REKLAMA

Zynga próbuje uciec od Facebooka, szału nie będzie

12.10.2011 11.00
Zynga próbuje uciec od Facebooka, szału nie będzie
REKLAMA
REKLAMA

Niedawno okazało się, że zyski Zyngi, producenta społecznościowych gier na Facebooka, spadły aż o 95% i firma przestaje powoli być największym dostarczycielem gier na ten serwis. To wszystko było do przewidzenia – Zynga wyrosła na Facebooku i tylko na nim i uzależniła się od niego. W miarę upływu czasu okazało się, że to nie całkiem rozsądne. Dopiero teraz Zynga budzi się i tworzy “Project Z’ oraz nowe gry przeznaczone na urządzenia mobilne. Wszytko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że projekt jest spóźniony co najmniej rok.

“Project Z” to nic innego, jak platforma dla gier społecznościowych, tylko w wykonaniu Zyngi. Oprócz połączenia przez Facebook Connect użytkownik będzie też mógł wybrać sobie własną nazwę (zTag). Zynga sama nazywa “Project Z” środowiskiem społecznościowym typowo dla gier, ale to trochę nadmuchane określenie. To już było.

Największą siłą tej w miarę nowej dziedziny gier było połączenie z “dorosłą” siecią społecznościową- Facebookiem. Tworzenie sieci społecznościowej opartej na grach? Było. Mochi Media, Kongregate i setki mniejszych lub większych serwisów z grami, które od lat wykorzystują element społecznościowy do budowania przywiązania i przyciągania użytkowników. “Project Z” według tego, jak opisuje go Zynga nie wnosi nic nowego prócz marki i tytułów znanych z Facebooka. I to właśnie ta popularność na Facebooku ma przyciągać graczy do “Project Z”, mało. Dotychczas się nie udało, dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Zynga wprowadza też nowe tytuły, z czego 5 od razu będzie gotowych do uruchamiania na urządzeniach mobilnych – napisane są w HTML 5. Wszystko za sprawą nowego mobilnego Facebooka, który umożliwi korzystanie z wewnętrznych aplikacji przez przeglądarkę. To mądry ruch Zyngi, ale ciężko na razie wróżyć tu jakikolwiek zarobek. Wiadomo, że wewnętrzne płatności, które są najszybciej rosnącym źródłem zarobków zablokowane będą na iOS ze względu na politykę Apple. Pozostaje Android, ale to wciąż mało.

O tym, jak Zynga chce przekonać użytkowników do opuszczenia Facebooka jako strony i przeniesienia się na jej własne serwisy nie było ani słowa. Wiadomo, że nowe gry będą głęboko zintegrowane z tym serwisem społecznościowym, a “Project Z” pozwoli na wymianę, handel i “nieograniczoną” interakcję między użytkownikami, tylko skąd ich weźmie? Na pewno nie uda się powtórzyć wielkiego sukcesu przyrostowego jak za czasów Farmville. Użytkownicy Facebooka uwielbiają grać, ale uwielbiają też mieć w tym samym czasie kontrolę nad swoim profilem czy poczynaniami znajomych nie tylko w aplikacjach, a tego Zynga nie zapewni.

Ruch Zyngi jest logiczny i był do przewidzenia – od dawna mówiliśmy, że Zynga musi uniezależnić się od Facebooka. Jednak na razie zapowiada się, że nowe projekty będą nie konkurencją, a dopełnieniem. “Project Z” to kolejny, jeden z setek serwis oferujący gry. Nie jest skazany na porażkę, a raczej na stabilne istnienie we własnej niszy. Ludzie lubią grać i będą grali, niekoniecznie na serwisie Zyngi.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA