Oto bezzałogowa latająca stacja benzynowa. Czy coś
Jeżeli kiedykolwiek widzieliście nagrania z tankowania myśliwców wojskowych w powietrzu, to wiecie jak niezwykle trudne i ryzykowne jest to zadanie. Jeżeli widzieliście jaką precyzją mogą pochwalić się autonomiczne drony latające, to wiecie, że człowiek nie jest w stanie im dorównać. Wiecie już, do czego to prowadzi, prawda?
Po kilku latach rozwoju, w czerwcu 2021 r. doszło do pierwszego tankowania myśliwca paliwem podawanym z bezzałogowego drona-cysterny.
T1 - brzmi jak prekursor Terminatora
T1 to oznaczenie bezzałogowej latającej cysterny MQ-25 Stingray, która w ciągu ostatnich trzech miesięcy trzykrotnie skutecznie zatankowała załogowe myśliwce. Podczas pierwszej próby, do T1 podleciał F/A-18 Superhornet, podczas drugiej - E-2D Hawkeye, a podczas trzeciej, do której doszło 13 września - F-35 Lightining II.
Na nagraniu z ostatniego lotu widać wyraźnie, że aby zatankować w powietrzu paliwo, pilot myśliwca musi podlecieć naprawdę blisko cysterny. Odległość między dwoma samolotami podczas tankowania wynosi zaledwie 6 metrów, a więc utrzymanie stabilizacji i separacji między dwoma urządzeniami jest tutaj kluczowe.
Wszystkie trzy testy zakończyły się sukcesem, dzięki czemu inżynierowie Boeinga otrzymali właśnie zielone światło do budowy kolejnych dwóch egzemplarzy MQ-25 dla marynarki wojennej. Docelowo urządzenia tego typu będą wykorzystywane na lotniskowcach do tankowania samolotów wykonujących misje patrolujące.