Idą kłopoty. UE „wysoce zaniepokojona” sposobem, w jaki Microsoft przetwarza dane użytkowników
Na razie głównie to konkurenci Microsoftu mają problemy z amerykańskim i europejskim prawem. Wiele jednak wskazuje na to, że dobra passa giganta się kończy. Choć zarzutów formalnych na razie brak.
![microsoft gdpr](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fspidersweb%2F2019%2F10%2Fmicrosoft-gdpr-ue-2.jpg&w=1200&q=75)
O tym, jak bardzo zmienił się Microsoft i jego biznesowa polityka, może świadczyć chociażby liczba postępowań sądowych w jej sprawie. Za czasów Billa Gatesa i częściowo również Steve’a Ballmera gigant z Redmond był agresywnym podmiotem, dążącym do zmonopolizowania dowolnej dziedziny, na której się skupiał. Nie zawsze w etyczny sposób. Dziś to Google, Facebook czy Apple mocują się z urzędnikami, prokuratorami czy politykami w sprawach o przeróżne potencjalne naruszenia prawa. Microsoft – z rzadka.
To jednak może się zmienić w nieodległej przyszłości. Na razie firmie nie postawiono żadnych zarzutów, trwa jednak śledztwo prowadzone przez Europejskiego Inspektora Ochrony Danych (EIOD). Jego rolą jest monitorowanie przetwarzania danych osobowych w instytucjach i organach europejskich. Microsoft świadczy w tychże podmiotach usługi informatyczne. EIOD jest „wysoce zaniepokojony” potencjalnym złamaniem europejskiego rozporządzenia o ochronie danych (GDPR) przez firmę. Co samo przez się sugeruje, że według wstępnego śledztwa, Microsoft świadcząc wspomniane usługi łamie to rozporządzenie.
Czy Microsoft złamał GDPR? Firma zapowiada pełną współpracę w śledztwie.
Jest wysoce prawdopodobne, że cała sprawa nie będzie miała negatywnego wpływu na firmę, a więc nie zakończy się żadnymi sankcjami czy karami. To nie pierwszy raz, gdy urzędnicy Unii Europejskiej zauważyli nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem usług Microsoftu. Do wszystkich zastrzeżeń Microsoft się do tej pory niezwłocznie stosował – chociażby modyfikując sposób działania usługi Office 365 ProPlus.
Na razie nie wiemy też, jakich konkretnie naruszeń dokonał Microsoft. Gdybym miał zgadywać, strzelałbym, że chodzi o przetwarzanie danych serwisowych z usług Office 365, które prawdopodobnie trafiają nie tylko do lokalnych centr danych Microsoftu, ale również i do Redmond. To jednak tylko strzał. Szczegóły z pewnością niebawem poznamy przez oficjalne komunikaty.