Nowy Shazam na iPada jest śliczny, ale cały czas nas nagrywa
Shazam to jedna z najciekawszych aplikacji na urządzenia mobilne, świetne rozwiązanie do odkrywania tytułów słuchanej muzyki i nie tylko. Właśnie została odświeżona aplikacja Shazam na iPada, którą w skrócie można określić słowami permanentna inwigilacja. Dlaczego?
Shazam to aplikacja z której korzysta na świecie już 300 milionów użytkowników. Pozwala szybko sprawdzić jaki tytuł nosi utwór, który leci teraz w radiu i tak dalej. Dodatkowo Shazam wykorzystywany jest w działaniach marketingowych. Logo aplikacji pojawia się w spocie reklamowym, a sama aplikacja rozpoznaje dźwięki z niego i umożliwia użytkownikowi dostęp do dodatkowych treści. W ten sposób Shazam stał się nie tylko ciekawym rozwiązaniem dla fanów muzyki, ale też atrakcyjnym narzędziem marketingowym i dobrym biznesem dla swoich twórców.
Działanie aplikacji było proste, na głównym ekranie wyświetlało się logo. Po kliknięciu na nie Shazam rozpoczynał analizę dźwięków (nagrywał je i wysyłał dane na serwery). Po kilku sekundach otrzymywaliśmy informacje o utworze, serialu czy kampanii reklamowej. Tak działo się na każdym urządzeniu. Teraz na iPadzie program przeszedł znaczącą metamorfozę co ważne skupiając się na swojej pierwotnej funkcji, czyli odkrywaniu muzyki.
Ekran główny aplikacji to rekomendacje bazujące na popularnych utworach z całego świata, oraz coś w stylu cover flow z okładkami odkrytych przez nas ostatnio utworów tzw. tagów. Samo logo, będące przyciskiem wywołującym funkcje rozpoznawania, zostało teraz umieszczone z boku. Stało się tak ponieważ od teraz jest niepotrzebne.
Nowy Shazam dla iPada posiada funkcję auto-taggingu. Oznacza to, że aplikacja non stop analizuje dźwięk i rozpoznaje słuchane utwory, także w tle. Shazam bazuje na nagraniach, oznacza to, że aplikacja cały czas podsłuchuje co dzieje się wokół nas by odnaleźć kolejne piosenki czy reklamy. Oczywiście gdy program działa w tle jesteśmy o tym informowani podświetlaną na czerwono belką statusu urządzenia.
Jest to ciekawe rozwiązanie, aczkolwiek nie wiem czy aż tak przydatne na tablecie, obawiam się też, że w przypadku 3G liczba wysyłanych i pobieranych danych ostatecznie może być całkiem spora. Z drugiej strony jest to rozwiązanie niezwykle wygodne, zwłaszcza gdy słuchamy dużo muzyki z radia. Osobiście bardziej usługę automatycznego rozpoznawania utworów widziałbym na smartfonach, ale to może dlatego, że radia słucham tylko i wyłącznie podczas jazdy samochodem. A to rozwiązanie w samochodzie będzie świetne bo nie wymaga od użytkownika żadnego zaangażowania.
Zbytnio nie przejmuję się kwestiami śledzenia przez komercyjne firmy, większość z nich i tak to już robi. Mimo wszystko nowy pomysł Shazama wydaje mi się lekko przerażający. Przecież usługa cały czas nagrywa i analizuje dźwięki. Warto więc korzystać z tej funkcji wtedy, kiedy tego będziemy potrzebować, jeśli nie ze względu na prywatność to ze względu na baterię czy ilość wysyłanych danych.
Poza tym dość kontrowersyjnym rozwiązaniem nowy Shazam na iPada jest aplikacją niezwykle schludną. To aplikacja ładnie wykonana, dobrze wykonana. Po prostu chce się z niej skorzystać. Ważne jest też to, że nowa aplikacja jest uniwersalna, oznacza to że kupując wersję Encore możemy korzystać z niej nie tylko na iPadzie, ale też na iPhone'ie.
Użytkowników Shazama do nowej wersji raczej zachęcać nie trzeba, natomiast osobom, które jeszcze nie odkryły tej aplikacji gorąco polecam najnowsze wydanie na iPada. Szczególnie, że wersja darmowa nie posiada większych ograniczeń, poza brakiem integracji ze Spotify.