Rosja ma 515 samolotów pasażerskich w leasingu. Nie zamierza ich oddawać
Rosjanie nie zamierzają oddawać leasingowanych samolotów leasingodawcom mimo wezwania wynikającego z sankcji, nałożonych przez kraje zachodu na Federację Rosyjską.

W wyniku agresji Rosji na terytorium Ukrainy liczne państwa na całym świecie postanowiły obłożyć Rosję rozległymi pakietami sankcji, które miałyby zmusić kraj do wycofania swoich wojsk z Ukrainy. W kilka dni po agresji państwa Europy oraz Stany Zjednoczone zamknęły swoją przestrzeń powietrzną dla wszystkich samolotów zarejestrowanych w Rosji lub należących do rosyjskich linii lotniczych. Co więcej, sankcje wymagają także, aby wszyscy leasingodawcy odebrali do 28 marca wszystkie samoloty leasingowane rosyjskim liniom lotniczym. Aktualnie jest to aż 515 samolotów o łącznej wartości 10 mld dol.
W reakcji na wezwanie do zwrotu samolotów rosyjskie linie lotnicze stwierdziły, że nadal będą wykorzystywać leasingowane samoloty, ale na połączeniach krajowych.
Leasingodawcy poinformowali Rosjan o tym, że rzeczone samoloty zarejestrowane są na Bermudach oraz w Irlandii, a więc także w tych krajach otrzymują świadectwo zdatności do lotu (CoA), wymagane do tego, aby samolot mógł wzbić się w powietrze. Oba kraje rejestracji postanowiły zawiesić świadectwa dla tych samolotów. Samoloty teoretycznie zostały zatem uziemione.
Teraz Władimir Putin podpisał nową ustawę, według której rosyjskie linie lotnicze mogą zarejestrować leasingowane samoloty w Federacji Rosyjskiej i tamże utrzymać świadectwo zdatności do lotu, które wystarczy im do wykonywania połączeń krajowych.
I co teraz?
Tego nie wie nikt. Rozwiązanie wymyślone przez Rosjan jest bardzo krótkowzroczne. Owszem, przez najbliższe tygodnie samoloty będą obsługiwały linie lotnicze, a telefonów od leasingodawców nikt w Moskwie nie będzie odbierał. Pytanie jak na takie działania spojrzy środowisko międzynarodowe.
Według prawa międzynarodowego nie można zarejestrować samolotu w dwóch krajach jednocześnie. Rosja nie jest właścicielem samolotów, a więc nie może ich wyrejestrować w dotychczasowych krajach rejestracji.
Co więcej, producenci samolotów już zadeklarowali, że nie będą w najbliższym czasie dostarczać części zamiennych do samolotów. Rosja przez chwilę miała nadzieje, że części zamienne dostanie z Chin, ale i Państwo Środka odmówiło pomocy w tym zakresie. Skąd zatem Rosja weźmie części do serwisowania samolotów? Na krótką metę może poświęcić część samolotów i wykorzystać je na części zamienne dla pozostałych, które będą latały. Tu z kolei pojawia się pytanie, czy jakakolwiek firma ubezpieczeniowa będzie chciała takie samoloty domowej roboty ubezpieczyć.
Długofalowo powstaje jeszcze istotniejsze pytanie. Co się stanie, kiedy jakimś cudem Rosja wycofa się z Ukrainy, Putin zostanie osądzony i trzeba będzie przywrócić normalne relacje świata z Federacją Rosyjską? Nawet jeżeli do tego dojdzie, to jaka firma wyleasinguje nowe samoloty Rosjanom? Konsekwencje będą zatem długotrwałe i w dłuższej perspektywie zrównają rosyjskie lotnictwo z ziemią.
Zdumiewające jest to, że cały ten cyrk jest efektem ambicji i kompleksów jednego człowieka, którego Rosjanie odpowiednio wcześnie nie odstawili na boczny tor. Z drugiej strony, nie jest to pierwszy raz w historii świata.
Zdjęcie główne: Ranglen/shutterstock