Ręce do góry i odłóż tego hotspota!
![Jak Londyn radzi sobie z plagą nielegalnych hotspotów WiFi?](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2012%2F08%2Fwifi-logo1-380x159.gif&w=1200&q=75)
Organizacja londyńskich Igrzysk Olimpijskich odbywa się bez większych ekscesów. Oczywiście było kilka wpadek podczas organizacji różnych imprez sportowych, ale nie na tyle ważnych aby zawracać sobie nimi głowę. Z technologicznego punktu widzenia największą porażką jest zakaz tworzenia własnych hotspotów, ale prawdziwe jaja zaczynają się w momencie, kiedy organizatorzy igrzysk wysyłają do walki z tetheringiem uzbrojonych w anteny rycerzy.
MKOL postanowił zadbać o spokój i ciszę w eterze. W związku z powyższym oprócz zakazu wprowadzania na obiekty sportowe dzikich zwierząt, broni palnej, rytualnych noży, odpadów atomowych pojawiły się znaki informujące o zakazie używania hotspotów WiFi. Na pierwszy rzut oka takie plansze są zabawne i wydają się absurdalne. Jednak zapewne większość technologicznych maniaków i geeków zdaje sobie sprawę jakie trudności w działaniu sieci bezprzewodowej mogą się pojawić jak w danym pomieszczeniu lub obiekcie uruchomimy zbyt dużą ilość routerów WLAN.
Dlatego po głębszym zastanowieniu się nad tym zakazem, możemy dojść do wniosku, że nie jest on bezzasadny i może mieć znaczenie i wpływ na funkcjonowanie sztabu osób pracujących nad organizacją tej imprezy sportowej. Jako ciekawostkę dodam, że podczas konferencji Google I/O 2012 na samym początku prowadzący również poprosił widzów o wyłączenie hotspotów WiFi, aby uniknąć ewentualnych problemów. Więc jak widać, przypadek MKOLu nie jest odosobniony.
“Naprawdę trudno wyobrazić sobie uzbrojone w sprzęt do wardrivingu brygady interwencyjne, próbujące namierzyć i upolować widzów używających w sposób nieautoryzowany swoich smartfonów.” – Napisał kilka dni temu Michał Chrobot na komputerswiat.pl. Gdy wtedy to czytałem, uśmiechnąłem się na myśl o takiej grupie poszukującej hotspotów.
Dzisiaj zostałem rozśmieszony ponownie. Zapytacie co jest w takim razie zabawnego w tym zamieszaniu z olimpijskimi hotspotami? Już odpowiadam. Chodzi o sposób w jaki MKOL postanowił egzekwować subordynację gości oglądających Igrzyska Olimpijskie. Aby zapobiec tworzeniu nielegalnych hotspotów, wysłano właśnie armię rycerzy uzbrojonych w wielkie anteny, dzięki którym można zlokalizować źródło sygnału WiFi. Na całe szczęście delikwentom przyłapanym na bezprawnym udostępnianiu internetu nie grozi ekstradycja, ani konfiskata sprzętu, ale jedynie nagana ustna i pouczenie.
Jak widać, nawet tak powszechna technologia jak tethering internetu może być problemem i powodem do wprowadzania zakazów i ograniczeń. Ciekawe jakie następne nowinki, okażą się problematyczne wraz z ich rozwojem i zwiększeniem popularności.
źródło: dvice.com