Chciał stworzyć przydomowy magazyn energii. Zbyt dosłownie założył, że prąd musi być za darmo
Podobno fotowoltaika nie ma sensu bez magazynu energii – pomyślał 40-letni mieszkaniec Bolesławca, który postanowił sam stworzyć takie urządzenie. Jego domowa konstrukcja zawierała… kradzione elementy.
Wynalazca-amator wykonywał zawód elektryka. Najwyraźniej nie brakowało mu wiedzy, ale w przypadku wykorzystanych materiałów postanowił pójść na skróty. Elementy niezbędne do stworzenia domowego magazynu energii, pozwalającego gromadzić prąd wytwarzany przez fotowoltaikę, postanowił pozyskać na stacjach BTS sieci komórkowych.
Jak relacjonuje policja dolnośląska, mężczyzna jest podejrzany o dokonanie 3 włamań i kradzież 26 akumulatorów znajdujących się na stacjach BTS sieci komórkowej. Działał pod osłoną nocy. Straty oszacowano na blisko 50 tys. zł.
40-latek „w garażu znajdującym się na terenie posesji ze skradzionych akumulatorów mężczyzna skonstruował stworzył magazyn energii eklektycznej, gdzie gromadził nadwyżkę prądu” – wyjaśnia dolnośląska policja.
Konstruktor wyznawał zasadę „wszystko może się przydać”
I dlatego w jego miejscu zamieszkania znaleziono… fragment rury od odkurzacza. Trzy miesiące wcześniej mężczyzna był zatrzymany w związku ze zgłoszeniem dotyczącym uszkodzenia mienia. Jak ustalono na jednej z bolesławieckich myjni samoobsługowych odciął 4 metry rury od odkurzacza.
Większym problemem może być dla niego jednak fakt, że policjanci zabezpieczyli „kilka porcji środków psychotropowych w postaci metamfetaminy”. W toku prowadzonych czynności dowodowych mężczyzna usłyszał stosowne zarzuty, przyznał się do ich popełnienia i złożył wyjaśnienia. Teraz 40-latkowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
To nie pierwszy raz, kiedy ktoś buduje własną elektrownię z kradzionych części
Dwa lata temu pisaliśmy o 38-letnim mieszkańcu powiatu starachowickiego, którego również dosięgnęła sprawiedliwość. Przez rok mężczyzna kradł akumulatory żelowe znajdujące się w skrzynkach elektrycznych urządzeń drogowych, przy okazji niszcząc ich zabezpieczenia. Skradzione akumulatory lądowały w zabitym deskami schowku, do którego podłączone były panele fotowoltaiczne i mała turbina wiatrowa.
No cóż – szkoda, że pasjonaci naginają prawo, zamiast pójść śladem innego chałupniczego wynalazcy, którego dziełem jest imponujący – choć niedokończony – ogromny wiatrak. A z tych samoróbek to nie dość, że niewiele zostanie, to jeszcze same kłopoty.