Powstaje nowy Broken Sword, ale musimy się dorzucić...
Jeżeli redaktor naczelny Spider's Web mówi, że to "gamingowe wydarzenie tygodnia" to wiedzcie, że coś się dzieje. A właśnie takimi słowami podsumował informację o tym, że twórcy Broken Sword zrobią kolejną część, ale musimy wspomóc ich na Kickstarterze.
Oczywiście mógłbym się wyzłośliwiać, że dla wiekowego rednacza wszystko co wydarzyło się w świecie gier po 1995 roku już po prostu nie istnieje, ale - po pierwsze - Broken Sword to jedna z najlepszych serii przygodówek w historii, a po drugie - jesteśmy zdecydowanie zbyt blisko końca mojego okresu rozliczeniowego. Tak czy siak - Broken Sword powraca i to jest faktem.
Broken Sword - the Serpent's Curse to już piąta gra z serii i przygotowuje ją nie byle kto, a oryginalni twórcy z Revolution Software z Charlesem Cecilem na czele. Autorzy przyznają, że prace nad produkcją trwają już od pewnego czasu i do premiery wystarczy kilka ostatnich szlifów. Zabrakło jednak na nie niezbędnych środków, dlatego też ekipa postanowiła skorzystać z dobrodziejstwa jakie daje serwis Kickstarter. Oczekiwania autorów nie są wielkie - chodzi o 400 000 dolarów, z czego już po kilkudziesięciu godzinach udało się zebrać ponad połowę.
Nadmienić przy tym trzeba, że kickstarterowa dotacja przyjmie w tym wypadku coraz powszechniejszy w tamtym serwisie model - jeżeli dorzucimy się kwotą w wysokości przynajmniej 15 dolarów, zostaniemy potraktowani jako osoba składająca zamówienie przed premierowe, a już po premierze, gra za darmo trafi w nasze ręce. Gra ukaże się w wersji na komputery (PC i Mac), a także dwa najpopularniejsze systemy mobilne. Dotacja rzędu 25 dolarów zagwarantuje nam natomiast coś w rodzaju "edycji kolekcjonerskiej". Przy czym i te edycje będą coraz lepsze jeśli zapłacimy 50 lub nawet 100 dolarów.
Nie mogę ukryć, że jestem pod wielkim wrażeniem fenomenu Kickstartera. Gracze, którzy są jedną z głównych grup docelowych serwisu, mimo wszystko słyną z umiarkowanej hojności, ale przede wszystkim tego, że inicjatywy pokroju Kickstartera nudzą im się stosunkowo szybko. Tymczasem po raz kolejny na przestrzeni ostatniego półrocza słyszymy o kolejnym, wielkim sukcesie akcji. Zastanawia więc nieco model hojnych graczy - czy dorzucają się wciąż ci sami, czy też po prostu Kickstarter objął swoim zasięgiem aż tak gigantyczne społeczności.
Projekt stał się wielką szansą dla autorów gier (czy na przykład konsol - przeczytaj o Ouya), zarówno tych małych, jak i rozpoznawalnych twórców. Zastanawiam się nieco, kiedy zaczną oni wykorzystywać Kickstartera bardziej jako narzędzie promocji niż rzeczywiste wsparcie. Dość wspomnieć, że czasem obietnica pewnej koncepcji sprzedaje się lepiej niż gotowy produkt, na dodatek wielu usłyszy o nich na starcie. Charles Cecil opowiadając o nowym Broken Sword przyznaje, że pieniędzy mógł szukać gdzie indziej, ale odbiłoby się to na jakości samej gry. W jaki sposób - tego nie wyjaśnia.
Tak długo, jak powstające za pośrednictwem Kickstartera gry będą przynajmniej niezłe, nie ma jednak sensu szczegółowo analizować tego zjawiska. Rzecz w tym, że większość kickstarterowych plonów zbierać będziemy dopiero po pewnym czasie. Póki co pierwsze wielkie premiery zapowiadane są - jak jeden mąż - na 2013 rok, a my w międzyczasie możemy bawić się w mecenasów kolejnych projektów. Broken Sword: The Serpent's Curse zadebiutuje najpewniej w styczniu 2013 roku.