W Polsce gra się na hardzie. Allegro jest niepokonane, ale Amazon gra na kodach
Trudno o większy truizm niż nazwanie Amazona gigantem. Na wybranych rynkach prowadzone są przeciwko niemu postępowania antymonopolowe. Czy to oznacza, że polska konkurencja może już zwijać manatki? Niekoniecznie.
UWAGA: Na Facebooku działa grupa Amazon.pl Najlepsze Okazje. Dołącz teraz. Nie przegap dobrych ofert z Amazon PL, DE i innych.
Oficjalna dostępność Amazona w Polsce to coś, na co czekaliśmy długie lata. To największy na świecie sklep internetowy – na tyle duży, że w wielu regionach prowadzone są przeciwko Amazonowi postępowania antymonopolowe. Czy zasadne – o tym zdecydują sądy. Nie ma jednak żadnej wątpliwości, że to potęga.
Swoją pozycję Amazon zdobył nie bez przyczyny. Trudno o bogatszy wybór asortymentu, szybszą obsługę czy bogatsze pakiety lojalnościowe od tych oferowanych przez amerykańską firmę. Wielu komentatorów wieszczy koniec rodzimych platform e-handlowych i jestem przekonany, że takie Allegro musi być ekspansją Amazona przerażone. Śmiem jednak wątpić w oczywistą oczywistość, jaką jest rzekoma dominacja amerykańskiej firmy w Polsce.
Pamiętacie eBaya?
W 2005 r. polski rynek e-handlowy wyglądał ciut inaczej. Podmiotem przodującym co prawda było już wtedy Allegro (a dogonić go próbował Świstak), jednak owo Allegro miało nieco inną formę. Dziś to przede wszystkim platforma pośrednicząca pomiędzy klientem a sklepem bądź firmą z mniej istotnymi ofertami indywidualnymi. Te 1,5 dekady temu dominowały tam jednak oferty od użytkowników indywidualnych, zazwyczaj sprzedawane w formie licytacji.
Nie jestem pewien czy dzisiejsze Allegro można nazwać polską kopią Amazonu. Jednak ówczesne Allegro bez wątpienia było kopią wysoce popularnego wówczas na świecie eBaya. W momencie gdy eBay ogłosił oficjalne wejście na polski rynek przewidywano, że za sprawą swojej siły i kapitału ów rynek zdominuje.
Tymczasem polska edycja eBaya okazała się spektakularną klapą. Zachodnia marka nie wzbudziła zupełnie zainteresowania polskiego konsumenta. Na dodatek eBay nieskutecznie mierzył się z zalewem podrobionych towarów wystawianych przez polskich przedsiębiorców. Amerykański gigant początkowo – mimo wszystko – wzbudzał pewne marginalne zainteresowanie. To jednak spadło w zasadzie do zera po tym, jak na platformę trafiły prowizje od transakcji. eBay nadal funkcjonuje w Polsce, ale sam fakt, że część z was może być tym zaskoczona, wydaje się być najlepszą pointą.
Gwiazda Groupona rozbłysła dużo jaśniej. I tak na dobrą sprawę nie polski, a światowy rynek sprawił, że przygasła.
Groupon to nietypowa platforma e-handlowa. Jak nazwa sugeruje, to usługa z zakupami grupowymi. Dzięki wykupowaniu produktów i usług w dużym wolumenie Groupon w efekcie był w stanie zaoferować te użytkownikom indywidualnym w atrakcyjnych cenach. Pomysł zdecydowanie chwycił. Co prawda skarg nie brakowało – głównie z uwagi na częste traktowanie klientów grupowych przez usługodawców jako konsumentów drugiej kategorii – niskie ceny były jednak dostatecznie przekonujące. Zwłaszcza że Gropuon był wygodny w obsłudze.
Usługa nadal istnieje w Polsce i ma się przyzwoicie, jednak po dłuższym czasie zainteresowanie nią zaczęło maleć – nie tylko w naszym kraju. Po 16 miesiącach od globalnego uruchomienia usługi ta została wyceniona na miliard dolarów, ustanawiając tym samym nowy rekord. Wejście Groupona na giełdę papierów wartościowych w 2011 r. było uważane za największe wydarzenie tej kategorii od czasu pierwszej publicznej oferty Google’a. Wejście na giełdę powinno symbolizować gigantyczny sukces. Stało się odwrotnie.
