REKLAMA

Gry przygodowe ponownie przeżywają złoty okres. Silniejsze niż kiedykolwiek, dominują na wszystkich wiodących platformach

Zawsze znajdzie się ktoś, kto uwielbia wieszczyć upadki. Tak oto upadać miały komputery osobiste, jako platformy do grania. Upadkowi miał ulec gatunek cRPG. O konsolach przenośnych w zasadzie nie powinniśmy dzisiaj już słyszeć. Co dopiero mówić o grach przygodowych – te przeżyły już przynajmniej kilka swoich zgonów, samobójstw, śmierci. Tak samo jak w przypadku wcześniejszych przykładów – mimo tego, mają się rewelacyjnie. Ba, one właśnie wchodzą w swój drugi złoty okres, za sprawą kilku równoległych czynników.

Gry przygodowe ponownie przeżywają złoty okres. Silniejsze niż kiedykolwiek, dominują na wszystkich wiodących platformach
REKLAMA
REKLAMA

400 days 7

Podczas przełomu lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku, gry przygodowe były najbardziej zyskownych oraz najbardziej popularnych gatunkiem na rynku

Leisure Suit Larry, King’s Quest, Maniac Mansion, The Secret of Monkey Island, The Manhole, I Have no Mouth and I Must Scream, Another World, Teenagent,  Tajemnica Statuetki czy Myst – na pewno kojarzycie chociaż część z tych tytułów. To ikony, klasyki dawnych gier przygodowych, które kiedyś stanowiły obowiązkową pozycję dla każdego szanującego się gracza.

i have no mouth 5

Wraz z rozwojem grafiki 3D, gry przygodowe coraz bardziej oddalały się od głównego nurtu. Nowe odsłony Jack Orlando oraz Gabriel Knight przegrywały w starciach z kwadratowymi, ciosanymi za pomocą krajalnicy produkcjami pokroju Tomb Raider. Lara Croft ma tutaj niebanalne znaczenie, ponieważ coraz więcej gier akcji zapożyczało od przygodówek pewne elementy – puzzle, łamigłówki czy przedmioty do zastosowania w konkretnych miejscach na mapie.

tomb raider 2 chinski mur

Można napisać, że gry przygodowe zostały niejako wchłonięte przez pozostałe produkcje. Dobry scenariusz i nagłe zwroty akcji coraz częściej zaczęły pojawiać się w produkcjach nastawionych na dynamiczną akcję. Potomkowie Wolfensteina, Duke Nukem 3D oraz Rise of the Triad coraz częściej oferowali nie tylko wybuchy, ale również intrygę, której mogły pozazdrościć przygodowe tytuły.

duke 2

W połowie lat 90-tych nastąpił przełom, którego efekty odczuwamy po dziś dzień, wzmocniony bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wtedy właśnie łączne dochody z gier akcji przewyższyły te z wydawania tworów przygodowych

Kolejne gatunki rozkradały, szarpały i wyrywały od gier przygodowych to, co było w nich najlepsze. Szczegółowe otoczenia, zagadki logiczne, interaktywne dialogi, bogate opisy w oknie ekwipunku – przygodówki powoli nie miały już nic do zaoferowania. Omawiamy gatunek cechowało zjadanie własnego ogona. Produkcje zaczęły być powtarzalne, tworzone bez oryginalnej wizji, pewnej pasji, nawet namiętności. Klon za klonem, kolejne tytuły szturmowały półki sklepowe, przy coraz bardziej wybrednych gustach graczy.

gabriel knight 3

Druga połowa lat 90-tych należała już do topornego środowiska 3D, w którym to akcja stanowiła filar rozgrywki. Obronną ręką wyszli twórcy serii Myst, implementując do gry trójwymiarowe środowisko. Inni nie mieli takiego szczęścia. Reedycje przygodówek w trzecim wymiarze kończyły się przeważnie katastrofą. Boleśnie przekonało się o tym legendarne CUC International, którego gwoździami do trumny były potworki Gabriel Knight 3 oraz King's Quest: Mask of Eternity.

larry 3d

W USA całkowicie zapomnieli o tym gatunku. Bastionem gier przygodowych została Europa, pozwalając na zyski z tak pięknych dzieł jak Syberia, The Longest Journey czy Sinking Island

