REKLAMA

Te przebrzydłe gry wideo! Znany youtuber plecie farmazony

Ach te przebrzydłe gry wideo! Nie dość, że młodzież dokonuje przez nie aktów terroru, a dorośli wydają ciężko zarobione pieniądze na jakieś tam pokemony, to jeszcze młodych ludzi nie obchodzi już muzyka! Taką tezę postawił znany youtuber i gdyby nie wypowiedzi naszych polityków, mógłbym powiedzieć, że niczego głupszego w tym tygodniu nie słyszałem.

26.04.2022 06.38
Kiedyś to było
REKLAMA

Zacznijmy od krótkiego sprostowania, zanim co niektórzy rzucą się do sekcji komentarzy - bardzo cenię Ricka Beato. Ten człowiek to fenomen na wielu płaszczyznach; przede wszystkim żywy dowód na to, że można w wieku 60 lat prowadzić odnoszący ogromne sukcesy kanał na YouTubie i dokonać tego bez uciekania się do clickbaitów i innych tanich zagrywek. Szanuję ogrom jego wiedzy i z przyjemnością oglądam analizy popularnych piosenek czy jego reakcje na obecne TOP 10 na Spotify.

REKLAMA

Przez większość czasu Rick zdaje się mieć też nadspodziewanie otwarty umysł, jednak zdarzają się sytuacje takie jak teraz, kiedy metryka daje o sobie znać, a na jednym na najlepszych kanałów YouTube o muzyce pojawia się iście boomerska tyrada.

Rick Beato: Młodych ludzi nie obchodzi muzyka. Winne są - oczywiście - gry wideo.

Taką tezę Rick Beato wysnuł w swoim najnowszym filmie, doszukując się powodów, dla których przedstawiciele generacji Z nie angażują się już tak w muzykę jak inne pokolenia. Beato argumentuje, że - na przykładzie swojej rodziny i znajomych - znalazł przyczynę tego stanu rzeczy w grach wideo, które są uzależniające i nie pozostawiają miejsca na głębokie zaangażowanie w muzykę.

Rick Beato: Dlaczego Generacja Z ma gdzieś muzykę

Oberwało się nie tylko samemu graniu, ale także oglądaniu streamów, bo kto to słyszał, oglądać jak ktoś gra. Prawdę mówiąc byłem zdziwiony, że nie padło tam "za moich czasów chodziliśmy z kolegami kopać piłkę, a nie jakieś tam komputery", ale ogólny wydźwięk tej tyrady jest bardzo podobny.

Tyradzie Ricka wtóruje chór kiwających głową boomerów w komentarzach; nawet na fanpage’u, który z lubością obdarowuje lajkami moja ciotka (kiedyś było jakoś fajniej) nie widziałem takiego wysypu tekstów o brzmieniu "kiedyś to było", co w komentarzach pod ostatnim filmem Ricka Beato.

Na całe szczęście Rick sam ma wątpliwości co do swojej argumentacji i zastanawia się, czy nie jest - parafrazując słynny żart z The Simpsons - starym człowiekiem krzyczącym na chmurę. I wciąż głęboko liczę na to, że nagra w temacie kolejny film, bo nie licząc setek komentarzy pt. "kiedyś to było", pod filmem można przeczytać też setki głosów uświadamiających Rickowi Beato, jak wielką bzdurę palnął on i podobni jemu boomerzy.

Jest dokładnie na odwrót, niż mówi Rick Beato.

Gry wideo nie tylko nie są winne temu, że młodzież nie interesuje się muzyką; one są POWODEM dla którego wielu młodych ludzi interesuje się muzyką. Dla wielu przedstawicieli Gen Z to właśnie gry wideo są pierwszym kontaktem z pięknymi melodiami czy ulubionymi zespołami. Z kolei bardzo prężnie działające na YouTubie środowisko VGM (video game music) to w znakomitej większości przedstawiciele Gen Z i Millenialsi, którzy dzięki grom wideo odkryli pasję do tworzenia muzyki (oraz, co za tym idzie, także jej słuchania) a nawet dzięki grom wideo rozpoczęli już karierę w branży.

