iNocnik - Czy kupisz to swojemu dziecku?

iPotty, bo tak brzmi oficjalna nazwa tego urządzenia lub mebla, które ma nauczyć nasze dziecko korzystania z toalety. Produkt ten był przyczyną wielu bardzo skrajnych opinii, które wyrażały zarówno zachwyt, jak też zdziwienie. Nocnik ten zawiera wszystko, czego wymagalibyście od mebla tego typu – jest łatwy do czyszczenia, nie pozwala na wypłynięcie nieczystości z niego i jest zbudowany tak, by mogło z niego korzystać dziecko młodsze niż 18 miesięcy.

Oprócz tego wspomniane sprzęt ma wbudowaną obudowę do iPada, która pozwala na odwracanie iPada pod dowolnym kątem i ustawić iPada w trzech różnych pozycjach tak, by najlepiej dopasować tablet do  możliwości dziecka. Wyjątkowo ważne jest też to, że jest ona spójna i chroni tablet przed smugami i niechlujnymi wypadkami. Krótko mówiąc ten nocnik z iPadem ma wszystko niezbędne do nauki i rozrywki poza samym iPadem. Niektóre osoby zwracają uwagę na to, że taki nocnik jest znacznie droższy niż inne meble tego typu, bo kosztuje aż 40 dolarów, co w Polsce powinno przełożyć się na 160 zł. Jednak w zamian za to ma nakrywkę, dzięki czemu dzieci mogą używać go nie tylko jako nocnika, ale też jako siedzenia do zabawy z iPadem. Pełna higiena, nie ma co.

Twórcy iNocnika mówią, że ich produkt jest wart więcej niż inne, gdyż dzięki multimedialnemu iPadowi pozwala utrzymać dziecku w pozycji siedzącej, co nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza w przypadku małych dzieci. Jednak zastanówmy się, czy chcemy, by dzieci widziały związek między siedzeniem w toalecie i używaniem iPada. Moim zdaniem w ich życiu tablety i komputery będą wykorzystywane na tyle często, że nie ma co przyzwyczajać ich do korzystania z elektroniki nawet w takich sytuacjach.

Obawiam się też, że powstawanie większej liczby tego typu gadżetów może prowadzić do jeszcze większego stopnia uzależnienia dzieci od elektroniki. Wiem, że w dzisiejszych czasach trudno jest nie być uzależnionym od komputera lub od innych urządzeń tego typu, jednak nie powinniśmy ułatwiać dzieciom zatracania się w świecie elektronicznej rozrywki. Nadal pozostaję zwolennikiem przekonania, że najlepszą zabawką świata są po prostu klocki. Nawet nie Lego (choć to wersja premium tego rodzaju zabawki), a po prostu najzwyklejsze w świecie klocki. Nawet drewniane.

Ostatnimi czasy panuje jakaś chora moda na robienie z dzieci na siłę dorosłych. Wręczamy im smartfony i tablety, wysyłamy od pierwszego roku życia na języki obce, do których z czasem dochodzi pianino, sztuki walki, drugi język obcy, szkoła. Szczerze, często patrząc na swoją dekadę młodszą siostrę widzę, że pracuje ciężej ode mnie. A co będzie dalej? Wyrosną pokolenia Japończyków, którzy będą 12 godzin pracować, 9 spać i 3 godziny dojeżdżać do pracy. Czy może ludzie, którzy wyjdą z tych wszystkich szkół, krzykną „NARESZCIE”, po czym będą pracować tylko tyle, ile potrzeba do przeżycia, a nadwyżkę pieniędzy wydadzą tylko i wyłącznie na rozrywkę. Nie pochwalam tego, ale szczerze mówiąc, będzie im się należeć po tych latach biegu z chomątem i plecakiem.

Odkąd na rynku pojawił się pierwszy popularny smartfon (iPhone), a potem pierwszy popularny tablet (iPad), pojawiło się mnóstwo osprzętu do nich przeznaczonych. Jednak nie zawsze był on odpowiednio funkcjonalny i przydatny. Nie inaczej jest też tym razem. Tworzenie nocnika z obudową na iPada to po prostu próba zwrócenia na siebie uwagę i udowodnienia, że elektronika jest obecna w każdym elemencie naszego życia. Po części jest to prawda, jeśli naprawdę dotyczy naszego życia, a nie życia góra osiemnastomiesięcznego dziecka, które nie powinno jeszcze oglądać telewizji, nie mówiąc już o korzystaniu z tak zaawansowanego i złożonego sprzętu, jakim jest tablet.