Można napisać, że Stary Kontynent stał się jedynym rynkiem zbytu dla fantastycznych kreacji speców z LucasArts oraz Benoita Sokala. Europejczycy musieli być  dla amerykańskich graczy cudakami, wciąż dając szansę tworom minionej epoki, w nowych szatach, lecz z tym samym, wysłużonym pomysłem na rozgrywkę. Mimo tego, gry przygodowe miały się u nas dobrze. Niestety, nie był to dochodowy gatunek, o czym boleśnie przekonał się Tim Schafer, twórca tak świetnych przygodówek jak Grim Fandango czy Day of the Tentacle. W wywiadzie dla Wired producent bez ogródek powiedział, jak się sprawy mają:

syberia

 „Kiedy idę do wydawcy i mówię, że chcę zrobić grę przygodową, ci po prostu śmieją mi się w twarz”

Właśnie tak wygląda położenie twórców gier przygodowych, niezależnie od stażu, doświadczenia oraz ich renomy. Europa czy Stany Zjednoczone, gry przygodowe nie są już sexy, nie można się na nich łatwo wzbogacać, nie można utworzyć nowej marki, nowego IP przynoszącego złote jaja.

heavy rain

Czy aby na pewno? W przeciągu kilku ostatnich lat w branży gier zaszły diametralnie wielkie zmiany. Chociaż gry przygodowe nie są już tak popularne, pewne miejsce na rynku takich gigantów jak Quantic Dream pokazują, że było, jest i będzie na nie zapotrzebowanie. Czy to kapitalne Heavy Rain, czy nieco rozczarowujące Beyond: Dwie Dusze, wysokobudżetowe dzieła Davida Cage’a utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobra gra przygodowa jest w stanie się obronić. Quantic jest jednak jedno, a twórców gier akcji, gier wyścigowych, cRPG czy horrorów całe mnóstwo. Tendencje zaczynają się jednak odwracać. Dlaczego? Moim zdaniem ze względu na przynajmniej trzy podstawowe czynniki.

beyond jodie

Po pierwsze – generacja nastolatków katujących Broken Sword, Myst czy Another World dorosła. Ma pracę, dzieci, domy oraz, co najważniejsze, pieniądze

Dzięki tym ostatnim twórcy gier przygodowych dostają niezbędne do działalności paliwo, zakupione w ogniu sentymentów oraz dawnych lat. Najlepszym przykładem tego typu klienta jest redaktor naczelny Spider’s Web – Przemek Pająk.

Broken_Sword_5_- 3

Przemek jest osobą, która niemal nie gra, doba to dla niej za mało oraz już dawno wyrwała się ze świata wielokątów i pikseli. Mimo tego, nawet on znalazł czas, aby nie tylko zagrać w nowego Broken Sworda, ale również wesprzeć crowdfundingową akcję na Kickstarterze. To pokazuje, jak duży potencjał drzemie w tej grupie, wychowanej na wielkich, kultowych produkcjach platformowych. Sentyment i minione czasy to bardzo dobre struny, na których umiejętni muzycy potrafią zagrać naprawdę pięknie.

Broken_Sword_5_- 2

Po drugie – sprzęty mobilne. Ku mojemu zdumieniu, gry przygodowe odnajdują się na tych platformach bardzo dobrze. Co ważne, królują tutaj Polacy

Naprawdę nie mamy czego się wstydzić. Rodzime Artifex Mundi to prawdziwa śmietanka, prawdziwa czołówka i lider wśród producentów gier przygodowych na platformy mobilne. Enigmatis czy The Siren’s Call to świetne i przepiękne produkcje, które jak ulał pasują do dotykowych ekranów.

artifex mundi

Pomimo konieczności myślenia, analizowania, dedukcji i potrzeby skupienia, gry przygodowe świetnie dogadują się ze smartfonami i tabletami. Wraz z rosnącą ilością ich użytkowników, kolejne produkcje tego typu wyrastają na platformach cyfrowej dystrybucji niczym grzyby po deszczu. Mobilność, intuicyjność sterowania, możliwość zamrożenia rozgrywki w każdym momencie – to wszystko przekłada się na idealne środowisko gier omawianego gatunku, stanowiących ciekawą przeciwwagę dla mobilnych tytułów „instant”, pokroju Agry Birds czy Cut The Rope oraz nowych, specyficznych „konstruktów”, takich jak gatunek tower defence.