Rick Beato nie jest zresztą pierwszym boomerem, który uważa, że młodzi nie doceniają muzyki. Ostatnio podobną tezą zasłynął Gene Simmons z zespołu KISS, mówiąc, że BTS nigdy nie będą Beatlesami, a przez młodych ludzi rock umiera.

To również jest bzdurą wierutną, choć zależy, co rozumiemy pod pojęciem "rock". Jeśli rozumiemy przez to bandę naprutych, spoconych, kiepsko grających i śpiewających facetów, obłapiających losowo napotkane kobiety podczas tras koncertowych, to tak, rock umiera – i dzięki Bogu. Jeśli jednak mówimy o muzyce rockowej, o surowej agresji i niesionym przez ciężkie gitarowe riffy katharsis, to rock wcale nie umarł, tylko... zmienił lokal. Koncerty w brudnych pubach czy na festiwalach pomału odchodzą do lamusa, a rockowych wymiataczy spotkamy dziś na YouTubie, Instagramie czy TikToku, gdzie przyciągają tysiące fanów, także tych, którzy pochodzą z generacji Z.

Młodzi ludzie mają coraz niższe zdolności muzyczne. Tak, i co z tego?

Kolejnym, poniekąd słusznym argumentem podniesionym przez youtubera przy wtórze komentatorów jest teza, jakoby młoda generacja miała coraz niższe zdolności muzyczne. I… jest to jak najbardziej prawda. Nie licząc może artystów szkolonych klasycznie, którzy wciąż poddawani są rygorowi treningu słuchowego, teorii muzyki i tysięcy godzin odgrywania utworów dawnych mistrzów, zdolności muzyczne w społeczeństwie słabną wraz z każdą generacją.

Spora w tym wina (a może zasługa?) eksplozji muzyki popularnej w ostatnim pięćdziesięcioleciu, gdy okazało się nagle, że nie trzeba być wirtuozem, by tworzyć muzykę, którą pokochają miliony. Czy Nirvana jest kultowa, a jej piosenki poruszyły miliony dusz? Tak. Czy Kurt Cobain był wybitnym gitarzystą i wokalistą? Wprost przeciwnie, był fatalny. Nie przeszkodziło to jednak grunge’owemu trio w podbiciu świata. Dziś próg wejścia jest jeszcze niższy; o ile kiedyś artyści zwykle sami pisali sobie piosenki, tak w ostatnich dekadach piosenki są pisane dla artystów przez (zazwyczaj) starszych i bardziej doświadczonych piosenkopisarzy. Rzut oka na listę właścicieli praw autorskich do popularnych utworów i okazuje się, że w jedną piosenkę ma często wkład kilka, jeśli nie kilkanaście osób, a artysta, który ją śpiewa, jest tylko… produktem. Wystawionym na scenę narzędziem do emitowania cudzego utworu i zarabiania pieniędzy.

Ta swoista "atrofia" muzycznego mięśnia dotyczy zresztą nie tylko artystów, ale także słuchaczy. Przeciętny słuchacz, który styczność z muzyką ma poprzez radiowe hity lub listy TOP na Spotify, jest wystawiony na muzykę skrajnie nieskomplikowaną, opartą o prostą triadę harmoniczną. Każda piosenka brzmi tak samo; tematy muzyczne są uproszczone do minimum, a o liryce to szkoda się wypowiadać, zostaje wypić Bacardi w klubie ze szklanki.

Jak argumentuje Beato, przeciętny młody człowiek oblałby egzamin ze słuchu, bo nie potrafi poprawnie identyfikować dźwięków i harmonii. I jest to święta prawda, tylko to mniej więcej tak zasadny argument jak ten, że młody człowiek nie umie czytać mapy. To prawda, nie umie - bo nie musi. Osobiście należę do chyba ostatniego pokolenia, które musiało aktywnie posługiwać się mapami i dziękuję niebiosom za Mapy Google, GPS i inne dobrodziejstwa, dzięki którym mogłem o tamtej umiejętności zapomnieć, a młodzi ludzie nie musieli jej w ogóle wykształcać.

