Zastanów się dwa razy, zanim podpiszesz umowę z ceną dynamiczną na prąd - ostrzega nawet rząd
Ceny prądu w Polsce należą do najwyższych w Europie i na świecie, a oszczędzanie energii to dla wielu Polaków nowa rzeczywistość. W tym chaosie coraz więcej firm energetycznych oferuje tzw. umowy z ceną dynamiczną. Na pierwszy rzut oka brzmi to jak superokazja – płacisz mniej, kiedy zużycie prądu w kraju jest niskie. Ale czy naprawdę warto?
Umowy z ceną dynamiczną oznaczają, że płacisz za prąd tyle, ile wynosi jego aktualna cena na giełdzie energii. Cena ta zmienia się co godzinę, co pół godziny, a nawet co 15 minut, w zależności od popytu i podaży. Kiedy zapotrzebowanie na energię jest niskie – np. w nocy – ceny mogą być bardzo niskie. Z kolei w godzinach szczytu (poranki i wieczory) stawki mogą wzrosnąć kilkukrotnie.
Tyle w teorii, w praktyce niektórzy z nas zamiast oszczędności mogą spodziewać się rachunków za prąd, które dosłownie zwalą z nóg. Sprawa jest na tyle poważna, że ostrzeżenie w tej sprawie wydał rząd.
Niespodziewane rachunki
Od 24 sierpnia 2024 r. u największych sprzedawców energii elektrycznej pojawił się nowy rodzaj oferty adresowanej do odbiorców indywidualnych: umowa z ceną dynamiczną. Kiedy wszyscy jednocześnie włączają pralki, zmywarki i klimatyzatory, cena rośnie. A kiedy zużycie spada, cena też idzie w dół.
Oferta jest skierowana do odbiorców świadomych zasad obowiązujących na rynku energii oraz posiadających liczniki zdalnego odczytu i rozliczających się w cyklu jednomiesięcznym. Teoretycznie taka taryfa może przynieść około 20 proc. oszczędności na rachunkach za prąd.
Więcej o energetyce przeczytasz na Spider's Web:
Na papierze oszczędności są możliwe – pod warunkiem, że idealnie dostosujesz swoje życie do godzin taniej energii. Niestety, oznacza to sporo wyrzeczeń. Pranie o 3 nad ranem? Gotowanie obiadu o 22? Raczej trudno tak żyć. Aby skorzystać z niższych cen, musisz być gotowy na ciągłe zmiany swoich nawyków. Sprawdzenie co godzinę, czy cena prądu jest korzystna, to nie jest zajęcie dla każdego.
Największym problemem umów z ceną dynamiczną jest brak stabilności. W tradycyjnej taryfie wiesz, ile zapłacisz za kilowatogodzinę, bez względu na godzinę. Dynamiczne ceny, jak sama nazwa wskazuje oznaczają, że ceny, nawet poza godzinami szczytu, mogą się różnić.
Jeśli nie będziesz na bieżąco śledził zmian cen i dostosowywał swoje zużycie, możesz dostać naprawdę wysoki rachunek. Wyobraź sobie, że włączasz pralkę w szczytowym momencie – cena za kilowatogodzinę może wzrosnąć nawet trzy razy z 0,55 zł za 1 kWh poza szczytem na 1,60 zł w godzinach szczytu.
Ministerstwo ostrzega przed wysokimi rachunkami
Ostatecznie sprawa może skończyć się rekordowo wysokim rachunkiem za prąd. Problem wydaje się poważny, bo przed takim rozwiązaniem ostrzega nawet Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Zastanów się dwa razy, zanim cokolwiek podpiszesz! Korzystanie z energii elektrycznej w czasie, gdy jest ona najdroższa, może odbić się bardzo niekorzystnie na naszej kieszeni i rachunkach. Dlatego warto sprawdzić, czy taka opcja ma dla nas sens
- podaje ministerstwo w komunikacie.
Resort dodaje, że zanim podpiszemy korzystnie brzmiącą umowę, warto upewnić się, że dobrze rozumiemy jej warunki, a na przedstawionych dokumentach, ofertach lub umowach widnieją dane firmy, której przedstawicielem jest sprzedawca.
Przypomnijmy też, że od 3 lipca 2021 r. obowiązuje zakaz sprzedaży "door-to-door" wobec odbiorców w gospodarstwach domowych. To oznacza, że prawdziwy przedstawiciel "elektrowni" czy "gazowni" nie odwiedzi Cię w domu z ofertą. Możliwe jest jednak zawieranie umów na odległość – np. w rozmowie telefonicznej czy w punkcie sprzedaży np. w galerii handlowej.