Samsung pójdzie mocniej w Bada OS i zmieni się kompletnie krajobraz na rynku mobilnym
Sytuacja po przejęciu Motoroli przez Google'a przynosi konieczność dostosowania się do nowych realiów przez tych, którzy w znacznej mierze polegali na software'owej platformie Google'a. Oto bowiem dostawca oprogramowania stał się jednocześnie producentem sprzętu, więc z natury rzeczy jest o ile nie pewnym, to potencjalnym konkurentem na wewnętrznym rynku. Na to trzeba reagować. Googorola - jak pieszczotliwie zaczęły nazywać połączone siły Google'a i Motoroli media - z pewnością najbardziej nie podoba się Samsungowi, który w ostatnim czasie postawił wiele na Androida chcąc wykorzystać słabość Nokii i zostać największym producentem telefonów komórkowych na świecie. Na szczęście dla Koreańczyków, Samsung ma o ile nie asa, to co najmniej mocnego waleta w rękawie - system Bada OS.
Wprawdzie przedstawiciele Samsunga prawili pochwalne frazesy po zaskakującym przejęciu Motoroli przez Google'a (zapewne generowanych tym oto narzędziem do publikacji informacji prasowych…), ale w zaciszu własnych azjatyckich korytarzy zaczęli już planować nową strategię z uwzględnieniem nowego rynkowego rozdania. Reuters donosi, że szef Grupy Samsung - Kim Soon-Teak już zdążył wydać dyspozycję swoim poszczególnym prezesom: trzeba wzmocnić system Bada poprzez kluczowe przejęcia zarówno firm, jak i specjalistów. Jakość smartfonów Samsunga ma być znacznie zdywersyfikowana, co zapewne oznacza przesunięcie smarfonów Bada nieco wyżej w hierarchii hardware'owej - ma być po prostu więcej topowych modeli z tym systemem.
Sytuacja po przejęciu Motoroli przez Google'a wyraźnie pokazuje zasadność posiadania planu B. Dla Samsunga takim cichym planem B od zawsze był Bada OS - system, który Koreańczycy zaczęli rozwijać kilka lat temu, a linią smartfonów Wave zaproponowali konsumentowi w zeszłym roku, dodatkowo wspierany aplikacjami Samsunga. Bada nigdy nie była w centrum medialnej uwagi, a mimo to udało się przygotować i wprowadzić na rynek produkt, który odniósł większy sukces niż… wspierany wielomiliardowymi nakładami Windows Phone 7. Według ostatnich badań Canalys, Samsung sprzedał 3,5 mln smartfonów Bada w pierwszym kwartale 2011 r., po czym dorzucił kolejnych 4,5 mln w drugim. Według tego samego domu analitycznego, Windows Phone 7 sprzedał się w zaledwie 2,5 mln sztuk w 1Q 2011 r. oraz w jeszcze mniejszej liczbie w ostatnim kwartale - 1,5 mln.
Wyniki pokazują, że Samsung ma gotową alternatywę we własnym portfolio produktów. Wprawdzie aktualnie nacisk marketingowy położony jest na wspieranie rodziny produktów pod marką Galaxy - zarówno smartfonów, jak i tabletów - ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby marketingową tubę przenieść w kierunku Wave'a, który sprzętowo nie odbiega wcale od linii Galaxy. To by było nawet na rękę Samsungowi, który ma ostatnio coraz więcej problemów z linią Galaxy, po tym, jak Apple uwziął się, aby nie dopuszczać do debiutów tabletów i smartfonów Galaxy do obiegu na poszczególnych lokalnych rynkach.
Jeśli Samsung zdecydowałby się zainwestować mocniej w Bada OS, doprowadziłoby to zapewne również do swego rodzaju alienacji Googoroli na rynku Androida. W końcu Samsung jest dziś zdecydowanie największym graczem na tym lokalnym rynku, którego ruchy mogą skutkować zmianami w całej platformie, a docelowo także na całym rynku mobilnym. Wkrótce może być więc tak, że Samsung, Apple, RIM oraz HP będą rozwijali własne mobilne platformy, podczas gdy Google zmuszony będzie wręcz do stawiania na Motorolę, a Microsoft coraz bliżej współpracował będzie z Nokią. To z kolei może doprowadzić do naturalnego napięcia na linii Google - Samsung, w którym Google będzie mógł skorzystać z tego, co wraz z Motorolą kupił - tysięcy patentów.
I koło się zamknie. Futorologia? Może, ale wróćmy się cztery lat wstecz i odpowiedzmy sobie na pytanie, czy uwierzylibyśmy, że a) Apple będzie największym sprzedawcą smartfonów na świecie; b) Google będzie dostarczycielem najpopularniejszego mobilnego systemu operacyjnego na świecie. Jak widać trzeba być zabezpieczonym. Samsung sprytnie o tym zawczasu pomyślał.