Ucieczka z więzienia nigdy nie była tak prosta. Strażnicy są przerażeni nowymi dronami
Drony nad więzieniami kojarzyły się głównie z kontrabandą: paczka narkotyków, telefon, czasem narkotyki. Dziś brytyjskie służby mówią już o zupełnie innym poziomie zagrożenia. Nowa generacja bezzałogowców, zdolnych unosić nawet 100 kg, może zostać wykorzystana do fizycznej ucieczki więźnia z zakładu karnego.

Kiedyś symbolem więziennej ucieczki była mozolnie przemycana piłka do metalu lub lina spleciona z prześcieradeł. Dzisiaj technologia sprawia, że te metody odchodzą do lamusa, a ich miejsce zajmują nowoczesne bezzałogowce.
Tom Wheatley, prezes brytyjskiego Stowarzyszenia Dyrektorów Więzień, ostrzegł na łamach dziennika Times, że nowa generacja dronów zdolnych unieść ciężar do 100 kg staje się realnym narzędziem w rękach przestępców. Według niego do spektakularnej ucieczki powietrznej, w której osadzony po prostu odlatuje za mury zakładu karnego, może dojść w każdej chwili.
To już realny problem
Drony już spędzają sen z powiek więziennym strażnikom. Eksperci cytowani przez brytyjskie media wprost porównują obecną sytuację do popularnych usług typu Uber Eats. Zamiast jednak ciepłej pizzy, drony dostarczają prosto pod okna cel narkotyki, telefony komórkowe, a nawet leki i inne nielegalne towary.
Statystyki są nieubłagane i pokazują skalę zjawiska. Tylko w okresie od kwietnia 2024 r. do maja 2025 r. w więzieniach Anglii i Walii odnotowano ponad 1700 incydentów z udziałem dronów. To drastyczny wzrost o 43 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej.
Skoro przestępcy opanowali logistykę drobnych paczek do perfekcji, naturalnym krokiem wydaje się zwiększenie gabarytów przesyłki, aż do wagi dorosłego człowieka.
Technologia dla rolników w służbie mafii
Kluczem do zmiany reguł gry są drony wykorzystywane dotychczas głównie w rolnictwie do oprysków pól. To potężne maszyny, które bez trudu radzą sobie z ładunkiem o masie 100 kg. Co najbardziej niepokojące, bariera wejścia w posiadanie takiej technologii jest niezwykle niska dla zorganizowanych grup przestępczych.
Koszt urządzenia o takich parametrach to około 20 tys. funtów, co w przeliczeniu daje mniej więcej 96 tys. złotych. Dla przeciętnego obywatela to spora suma, ale dla ludzi obracających milionami z handlu narkotykami, jest to cena wręcz promocyjna za możliwość uwolnienia kluczowego członka organizacji.
Tom Wheatley podkreśla, że zdobycie takiego sprzętu nie przekracza ani możliwości finansowych, ani woli osób gotowych łamać prawo.
Wyścig zbrojeń nad więziennym murem
Zagrożenie jest tym większe, że drony nie potrzebują skomplikowanej infrastruktury, by operować nad spacerniakami. Wlatują przez okna, zrzucają paczki w precyzyjnie wyznaczone miejsca, a w przypadku maszyn o dużym udźwigu, mogą posłużyć jako mobilna winda.
Brytyjska administracja więzienna zdaje sobie sprawę, że tradycyjne mury i drut kolczasty przestały pełnić swoją funkcję w starciu z wirnikami napędzanymi energią elektryczną. Sytuacja stała się na tyle poważna, że brytyjski minister sprawiedliwości David Lammy został zobligowany do opracowania kompleksowej strategii obronnej.
Plan, który ma zostać przedstawiony do połowy stycznia 2026 r., zakłada szerokie wykorzystanie technologii zakłócającej sygnał, co miałoby stworzyć nad zakładami karnymi niewidzialną, cyfrową kopułę nie do przebicia.
Więcej o technologii przyszłości przeczytasz na Spider`s Web:
Państwo kontra technologia
Walka z dronami to jednak trudny orzech do zgryzienia. Wykorzystanie systemów zakłócających (tzw. jammerów) wiąże się z wyzwaniami natury technicznej i prawnej, ponieważ silne sygnały mogą zakłócać łączność nie tylko przestępców, ale i okolicznych mieszkańców czy służb ratunkowych.
Niemniej jednak, dynamika wzrostu liczby incydentów nie pozostawia decydentom wyboru. Skoro w ciągu zaledwie roku liczba obserwacji dronów nad więzieniami skoczyła o niemal połowę, czas na reakcję drastycznie się kurczy.
Jeśli państwo nie nadąży za postępem technologicznym, niedługo zamiast o przemycie narkotyków w paczkach, będziemy czytać o odlotach więźniów, którzy za cenę średniej klasy samochodu osobowego kupili sobie wolność w chmurach.







































