Spotify dla Windows Phone wychodzi z bety. Naprawiono kilka niedociągnięć
W końcu zakończono prace nad klientem jednej z największych usług muzyki strumieniowanej na świecie. Trwające prawie pół roku publiczne beta-testy powinny zaowocować rewelacyjną aplikacją dla Windows Phone. Czy tak się stało?
Od pewnego czasu przestałem być użytkownikiem Spotify, mimo jego przebogatej bazy utworów. Wygrał Deezer, dzięki swoim aplikacjom. Spotify wciąż nie ma klienta dla Windows 8, ten dla Xboxa 360 nie jest dostępny w naszym kraju, a aplikacja dla Windows Phone 8 pozostawiała nieco do życzenia. Dziś Internet obiegła wiadomość, że Spotify dla smartfonów z systemem Microsoftu dostępny jest już w wersji finalnej. Postanowiłem opłacić miesięczny abonament i zobaczyć co się stanie.
Nowa wersja aplikacji dostępna jest wyłącznie dla posiadaczy smartfonów z systemem Windows Phone 8. Wersja dla Windows Phone 7, do dnia dzisiejszego, nie otrzymała aktualizacji i należy się spodziewać, że już nie dostanie.
Aplikacja ta, sama w sobie, jest darmowa. Jest jednak bezużyteczna bez wykupionego abonamentu Premium (koszt: 19,99 złotych miesięcznie). W zamian możemy strumieniować dowolny album lub utwór praktycznie dowolnego wykonawcy, który ma związek z jakąkolwiek większą wytwórnią muzyczną. Oznacza to, że za niecałe 20 złotych miesięcznie mamy dostęp do dyskografii dowolnego artysty, legalnie, a by odtworzyć cokolwiek wystarczy kilka puknięć palca.
Aplikacja przewiduje również sytuację, w której mamy kiepski dostęp do Internetu, brak, lub jest on zbyt drogi (niewielki pakiet danych lub roaming). Będąc podłączonymi do Wi-Fi możemy wybrane piosenki i albumy pobrać do pamięci podręcznej, by móc je potem słuchać bez konieczności narażania się na dodatkowe koszty.
Sama aplikacja, już w wersji beta, była całkiem niezłym produktem. Miała dobrze rozplanowane funkcje w interfejsie, była względnie intuicyjna. Nie podoba mi się tylko jej estetyka (a konkretniej, kolorystyka), ale to już tylko i wyłącznie kwestia gustu. Miała jednak kilka wad. Właściwie to dwie, jedną kosmetyczną i jedną bardzo irytującą.
Owa kosmetyczna to brak polskiego interfejsu. Język angielski znam bardzo dobrze, ale inni użytkownicy smartfonów już niekoniecznie. Na dodatek sam wolę, jak urządzenie komunikuje się ze mną w moim ojczystym języku. Spotify w wersji finalnej jest dostępny również po polsku.
Druga wada była poważniejsza. Spotify jak dotąd nie pozwalał na płynne przewijanie utworów. W wersji końcowej, nareszcie, jest to możliwe.
Spotify chwali się również ogólnymi poprawkami w stabilności pracy aplikacji, szczególnie jeżeli chodzi o synchronizowanie list odtwarzania. Prawdę powiedziawszy, nie miałem z tym problemów w poprzednich wersjach aplikacji, więc przyjmuję do wiadomości, aczkolwiek różnicy nie stwierdzam.
Wyjście Spotify dla Windows Phone z bety ma więc bardziej znaczenie symboliczne. W samej aplikacji wielkich rewolucji nie ma, a irytujące (ale i nieliczne) braki zostały usunięte. To wspaniała usługa, a aplikacja jest napisana porządnie. Czekam teraz na wersję dla Xboxa 360 i Windows 8. Kto wie, może wtedy na dobre porzucę Deezera?
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.