Pre nie ciągnie Palma w górę
To już dziesiąta z rzędu strata kwartalna firmy Palm. Tym razem firma zarządzana przez byłego prominentnego pracownika Apple'a - Jona Rubinsteina - popłynęła na 85,4 miliona dolarów. To wprawdzie dużo mniej niż rok wcześniej o tej porze (508 milionów), ale nie zmienia to faktu, że akcjonariusze od prawie 3 lat dopłacają do istnienia firmy. Palm zanotował obrót kwartalny w wysokości 302 milionów dolarów.
Najważniejsza w perspektywie powodzenia planu naprawczego przedstawionego całkiem niedawno przez Rubinsteina była jednak sprzedaż smartfonu Pre. Niestety, w tym przypadku Palm zawodzi na całej linii - w zeszłym kwartale sprzedano jedynie 573 tysiące wszystkich smartfonów w ofercie niegdysiejszego lidera branży. Palm nie podaje szczegółowego podziału sprzedaży na poszczególne modele, ale nawet gdyby 100% stanowiła sprzedaż Pre, to nie będzie to imponujący wynik. Dość powiedzieć, że Motorola sprzedała ok. 400 tys. sztuk trzeciego w rynkowej kolejności iPhone-killera - modelu Droid w 1 miesiąc, a Apple najprawdopodobniej przekroczy liczbę 10 milionów sprzedanych iPhone'ów kwartalnie. Jeszcze bardziej symptomatyczne jest to, że sprzedaż smartfonów Palma spadła rok do roku o 4%, a jak wiadomo, w zeszłym roku o tej porze nie było jeszcze Pre.
Kiedy Rubinstein przejmował stery na czele Palma wielu obserwatorów rynku było wniebowziętych. Uważano, że firma pod nowym przywództwem nie tylko odbije się szybko od dna, ale także powalczy na rynku z Apple i google'owskim Androidem. Wprawdzie nie można jeszcze przekreślać szans rynkowych Palma, ale widać, że ewentualna droga powrotu do biznesowej pierwszej ligi nie będzie prosta i bez wyboistych zakrętów.
Jak widać pozycjonowanie anty-Apple, oprócz krótkotrwałego splendoru marketingowego nie przynosi oczekiwanych wyników. Może czas na zmianę strategii?