Tak samo młodzi ludzie nie muszą dziś kształcić się w szkole muzycznej, by rozumieć np. harmonię, bo mają narzędzia, które robią to za nich. Dla przykładu każda przyzwoita klawiatura MIDI do tworzenia muzyki ma wbudowany tzw. arpeggiator, który gra skomplikowane pasaże w oparciu o zadaną nutę czy akord, albo potrafi sama tworzyć harmonie w oparciu o konkretne klawisze i skale. Ba, można w programie ograniczyć klawisze tak, by wygrywały tylko te nuty, które pasują do danej tonacji. Czy to przykre, że młodzi ludzie niejednokrotnie nie rozumieją tego, co robią te maszyny? Trochę tak. Ale z drugiej strony oznacza to nieporównywalnie niższy próg wejścia do świata muzyki i znacznie większą łatwość w wykształceniu w sobie pasji do niej.

I tu znowuż argument o grach wideo trafia jak kula w płot, bo muzyka w grach wideo jest zazwyczaj bez porównania bardziej skomplikowana i angażująca od muzyki popularnej. Przeciętny przedstawiciel Gen Z ma większą szansę zetknąć się z zaawansowanymi harmonicznie aranżacjami w grze cRPG, niż słuchając radia. A jazzowe standardy prędzej pozna grając na Nintendo Switchu, niż korzystając z algorytmów polecających w Spotify. Innymi słowy, ktoś, kto gra w te przebrzydłe, uzależniające gry wideo ma większą szansę wykształcić nie tylko bardziej, ahem, wysublimowany gust muzyczny, ale też zafascynować się kompozycjami składającymi się z bardziej skomplikowanych systemów tonalnych niż tonika, subdominanta i dominanta, i rozumieć ich naturę.

Te przebrzydłe gry wideo to najlepsza szansa na zainteresowanie młodych ludzi sztuką wszelaką.

Żeby nie być tak do końca krytycznym wobec Ricka Beato, które osobiście też bardzo lubię oglądać, na pewno muszę się zgodzić, że większości młodych ludzi muzyka nie interesuje i większość młodych ludzi woli bezmyślnie grać w gry lub oglądać streamerów, niż doceniać kunszt artystyczny muzyków. Tyle że jest to prawda dla każdego pokolenia.

Większość pokolenia moich dziadków wolało rozwiązywać krzyżówki lub czytać książki niż zagłębiać się w muzyce. Większość pokolenia moich rodziców wolało wieczorną ramówkę w telewizji od zagłębiania się w muzyce. Ba, większość moich rówieśników ma tak nieskomplikowany gust muzyczny, że wzdycha do każdego „pamiętasz po imprezie Starbucks był, zabrałeś mnie na kawę, niezły deal” i prościutkiego jak budowa cepa aranżu w utworach Sanah. Innymi słowy: czasy, o których opowiada Rick Beato i podobni mu boomerzy… nigdy nie istniały. A przynajmniej nie istniały poza ich wyobraźnią i bańką znajomych.

REKLAMA

A te przebrzydłe gry wideo są dziś portalem do sztuki, jakiego wcześniejsze pokolenia nie miały. Zawsze powtarzam, że cała branża kreatywna prędzej czy później skończy w gamingu, bo to tam jest największe zapotrzebowanie na talent. Potrzeba utalentowanych scenarzystów, którzy napiszą dobrą historię. Potrzeba utalentowanych grafików, którzy przekują ją w wirtualną rzeczywistość. Potrzeba utalentowanych aktorów, którzy odegrają role. Potrzeba utalentowanych muzyków, którzy przyodzieją wszystko w oprawę muzyczną i dźwiękową. Młodzi ludzie, poświęcający mnóstwo czasu grom wideo w ten czy inny sposób są wystawieni na cały ich artyzm. I choć dla większości gry pozostaną tylko niezobowiązującą rozrywką, tak już teraz, patrząc na środowisko VGM na YouTubie widać wyraźnie, że gry wideo inspirują młodych do tworzenia muzyki i do słuchania bardziej ambitnej muzyki.

Nawet jeśli więc znakomitej większości Gen Z muzyka nie interesuje, to nie jest wina gier wideo. Za to dzięki grom wideo jest ogromna szansa, że wyrośnie nam utalentowane pokolenie twórców, którzy będą tworzyć jeszcze lepsze gry i komponować do nich jeszcze piękniejszą muzykę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA