Więcej memów! Facebook stworzył aplikację, która ma przyciągnąć młodych, ale się nie wysilił
Mark Zuckerberg ugania się za młodszymi i nie jest to efekt kryzysu wieku średniego u szefa Facebooka. To efekt kryzysu wieku średniego u samego Facebooka.
Ponieważ kupno sportowego czerwonego samochodu w tym wypadku raczej sprawy nie rozwiąże, firma sięga po plan B. Przystrzyga modnie logo, farbuje je i próbuje udowodnić, jak bardzo jest młodzieżowa.
Tak, to pachnie katastrofą.
Well, well, Whale.
Facebook nie dość, że nie jest w stanie zwalczyć podbijającego serca dzieci TikToka, to w dodatku nie jest w stanie zrozumieć jego sukcesu i połapać się, co widzą w nim jego użytkownicy. Ale ponieważ Facebook jest Facebookiem, nie ustanie, póki nie skopiuje jego funkcji na tyle sposobów i w tylu konfiguracjach, że któraś okaże się skuteczna. Jak informuje The Information, najnowszy odcinek „Co nam wyszło z kserokopiarki” jest poświęcony Whale – aplikacji do memów.
Wnikliwa analiza rynku pozwoliła Facebookowi ustalić, że to, czego potrzebuje dzisiejsza młodzież, to więcej memów. Ponieważ na Facebooku ich bez wątpienia brakuje, szczególnie tych ze śmiesznymi kotkami, firma postanowiła stworzyć specjalną aplikację do robienia ich. I nie, nie nazywa się ona Paint 2.
Z opisu w App Storze wynika, że Whale pozwala na nadać specjalne efekty obrazkom i tekstowi, a potem, i tu widać geniusz jej twórców, rozsyłać je za pomocą Messengera, Facebooka czy Instagrama. Dzieci skuszone niesamowitymi możliwościami, które oferuje także dowolny program graficzny, trafią po memach do kłębka platform Facebooka.
Facebook zaczął od wypuszczenia swojej aplikacji tylko w App Storze w Kanadzie. Ponieważ Kanadyjczycy są oficjalną odpowiedzią ludzkości na Sercowe Misie, nawet jeśli ta aplikacja okazałaby się smartfonowym odpowiednikiem ostatniego sezonu Gry o Tron, ma szansę na zdobycie samych pozytywnych komentarzy. Sprytne.
New Product Experimentation czerpie inspiracje z Google'a.
Za stworzenie aplikacji odpowiada New Product Experimentation, grupa, która została stworzona głównie po to, żeby udawać, że firma nie tylko kopiuje pomysły innych, ale czasami robi też coś sama. Choć większość jej produktów i tak ląduje w koszu, daleko im jeszcze do mistrzów w swoich fachu. Plotka głosi, że widziano w jej siedzibie mały kolorowy ołtarzyk z wypisanymi na ściankach takimi nazwami jak Hire, Google+, Google Glass, a jej przedstawiciele, wypuszczając w świat kolejną aplikację, szeptali w jego stronę notice me Senpai.