Brzydkie słówka nie przejdą, czyli Facebook i Bing nie pozwolą wyszukać brzydkich obrazków w Messengerze
Nowa aplikacja Messenger od Facebooka to kwintesencja polityki, którą Mark Zuckerberg stosuje od bardzo dawna - polityki udawadniania, że ludzie nie robią brzydkich rzeczy w internecie. Facebook próbuje więc być supergrzecznym i megapoprawnym miejscem, miejscem idealnym, gdzie nagość nie istnieje, gdzie choćby jeden sutek żeński jest zakazany, ba, nawet te rysowane są be! Do raju dołącza Messenger, który daje możliwość wyszukania obrazków i wysłania ich w wiadomości. Ale tylko tych poprawnych obrazków!
Nie będę ukrywać - czasem każdy z nas jest gimbusem, więc gdy wczoraj testowaliśmy z Piotkiem Grabcem świeżutką nową aplikację Messengera z wypasioną funkcją walkie-talkie, i gdy Piotrek poinformował mnie, że da się wyszukiwać obrazki w Bingu, a następnie dołączać do wiadomości, pierwszym, co mi wpadło do głowy, było wpisanie "fuck". Tak po prostu, odezwał się we mnie gimbus. Messenger jednak uraczył mnie czymś takim:
Pomyślałam, że pewnie to jakiś problem na łączach, ostatnio cały Facebook wywala błędy z połączeniem mimo, że internet w smartfonie jest. Wpisałam jednak "Puppy" (jakoś tak Bing mi się tak Bing anglojęzycznie kojarzy). Wyskoczyły mi słodziutkie szczeniaczki. Wpisałam jakieś inne zwykłe słowo, obrazki są...
"Sex", "pussy", "sex", "porn", "cock" - Failed to load images. Ha, jednak! Nie da się wyszukać obrazków po brzydkich słowach. Na dodatek nie ma informacji, że to brzydkie słowo jest powodem, po prostu błąd i już! Od dawna wiadomo, że Zuck i Microsoft mają zapędy do wyrzucenia z sieci nagości i przekleństw, Microsoft nawet zastrzega sobie prawo, by usuwać ze SkyDrive'a wszystkie pliki z nagością - nawet rysowaną, a z Facebooka czasem znikają pomylone z czymś innym dziwne części ciała, na przykład uszy.
Nie ma co jednak płakać - jeśli komuś się ucho z czymś innym kojarzy, to ten ktoś ma problem! Bezpieczeństwo bezpieczeństwem, Facebook przyjaznym miejscem dla dzieci, ale to już chyba lekka przesada.
Koniec końców "fucka" i tak znalazłam. Bo, jak się spodziewałam, przekleństw polskich biedny facebookobing nie rozumie. No, ale pozory poprawności zachowane.