomimo braku wsparcia dla dedykowanych, fizycznych kontrolerów.
Gdyby tego było mało, w zestawie z padem dostajemy również uchwyt do mocowania smartfona. Po co? Aby grać bezpośrednio na nim, przy użyciu fizycznego C.T.R.L.R-a, wzorem padów MOGA bądź nVidia Shield.
Rozwiązanie nie działa z pozostałymi mobilnymi systemami, lecz posiadacze Androida będą wniebowzięci. Prawdę mówiąc, na ten moment C.T.R.L.R. jest najsilniejszym punktem w całym pudełku z Mad Catz M.O.J.O. To bezprzewodowy pad, który doskonale działa również z komputerami osobistymi, świetnie spisując się w PeCetowych grach. Przyznam, że rozstaję się z nim z ogromnym bólem – chociaż Razer Sabertooth wciąż wiedzie palmę pierwszeństwa w moim prywatnym rankingu, C.T.R.L.R. depcze mu po piętach. Świetne urządzenie, w którym czuć precyzję, dokładność i „duszę” Mad Catz.
Niestety, co zrozumiałe, precyzyjne nie jest korzystanie z Androida na telewizorze, z padem w ręku. Z tego powodu twórcy uczą graczy kilku sztuczek z instrukcji, które znacznie ułatwiają życie. Android 4.2.2 oczywiście pozwala na znacznie więcej, niż samo granie. Odbieranie poczty, przeglądanie Internetu, korzystanie z Twittera i Facebooka czy słuchanie muzyki – M.O.J.O. potrafi to wszystko, lecz obsługa systemu nie należy do szybkich oraz intuicyjnych. Z tego powodu pod urządzenie można podpiąć myszkę i klawiaturę, co znacząco ułatwia korzystanie z dobrodziejstw systemu operacyjnego Google.
Co do samych gier – te na wielkim telewizorze wyglądają oszałamiająco. Po wielu godzinach z Dead Trigger 2 na smartfonie, nigdy bym nie przypuszczał, że ten tytuł może wyglądać tak soczyście na wielkim ekranie.
To samo tyczy się Asphalta oraz wielu innych gier. Niestety, pomimo bardzo dobrej specyfikacji, urządzeniu zdarzało się złapać zadyszkę. Zdarzało się to sporadycznie, lecz spadki płynności były odczuwalne. Mimo tego mankamentu, z C.T.R.L.R-em w dłoniach gra się po prostu fantastycznie. Możecie być zdziwieni, jak wiele frajdy dają mobilne produkcje rozgrywane z poziomu konsoli. Gry wyścigowe dają znacznie więcej frajdy, natomiast strzelaniny – oferują kontrolę większą, niż kiedykolwiek wcześniej. Modern Combat 4 w trybie wieloosobowym to sama przyjemność, nawet pomimo rozgrywki zaraz po testowaniu bardzo udanego DLC do najnowszego Call of Duty.
Pomimo moich zachwytów, Mad Catz M.O.J.O. nie jest sprzętem idealnym. Niezwykle przeszkadza okrojona biblioteka gier, o czym wspomniałem wcześniej.
Jest masa tytułów, które chciałem ograć za pomocą tego urządzenia, lecz niestety nie mogłem, ze względu na brak współpracy. Wraz z rosnącą popularnością kontrolerów zewnętrznych oraz coraz bardziej rozbudowanymi aplikacjami ten problem będzie systematycznie znikać, jestem o tym przekonany. Niestety, dzisiaj daje ostro w kość i wszyscy planujący zakup urządzenia muszą liczyć się ze skromnym katalogiem produkcji do ogrania.
Drugą wadą tej konsoli jest jej cena. Mad Catz M.O.J.O. to wydatek rzędu 900 złotych. Za tę sumę można nabyć PlayStation 3 bądź Xboksa 360 w naprawdę korzystnym zestawie.
Chociaż M.O.J.O. nie jest bezpośrednim konkurentem tych platform, biorąc pod uwagę zaporową cenę, gracze prędzej wydadzą pieniądze na urządzenie z biblioteką niesamowitych gier, niżeli tak egzotyczną z naszego punktu widzenia ofertę. Ogromną zaletą konsoli Ouya była jej niska, mieszcząca się w 100 dolarach cena. Wraz ze wzrostem jakości, wzrosła również wartość konsoli. Produkty Mad Catz nigdy nie należały do najtańszych i nie inaczej jest tym razem.
Chociaż sam C.T.R.L.R. to imponujące urządzenie, co dopiero mówić o konsoli z naprawdę solidnymi trzewiami, wątpię, aby w naszym kraju znalazło się wielu nabywców. M.O.J.O. to niezwykle seksowny, ale wciąż jedynie gadżet. Nie wątpię, że wraz z rozwojem gier na mobilne systemy takie platformy jak Mad Catz M.O.J.O. będą coraz więcej warte w oczach graczy. Póki co jesteśmy jednak dopiero u progu tej rewolucji, ponadto istnieją znacznie tańsze sposoby, aby cieszyć się grą z Androida na wielkim ekranie. Oczywiście nie będzie to tak ciekawe doświadczenie, jak podczas zabawy z M.O.J.O.