Groupon poinformował inwestorów, że jego zysk operacyjny za poprzedni, 2010 r. wyniósł 60,6 mln dol. Wartość ta była jednak podana według systemu księgowego ACSOI. W momencie gdy inwestorzy wymusili na Gruponie podanie danych według standardowej księgowości okazało się, że w rzeczywistości w tamtym roku spółka straciła 420 mln dol.
Raptem w pół roku od debiutu na giełdzie wycena Groupona została obniżona aż o 80 proc. Mimo wszystko platforma utrzymywała względne zainteresowanie klientów na całym świecie, a nawet w późniejszych latach pobiła kilka własnych rekordów. Groupon przeszedł jednak restrukturyzację, wycofał się z kilku krajów (nie z Polski) i zwolnił istotną część załogi.
Na dziś Groupon zdaje się umiarkowanie prosperować w naszym kraju. Trzeba jednak przyznać, że w tej konkretnej formie zakupów wykosił całkowicie rodzimą konkurencję. Największym polskim rywalem Groupona był Gruper – dziś już nie istnieje, utonął w długach.
Dużo poważniejszym rywalem dla polskiego oddziału amerykańskiego Amazona może być polski oddział chińskiego AliExpress.
Allegro może i jest największym polskim rywalem dla Amazonu, ale w ujęciu globalnym polska firma dla amerykańskiego giganta ma niewielkie znaczenie. Sen z powiek Jeffa Bezosa może jednak spędzać Alibaba Group, właściciel platformy AliExpress, która już od dłuższego czasu dostępna jest dla klientów z Polski.
Alibaba to na dziś jedno z największych przedsiębiorstw na świecie, jego wartość rynkowa wyceniana jest na 730 mld dol. Wspomniany AliExpress to również jeden z globalnych liderów, który na dodatek w Polsce radzi sobie świetnie. Według danych z września ubiegłego roku, z AliExpress korzysta 5 mln polskich użytkowników.
Czy AliExpress zaszkodził któremuś polskiemu podmiotowi w odczuwalny sposób? Trudno powiedzieć, bo póki co swoją popularność buduje głównie na supertanich produktach z Chin. Prezes Alibaby zapowiedział już jednak, że planuje zoptymalizować łańcuch dostaw do Polski tak, by odbiorcy nie czekali na przesyłkę z Chin dłużej niż dwa tygodnie. Dodatkowo Alibaba zamierza rzucić wyzwanie InPostowi i uruchomić własną sieć automatów na paczki, którą ma zarządzać należąca do Alibaby firma Cainiao. Już dziś AliExpress ma na terenie kraju swoje magazyny – jeżeli interesujący nas towar znajduje się akurat tam, czas dostawy wynosi raptem maksymalnie trzy dni.
Amazona witamy bardzo ciepło. Nie uważam jednak, by był skazany na sukces. Dużo bardziej martwię się o polski rynek handlu e-bookami.
Amazon może zdominuje polski rynek, a może i nie. Tak, wiem, to bardzo mądre stwierdzenie godne jest co najwyżej internetowego mema z fejkowym podpisem Paulo Coelho. Mając jednak w pamięci historię wielkich premier w polskiej branży e-commerce nie jestem do końca przekonany, czy dla Allegro Amazon jest śmiertelnym zagrożeniem, czy raczej tylko ważnym konkurentem. Tak na dobrą sprawę to i jego wielki komercyjny sukces nie jest przesądzony.
Jest jednak coś, na co liczę szczególnie i jestem przekonany, że należę do większości. Mam na myśli dział Amazona z e-bookami, czyli kultową dla wielu sekcję Kindle. Zarówno sama usługa, jak i dedykowane jej czytniki Kindle są niemalże bezkonkurencyjne. Na dziś jednak polskojęzycznych e-booków w Amazonie w zasadzie nie ma. To zapewne się zmieni wraz z premierą Amazon.pl. I obawiam się, że w tym konkretnym przypadku, nawet samo rozważanie alternatyw względem Kindle’a będzie stratą czasu. Choć i tu mogę się mylić. Po prawdzie wręcz chciałbym…
UWAGA: Na Facebooku działa grupa Amazon.pl Najlepsze Okazje. Dołącz teraz. Nie przegap dobrych ofert z Amazon PL, DE i innych.
Fotografia otwierająca: Mike Mareen / Shutterstock.com