cyfrowy giermasz artifex mundi

Po trzecie w końcu – Telltale Games. W przeciągu ostatnich dwóch lat to studio zrobiło dla gatunku gier przygodowych więcej, niż wszyscy pozostali twórcy razem wzięci

Przygodowe The Walking Dead było prawdziwą petardą. Spece odpowiedzialni za Sama i Maksa w pełni wykorzystali nośną licencję. Miast gry akcji z żywymi trupami postawili na interakcje międzyludzkie, rozkładające się, człapiące zwłoki traktując jedynie jako dodatek. Pięć odcinków oraz świetne DLC znalazło rzeszę odbiorców. Ci trafili na komputerowe The Walking Dead głównie za sprawą serialu i komiksu, odkrywając przy tym wspaniałość zakurzonego gatunku. Gra została wręcz zasypana nagrodami, znajdując wyjątkowe miejsce również w moim rankingu. Dzieło Telltale to jedna z trzech produkcji, które zrobiły na mnie największe wrażenie w 2012 roku.

400 days 1

Twórcy nie spoczęli jednak na laurach, lecz złapali wiatr w żagle. Do momentu pisania tego tekstu sprzedało się ponad 21 milionów epizodów z grą. Zawrotna suma, nawet biorąc pod uwag epizodyczny charakter produktu. The Walking Dead trafiło w późniejszym czasie na konsole stacjonarne, iOS, Quyę i Vitę, rozszerzając koło potencjalnych odbiorców.

400 days 3

Gra dokonała czegoś niesamowitego. Czegoś, co wydawało się niemal niemożliwe. Pokazała, że przygodówki wciąż są seksowne, interesujące i emocjonujące. Więcej, The Walking Dead to wyciskacz łez, to niesamowita historia, to ogromne przywiązanie do bohaterów i ciężkie jak diabli wybory moralne. Ten tytuł wciąga jak bagno, zabierając cenne godziny z życia w jednym okamgnieniu.

To nawet nie dobrze wykonane rzemiosło, ale małe dzieło, dokonujące spóźnionego przeniesienia gier przygodowych w jakość i format początku XXI wieku

Telltate nieustannie się rozszerza, zdobywa nowe IP oraz wiernych fanów. Obok The Walking Dead twórcy ruszyli z odcinkami nowej, komiksowej marki – Fables. Pod nazwą The Wolf Among Us kryje się świetne uniwersum oraz niesamowite postacie. Dla mnie ta produkcja jest jeszcze lepsza od tej na licencji stacji AMC, o czym możecie przeczytać tutaj.

the wolf among us 4

To nie koniec. Zaledwie kilka dni temu Telltale ogłosiło, że posiada licencję na Grę o Tron. Tytuł przygodowy w realiach mrocznego political-fiction? Jestem jak najbardziej na tak. Gdyby tego było mało, twórcy pochwalili się również współpracą z Gearbox Software, na mocy której dokonają przygodowego (a jakże!) spin-offu świetnej serii Borderlands.

the wolf among us 9

To już nie jest ofensywa. To już nie jest nawet szturm na rynek. Przykład Telltale to zwycięski pochód pod sztandarem gier przygodowych, które przeżywają swój drugi złoty okres. Ten jest wspierany oddolnie przez crowdfundingowe inicjatywy oraz platformy mobilne. Starzy wyjadacze pokroju Sokala zdają się nie odnajdywać w nowych realiach, w ponownym sukcesie gier przygodowych przesypiając dogodny okres.

REKLAMA
Game-of-Thrones-1_0

Korzystają na tym wizjonerzy z Telltale, którzy sprawiają wrażenie niezwykle zdeterminowanych. Dzięki nim, na nowo mogę zanurzyć się w świat niesamowitych opowieści oraz przepięknych lokacji. Myślałem, że te czasy bezpowrotnie minęły. Na całe szczęście rynek po raz kolejny zaskakuje, ja natomiast, jak to często się zdarza, znowu nie miałem racji. Tym razem nie mam nic przeciwko.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA