Synchronizacji! Wszyscy chcemy lepszej synchronizacji!
Wraz z rozwojem chmury użytkowników czeka świetlana przyszłość. Ekosystemy, czyli integrowanie wielu usług i poszerzanie portfolio tak, by zaspokajały w jak największym stopniu potrzeby stały się podstawową ścieżką rozwoju usług konsumenckich. Bardzo dobrze, bo to to, czego potrzebują klienci. To co mamy na razie, to tylko zapowiedź przyszłości. Mamy już jednak przedsmak tego, co może być możliwe i lepiej, żeby producenci pośpieszyli się z implementacją synchronizacji między urządzeniami. Tego bowiem chcą użytkownicy - wygodnej pracy.
Od dawna ułamek tego, co nasz czeka w przyszłości oferuje Google i Android. Synchronizacja kontaktów czy kalendarza niezależnie od urządzenia to wielce przydatna rzecz. Ostatnio dzięki aplikacji Google+ i funkcji Instant Upload dotyczy to również zdjęć - są one przesyłane w tle, potem automatycznie umieszczane na nowym urządzeniu.
Tak samo zresztą jest z Chrome. Usługa synchronizacji wszystkiego od zakładek poprzez web aplikacje, rozszerzenia i nawet tematy jest świetna i pozwala na komfortową pracę na wielu komputerach. Jednak jest jeden ogromny minus - Google nie zadbał jeszcze o synchronizację Chrome z przeglądarką Androida. Nie raz przydałoby się to przy korzystaniu ze smartfonów i tabletów.
Mozilla ma plany zrealizowania tego, co nie udało się jeszcze Google’owi. Mobilna, androidowa wersja FireFoksa ma w pełni współpracować z wersją desktopową. Jednak... do tego trzeba używać na komputerze FireFoksa, który nie rośnie tak szybko jak Chrome i nie niesie ze sobą takiej wygody korzystania z ekosystemu Google’a (w końcu o urządzeniach z Androidem mowa).
Wielka nadzieja tkwi w iCloud. Apple już dawno stworzył swój imponujący ekosystem wokół iOS. W końcu postanowił zrezygnować z kabelków i postawić na bezprzewodowe rozwiązania. Jak już kiedyś zauważył John Gruber, w stosunku do iCloud Apple nie używa magicznego słowa “synchronizacja” - pliki będą pojawiały się na wszystkich urządzeniach z iOS, Safari Reader zsynchronizuje rzeczy do przeczytania później między urządzeniami, backup ustawień będzie dostępny również z chmury. Jedyny warunek to konieczność zamknięcia się w tym dosyć klaustrofobicznym ekosystemie Apple’a.
Google musi pójść drogą kompletnej synchronizacji między urządzeniami, jeśli nie chce zostać w tyle. I bardzo dobrze - życie stanie się łatwiejsze.
Jednak w tym wszystkim lekko w tyle zostają komputery i ich systemy. Microsoft w Windowsie 8 zapowiada możliwość logowania się za pomocą jednego loginu i hasła na wszystkich komputerach i korzystanie z ustawień i plików w chmurze. To samo zresztą ma zostać wprowadzone w Mac OS X i Linuksie. To jednak cały czas melodia przyszłości, gdyż na razie żaden producent nie wprowadził tych usług do swoich systemów. W systemach mobilnych w jakiejś tam części już te rozwiązania funkcjonują i jest to bardzo wygodne. Jakie to znamienne, że to właśnie systemy mobilne są teraz “do przodu” i to z nich idzie przykład dla starszych, desktopowych braci.
Podczas gdy trwa dyskusja nad bezpieczeństwem takich chmurnych rozwiązań i zbieraniu jak największych ilości danych osobowych (ten niedobry Google+), warto zastanowić się, czy jest to sensowna wymiana na zasadzie “win-win”, albo chociaż win-h1/2 win. W końcu producenci chcą nam zaoferować usługi upraszczające życie w zamian za naszą prywatność.
Ja osobiście czekam z niecierpliwością na postępy, tak samo jak czekam na moment, gdy będę mogła korzystać z jednej taryfy abonamentowej na kilku kartach SIM. Nie zamierzam jednak tracić też dla nich zdrowego rozsądku.