REKLAMA

Elonowi coś wybuchło. Nie wiadomo, czy tak miało być

Oj dawno już tego nie było. Wszyscy się stęsknili za jakąkolwiek aktywnością w Boca Chica w Teksasie. We wtorek jednak coś się w końcu wydarzyło. Otóż eksplodował pojemnik z ciekłym azotem pod ciśnieniem.

eksplozja spacex
REKLAMA

Od razu można odetchnąć - w rodzinnym domu Starshipa w końcu coś eksplodowało i zrobiło się jakoś tak raźniej. Kto nie tęskni za wszystkim eksplozjami zbiorników testowych, pierwszych prototypów Starshipa niech pierwszy podniesie rękę. Ostatnimi miesiącami zbyt wiele (przynajmniej wybuchowo) się tam nie działo, bowiem SpaceX czeka na opóźniającą się decyzję środowiskową z Federalnej Administracji Lotnictwa. Dopiero po jej uzyskaniu będzie możliwy powrót do jakichkolwiek lotów, w tym oczywiście do pierwszej próby wykonania orbitalnego lotu Starshipa zainstalowanego na szczycie pierwszego stopnia Super Heavy.

REKLAMA

We wtorek 18 stycznia amatorskie kamery youtubowego kanału NASASpaceflight zarejestrowały eksplozję zbiornika z ciekłym azotem. Jak na razie Elon Musk nie skomentował samej eksplozji, przez co nie wiadomo czy do rozerwania zbiornika doszło wskutek jakiegoś testu, czy przypadkowo.

REKLAMA

Jak zauważają komentatorzy, takie zbiorniki już wcześniej były celowo rozrywane, chociażby w celu przetestowania granic wytrzymałości materiałów, z których są zbudowane. Z drugiej jednak strony, w pobliżu zbiornika tuż przed eksplozją znajdują się samochody i inny sprzęt, a firma zawsze przed testem usuwa ze strefy bezpośredniego zagrożenia wszystkie zbędne przedmioty. Dopóki jednak prezes firmy, technokról i jednoosobowy dział PR w osobie Elona Muska, nie odniesie się do wydarzenia, pozostają nam jedynie domysły.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA